Tożsamość narodowa mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie (1)

 

I. Polacy na Wileńszczyźnie

 

Różne teorie tożsamości

Człowiek jako jednostka ma potrzebę identyfikacji z określoną grupą. Owa potrzeba wynika bezpośrednio z natury ludzkiej, gdyż jedynie część własnej osobowości jesteśmy w stanie wytworzyć sami, pozostałą zaś przejmujemy od społeczeństwa w postaci kultury. Nie mając oparcia w zbiorowej tożsamości, człowiek staje się słabszy, może być łatwo manipulowany przez władzę, łatwiej też ulec asymilacji. Wolność każdego człowieka wyraża się w niekwestionowanym prawie do zachowania tożsamości oraz własnej odmienności.

Na łamach internetowego wydania „Zakorzenienia” znaleźć można Manifest etnopluralistyczny: „Zbiorowe tożsamości mogą powstawać jako kultury na różnych fundamentach, ale najbardziej rozpowszechnioną formą grupowej tożsamości jest tożsamość etniczna (narodowa, plemienna, regionalna). (…) Zachowując tożsamość, bronimy realnej wolności grupy, gdyż zbiorowość nie może być wolna, jeśli nie jest świadoma swojej odrębności”[1].

Definicję pojęcia tożsamości znajdziemy w Słowniku Encyklopedycznym Edukacja Obywatelska: „Tożsamość jest to postrzeganie siebie jako osoby ze względu na specyficzne, odrębne i niepowtarzalne u innych ludzi właściwości dotyczące własnego wyglądu, sposobu myślenia, psychiki lub też zachowania”[2].

Idąc za tą definicją, sądzić możemy, iż tożsamość jest przekonaniem, na którym jest budowana osobowość człowieka. Uświadomienie sobie więzi łączących jednostkę ze społecznością, dostrzeżenie własnej przynależności do narodu i  odrębności od innych grup stanowić może podstawę formowania się tożsamości narodowej.

Antoni Szpociński, powołując się na Antoninę Kłoskowską, prześledził, iż w rozważaniach nad pojęciem tożsamości narodowej jako punkt wyjścia można wykorzystać koncepcję Antoniny Kłoskowskiej z pozycji „Kultury narodowe u korzeni”. Tożsamość narodowa jest u niej szczególnym przypadkiem tożsamości zbiorowej, przy tym Kłoskowska posługuje się koncepcjami pośredniczącymi: kultury narodowej oraz tożsamości jednostkowej[3].

Dosyć skomplikowane jest zdefiniowanie tożsamości narodowej. Między innymi wynika to z tego, iż pojęcie tożsamości zbiorowej nie powinno być wiązane z tożsamością jednostkową, gdyż „żadna zbiorowość społeczna, do której można byłoby odnieść pojęcie tożsamości, nie ma psychicznego organu samowiedzy produkującego coś, co można byłoby uznać za ścisły odpowiednik samoświadomości osobniczej”[4]. W taki sposób w podejściu Kłoskowskiej pojęcie tożsamości zbiorowej sprowadza się do relacji jednostki z kulturą. Zbiorowa tożsamość jest więc nijako przyswojeniem przez jednostkę pewnych elementów kultury określonego narodu. Elementy owe stają się podstawą, na której jest budowana „pewna odrębność od obcych i poczucie związku z grupą swoich oraz świadomość ciągłości, historycznego trwania tej grupy i jej zbiorowej filiacji”. Tożsamość zbiorowa w tym podejściu kształtuje mechanizmy podziałów wyznaczających granice obcości i swojskości. W takiej perspektywie tożsamość narodowa zależy od kultury narodowej. Rdzeniem zaś kultury narodowej jest kanon – zbiór elementów, który jest upowszechniany i podtrzymywany przez różnorodne instytucje, takie jak szkoła, media, autorytety. Według Kłoskowskiej, kultura narodowa jest zbiorem „wycinków” poszczególnych systemów kulturowych – obyczaju, sztuki, języka, nauki, itp. [5]

Następnie Szpociński pisze, iż pojęcie tożsamości od wieków prowokuje do stawiania pytań, na które – jak zauważa za Barbarą Skargą – trudno jest znaleźć konkluzywne odpowiedzi[6]. Pytanie o tożsamość pośredniczy w udzielaniu sobie odpowiedzi na podstawowe zapytania o wolność i sens życia. Poszukiwanie tożsamości jest esencją człowieczeństwa: „Pragnienie bycia sobą należy do samej istoty naszego ludzkiego człowieczeństwa”, „Gdy pytam, gdzie szukać początku mego pragnienia bycia sobą, zakładam, że warunkiem takiego pytania jest wolność”. Tak więc pytanie o tożsamość staje się u niej pytaniem o różne formy różnie rozumianej wolności.

