ZDRADA! (6)

Jak to możliwe, iż gen. Wojciech Jaruzelski broniony był zażarcie przez takie czynniki, jak duchowy przywódca – papież-Polak, Jan Paweł II? Świadczy to o roztropności i duchowym wsparciu, czy była to również zdrada w imię ostatecznego zniszczenia Polaków i oddania ich w niewolę? Jak to się stało, że tego, kogo sądzono jak pospolitego przestępcę, bronił ten, kto był wynoszony na ołtarze?

Rozmawiali ze sobą aż osiem razy, przez wiele godzin, nawet wtedy, gdy Jaruzelski nie pełnił już żadnych funkcji. Czemu Jan Paweł II bronił publicznie znienawidzonego autora stanu wojennego? W schyłkowym okresie PRL, podczas spotkania z polskimi biskupami w Watykanie, kiedy jeden z nich zaczął krytykować „pachołka Moskwy”, papież nie pozwolił mu dokończyć. W roku 1991, w czasie czwartej pielgrzymki do Polski, kiedy Wałęsa był prezydentem, papież złamał harmonogram wizyty i spotkał się z Jaruzelskim prywatnie. Papież żywo interesował się przebiegiem transformacji w kraju i prosił o opinię na ten temat samego Jaruzelskiego. Wojciech Jaruzelski wyrażał niepokój, że nie wszystko zmierza w dobrym kierunku, bo przybywa biedy. Jaruzelski kpił też, iż obecni solidarnościowi rządzący podpierają się wielkim ruchem społecznym, a równocześnie zrezygnowali ze słynnych 21 postulatów, stanowiących dla ludzi nadzieję na lepsze życie. Dawni „patrioci” dbają teraz głównie o swoje kieszenie, a 75 tys. „papierowych” bojowników o sprawiedliwą Polskę wyceniło swoje zasługi w złotówkach, pobrało gratyfikacje, wyciągnęło z państwowej kasy blisko 2 mld zł. Robota udanej transformacji została perfekcyjnie wykonana i ani w Gdańsku, ani w Szczecinie nie ma już potężnych stoczni, w których ten ruch powstawał. Nie ma Ursusa (lubelski spadkobierca marki też plajtuje), marnieje do cna FSO i wiele innych zakładów – filarów NSZZ Solidarność.

Zdrajca Jaruzelski, jak przystało na szachowego mistrza, otworzył również drogę dla światowej finansjery. Satrapa, dyktator, komunistyczny aparatczyk przyjmowany był w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej jak najważniejsza głowa stanu i demokrata. 25. września 1985 r. I sekretarz KC PZPR gen. Wojciech Jaruzelski spotkał się z Rockefellerem. Około godziny 11:30 nowojorska policja zablokowała przejazd prywatnych samochodów przez 52. Ulicę na Manhattanie. Polska delegacja rządowa formalnie przybyła na XL sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Na chodniku przed wejściem do Rockefeller Center na polskiego generała czekał 70-letni David Rockefeller. Zebrał się i tłum gapiów, bo nikt dotychczas nie widział samego mistrza podczas takiej ceremonii. Bóg, miliarder, prezes giganta naftowego Standard Oil (od 1999 r. ExxonMobil) i korporacji energetycznej Chevron, nie zwykł pozwalać sobie na takie gesty. Jedynymi świadkami debaty były dwie osoby: szefowa sekretariatu Davida Rockefellera – Patricia Smalley oraz polski tłumacz w randze wicedyrektora jednego z departamentów MSZ – Jerzy Sokalski, a trwała ona 105 minut. Rockefeller widząc zmysł i erudycję swojego partnera zdecydował się na oprowadzenie gościa po swojej prywatnej galerii malarstwa. W sali nr 72 czekali na nich: były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych – Zbigniew Brzeziński, laureat Pokojowej Nagrody Nobla – Norman Ernest Borlaug, zastępca sekretarza stanu USA – Lawrence Eagleburger i jeden z wiceprezesów Chase Manhattan Bank, reprezentujący Fundację Rockefellera. Mimo że Polska Rzeczpospolita Ludowa była krajem wrogim, rozmawiano z Jaruzelskim jak z partnerem biznesowym.

