Trwa strajk w Chung Hong Electronics

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Od poniedziałku trwa strajk w produkującej części do telewizorów LG fabryce Chung Hong Electronics,  znajdującej się w Biskupicach Podgórnych k/Wrocławia.

Jak to zazwyczaj bywa w sytuacji, gdy pracownicy chcą  walczyć o swoje prawa, organizować siędochodzi do maksymalizacji pracy zarządu firmy. Cel jeden: zastraszyć tych odważnych, którzy ośmielili się nadepnąć na odcisk włodarzom spółki. Wielokrotne próby pacyfikacji związkowców, zastraszania ich, przyniosły skutek odwrotny do zamierzonego. Zamiast zniszczenia organizacji związkowej – związkowcy zbierali siły do walki.

Pracodawca w ramach dialogu ze związkiem zawodowym wprowadził 3-miesięczny okres rozliczeniowy czasu pracy, zlikwidował część transportu pracowniczego oraz notorycznie utrudniał działalność związkową.

Dlatego też 30. kwietnia OZZ IP wszedł w spór zbiorowy z pracodawcą.

Związkowcy żądają:

– zaprzestania likwidacji transportu pracowniczego;

– podwyżki płac o 300 zł brutto;

– corocznej waloryzacji wynagrodzenia;

– udostępnienia regulaminu premiowania;

– ograniczenia wydłużania czasu pracy;

– przywrócenia zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.

Już w kwietniu związkowcy zapowiadali, że jeżeli pracodawca nie spełni ich postulatów – dojdzie do strajku. Niestety chiński właściciel nie przywykł do jakichkolwiek rozmów ze zwykłymi robotnikami… Dla niego miska ryżu to wystarczająca zapłata za ciężką pracę a chęć współpracy ze strony związkowców uważa za fanaberię…

Bezpośrednią przyczyną pikiet jest zwolnienie vice-przewodniczącego organizacji związkowej Inicjatywy Pracowniczej, Krzysztofa Gazdy. Został on zwolniony dyscyplinarnie w czwartek, tj. 28. czerwca, jak sam mówi, za próbę przeprowadzenia referendum strajkowego.

Gazda twierdzi też, że na terenie zakładu panuje atmosfera zastraszenia. Pracownicy są szykanowani przez zarząd, który wmawia im, że każda osoba, która przystąpi do strajku, zostanie zwolniona, ponieważ strajk jest nielegalny. Oczywiście jest to bzdura, ponieważ to sąd decyduje o tym, czy strajk jest legalny czy też nie a nie pracodawca.

Dzisiaj przed zakładem protestowały dwie grupy. Na terenie zakładu – pracownicy a poza nim związkowcy i sympatycy. W pewnym momencie obie grupy próbowały się połączyć. Doszło do ostrych przepychanek między pikietującymi a ochroniarzami…

Pracownicy zapowiadają, że będą protestować do skutku i nie wykluczają spotkania z pracodawcą przed sądem.

 

 

Iwona Jankowska

 

 

 

Zdjęcia: www.cia.media.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*