Kategorię tożsamości narodowej uzależnia się od wielu czynników. Można ją rozpatrywać z kilku punktów widzenia, a każdy z nich kładzie nacisk na inne elementy. Są teorie psychologiczne tożsamości, badające punkt widzenia jednostki, wyróżniamy również teorie polityczne, biorące pod uwagę przede wszystkim punkt widzenia państwa, natomiast aspekt kulturalny widzenia tożsamości określany jest przez teorie aksjologiczne[7].

Jednym z najważniejszych aspektów, od którego zależy identyfikacja narodowa społeczeństwa jest aspekt historyczny. Powszechnie wiadomo, że wiedza historyczna wpływa na poczucie tożsamości narodowej w społeczeństwie. Trwałe uczucie więzi z kulturą i tradycją staje się czynnikiem wzmacniającym regionalne poczucie tożsamości narodowej – region staje się utożsamiany wtedy z narodem[8]. Według Szpocińskiego znajomość historii narodu, regionu oraz symboliki może być uważana za wskaźnik świadomości narodowej[9].

Istotą dziedzictwa narodowego jest pamięć, dzięki której wiedza o przeszłych i współczesnych elementach kultury przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. „Zbędne dowodzić, – pisał Leszek Kołakowski – że tożsamość narodowa wymaga pamięci historycznej. Z tego względu jest rzeczą bez znaczenia, co w tej pamięci jest prawdą, półprawdą, a co zwykła legendą. Chodzi tylko o to, że żaden naród nie może trwać, nie będąc świadomy, iż jego obecna egzystencja jest przedłużeniem istnienia w przeszłości”[10].

Związek wyznaniowy też może być czynnikiem podtrzymującym świadomość narodową. Przykłady tego widać dokładnie w diasporach polskich zamieszkujących w różnych krajach. Nie została jednak dotychczas udowodniona taka hipoteza, że silniejszy związek jednostki z religią wpływa na zwiększenie poczucia tożsamości narodowej[11].

Różnego rodzaju organizacje także mogą być czynnikiem, który umożliwia utrwalanie tożsamości narodowej. Jest to niejako element stabilizacji społeczeństwa, respektowania w nim określonych wzorów zachowań i wartości; dodatkowym czynnikiem wzmacniającym mogą być organizacje i instytucje kulturalno-oświatowe[12].

Interesujący pogląd przedstawia Zenon Jasiński na aspekt polityczno-państwowy. Poczucie tożsamości narodowej jest wg niego tym większe, im mniej zaszło zmian w przynależności państwowej określonego terytorium. „Częste zmiany przynależności państwowej mogą prowadzić do sytuacji niechęci do określania swojej tożsamości narodowej i przechodzenia na rzecz określania tożsamości regionalnej – atrakcyjność państwa narodowego”[13].

Wydaje się jednakże, że dzisiaj, na początku nowego wieku, mając za sobą doświadczenia wojen terytorialnych XX stulecia, możemy być pewni, że podstawowa część naszej tożsamości tkwi jednak w ziemi, z której pochodzimy. Zazwyczaj jednak nie jest to dziedzictwo pokojowe: przykłady krainy Basków, Kurdów, Kosova, obszarów zamieszkanych przez Ukraińców w Polsce czy też właśnie terenów Wileńszczyzny, zamieszkiwanych przez Polaków ukazują, jak wraz z tożsamością dziedziczy się nienawiść. Przemysław Czapliński zauważa: „Nasza wiedza o tym, kim jesteśmy, powstaje bowiem dzięki wskazaniu obcych, więc różnica, dzięki której określamy własną przynależność, staje się glebą poróżnienia”[14].

Identyfikację narodową kształtuje także wpływ kultury innego rzędu, która lansowana jest przykładowo przez szkołę i masmedia. Jeśli identyfikacja narodowa powiązana jest z kulturą regionalną – wzmacnia tożsamość, jeśli zaś nie nawiązuje do niej – to nie wpływa na kształtowanie się poczucia tożsamości narodowej. Ważna jest niewątpliwie atrakcyjność regionu: kultury krajów i narodów sąsiedzkich. Jasiński uważa, iż ogromny wpływ na identyfikację narodową posiada potencjał społeczno-kulturowy. Poczucie narodowe bywa też wg niego kształtowane na bazie języka, wspólnych doświadczeń i wspólnych tradycji.

