Wojna na Ukrainie – realne zagrożenie

Ostatnio w związku z napiętą sytuacją na Ukrainie i Białorusi pojawiły się pogłoski i przepowiednie różnych wizjonerów, że dojdzie tam do wojny i użycia broni jądrowej. Osobiście nie sądzę, by Rosjanie byli tak głupi, by użyć jej w działaniach wojennych, ale mogą być użyte do tego celu elektrownie jądrowe, znajdujące się na terytoriach tych dwóch krajów – i tak:

Białoruś posiada 1 elektrownię jądrową w Ostrowcu.

Ukraina posiada 5 elektrowni jądrowych (cztery czynne), a to:

  1. Rowieńska
  2. Chmielnicki
  3. Południowoukraińska
  4. Zaporoska
  5. Czernobyl – zamknięta

– w których znajduje się 15 reaktorów jądrowych. Dwie z tych elektrowni znajdują się w odległości mniejszej niż 200 km od granic Polski (Rowieńska – ~150 km, Chmielnicki ~200 km). Ponadto dwa dodatkowe reaktory znajdują się na Ukrainie w fazie budowy od ponad 25 lat.

A teraz wyobraźmy sobie, że jakiś świr wyda rozkaz ich zniszczenia przy użyciu konwencjonalnego bombardowania artyleryjskiego czy lotniczego albo GTD – Grup Terrorystyczno-Dywersyjnych czy GDR – Grup Dywersyjno-Rozpoznawczych. Jak dotąd nikt na to się nie odważył, ale czy tak będzie zawsze?

Problem polega na tym, że Ukraińcy mogą zastosować taktykę spalonej ziemi – i wykorzystać w tym celu posiadane elektrownie nuklearne. Z kolei coś takiego mogą zrobić Rosjanie, wypierani z Ukrainy przez NATO. Zgodnie z zasadą psa ogrodnika: Sam ne ham, a druhemu ne dam! Ja nie będę miał – i wy też…

Jakie będą tego efekty? Policzmy – w Czernobylskiej EJ zapalił się i eksplodował tylko 1 – słownie: jeden – reaktor. Efekt – zaświniona cała Europa, kilkaset tysięcy osób zmarło wskutek skażenia na różne choroby popromienne (opowiastki o 47 likwidatorach wkładam pomiędzy bajki), zaś kilka milionów europejskich hibakusha umiera na nowotwory do dziś dnia.  Każda elektrownia ma 4 reaktory. W opisywanym przypadku z Ukrainy zostanie tylko jedna, wielka radioaktywna plama. Od siebie dodam, że najbliższe otoczenie – a więc także Polska – znajdzie się w zasięgu radioaktywnego opadu i cieków skażonych wód. Wielu z nas pamięta feralny rok 1986, w którym doszło do katastrofy czernobylskiej. Wtedy zaczęliśmy sobie zdawać sprawę, czym byłaby dla nas – nawet ograniczona – wojna jądrowa! A takiej wojny pragnęły rozmaite nawiedzone pojeby po obu stronach Atlantyku!

Wojna na Ukrainie będzie końcem pewnej epoki. I kto wie, czy nie będzie końcem każdego z nas…

R. K. L.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*