Zbigniew Brzeziński podkreśla, że generał Jaruzelski był żywo zainteresowany projektem, jaki w 1982 r. wysunęły konferencje biskupów Polski i Niemiec: utworzenia fundacji rolnej, której statutowym zadaniem miało być pozyskiwanie funduszy na zakup maszyn dla polskich prywatnych gospodarstw rolnych. W czasie lunchu Jaruzelski zwrócił uwagę, że straty, jakie przyniosły polskiej gospodarce sankcje, nałożone przez administrację Reagana, urosły po czterech latach do około 3 mld dolarów.

W 1973 r. David Rockefeller założył Komisję Trójstronną, jedną z najbardziej wpływowych organizacji polityczno-gospodarczych na świecie. Można się domyślić, że po 25. września 1985 r. miała się rozpocząć systematyczna aneksja polskiej gospodarki przez kapitał, powiązany z aktywami rodziny Rockefellerów. Jaruzelski zdawał sobie sprawę, iż w zamian za doraźną pomoc finansową podpisuje cyrograf, którego ostateczną ceną może być utrata suwerenności w wielu (jeżeli nie we wszystkich) obszarach polskiej gospodarki. Niektórzy historycy uważają, że w ten sposób architekt stanu wojennego miał sobie zapewnić nietykalność po upadku żelaznej kurtyny.

W roku 1988 wydano zgodę na rejestrację Fundacji Sorosa – awangardy nowego porządku w Polsce. Aż do dzisiaj działa ona na rzecz tzw. społeczeństwa otwartego i tolerancyjnego, co w tłumaczeniu z lewackiej nowomowy brzmi: społeczeństwa bezbronnego i ogłupionego.

Prezesem „polskiego” zarządu fundacji wybrano Aleksandra Smolara, syna przedwojennych działaczy komunistycznych żydowskiego pochodzenia, Grzegorza Smolara i Walentyny Najdus, wieloletniego członka partii komunistycznej. Rok 1989 to nadzieja czerwcowych wyborów, po których cały „obalony komunizm” rozsiadł się w obfitym składzie (65% miejsc) na ul. Wiejskiej w Warszawie, a w „chwilę” potem sowiecki generał został wybrany na urząd Prezydenta III RP. Dobrał sobie wtedy sprawdzonego bojca i na Ministra Spraw Wewnętrznych w rządzie Mazowieckiego powołano generała Kiszczaka, co umożliwiło bezpieczne spalenie najważniejszych akt MSW, domknięcie pewnej ery i otworzenie nowej, świetlanej przyszłości dla niewielu.

Oszukane, przegrane, wygnane na bezrobocie polskie społeczeństwo wywiesiło białą flagę na wszelkich odcinkach frontu. Na kolanach, z nabożną czcią, przytłoczeni biedą i szarością socjalistycznej beznadziei Polacy przyjęli jak słowo boże zachodnią propagandę. Ta, jak mantrę powtarza 24 godziny na dobę, że wyzwoliliśmy się spod okupacji sowieckiej a weszliśmy do raju… Szklane paciorki, pstrokate perkaliki i niedziałające odtwarzacze video. Zdarte do cna kasety z naszą rodaczką Teresą Orlowski, proszki OMO, szwajcarskie scyzoryki Victorinox… Przeciętny Polak wciąż nie ma świadomości, że to, w czym obecnie w radości społecznej tkwimy, jest lokalną projekcją hitlerowskiej kontynuacji europejskiej III Rzeszy a globalnie – projektem Nowego Porządku Świata pod auspicjami chyba samego diabła!

Zdradzili ci od styropianu, zdradzili ci od samego Stwórcy, zdradzili doradcy i działacze, zdradzają dziś przepoceni politycy, od których po całonocnej pijatyce czuć jeszcze woń niestrawionego alkoholu. Gdzie w tym wszystkim odnaleźliście się wy – Polaku i Matko Polko?

Roman Boryczko,

 styczeń 2019

Fot.: Lech L. Przychodzki

2 komentarze do “ZDRADA! (6)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*