Tadeusz Ziółka z kolei dzieje kształtowania się poczucia tożsamości narodowej wiąże przede wszystkim z językiem. Uznaje on zachowany w miarę żywy dialekt za podstawę kreowania tożsamości regionalnej. Język lub dialekt jednorodny wewnętrznie i obejmujący cały region zajmuje istotne miejsce pośród wymiarów poczucia tożsamości[15].

Jest to sytuacja bliska mniejszościom narodowym, diasporom językowym, które z konieczności funkcjonują w otoczeniu obcym. Ostatnio sporo mówi się o podtrzymaniu poczucia tożsamości skupisk Polaków żyjących poza Polską właśnie za pomocą języka świadomie przekazywanego i używanego w komunikacji rodzinno-prywatnej[16]. Oczywiście jest to trudna tożsamość związana przede wszystkim z koniecznością manifestowania wspomnianej wyżej inności (czasem wręcz obcości).

Szpociński dochodzi do wniosku, iż w naukach społecznych inni pojawiają się najczęściej jako obcy – ci, wobec których zajmuje się postawę podejrzliwą lub wręcz wrogą. Istota źródeł niechęci do obcych, a także jej społecznych i kulturowych uwarunkowań jest dosyć skomplikowana. Swojskość i obcość „należy pojmować nie jako sąsiadujące obok siebie przeciwstawne sfery, lecz jako skrajne bieguny, pomiędzy którymi rozciąga się sfera inności nasycona różnymi odcieniami pozytywności. W podobny sposób należałoby też opisywać tożsamość narodową”[17].

Umiejscowienie kultury rodzimej względem innych kultur stanowi względnie trwały układ, analogicznie jak elementy rodzimej kultury dziedziczone z pokolenia na pokolenie. Za takim poszerzonym rozumieniem kultury narodowej wg Szpocińskiego przemawiają także pewne intuicje związane z terminem “tożsamość”. Termin ten w języku polskim oznacza bardziej – jak trafnie zwraca na to uwagę Barbara Skarga – „sobość niż mojość; powiem raczej, że Ja jestem sobą niż mną. W języku polskim istnieje /…/ termin mojość, jest to jednak termin problematyczny, po polsku nie mówimy jestem mną, lecz sobą. Zresztą mojość ogranicza sobość do tego, co rdzennie moje, podczas gdy bycie sobą dopuszcza akceptację inności we mnie”[18].

Przemysław Czapliński w referacie Literatura małych ojczyzn wobec problemu tożsamości wysuwa wniosek, iż otwartość na Innego z jednej strony, a nietolerancyjność z drugiej nie muszą być alternatywnymi modelami społeczeństw, lecz dwiema siłami, które współistnieją w człowieku i przenikają każdą zbiorowość[19].

Autor zauważa, że w utworach emigracyjnych pisarzy polskich przestrzenie kresowe występowały jako krainy, w których „nikt nie był obcy, choć wszyscy byli różni”. Huculszczyzna Vincenza, Lwów Wittlina, Dolina Dniestru Stempowskiego, Galicja Haupta i Kuśniewicza, Drohobycz Chciuka, obszar nad Berezyną Czarnyszewicza, czy wreszcie Litwa Miłosza i Konwickiego, ukazywane były jako obszary wieloetniczne, wielowyznaniowe i zróżnicowane pod względem obyczajowości. W tym samym czasie były one jednak zgodne i niekonfliktowe, potrafiące ze sobą współżyć w życiu codziennym: „Mimo zróżnicowania żadna z grup nie zajmowała bowiem pozycji dominującej i nie dążyła do wyznaczenia normy, pozwalającej – jak w państwach monoetnicznych – określać (i wykreślać) obcych[20]. Następną cechą, ukazaną przez tych autorów, było to, iż „w ramach takich pluralistycznych społeczności tożsamość była zawsze niedomknięta, ponieważ kształtowała się dzięki naturalnemu przyswajaniu najcenniejszego skarbu tradycji, jakim była tolerancja”[21].

Dzięki poszanowaniu wobec „innego” wszyscy byli różni, zarazem jednak każdy był swój: „małe ojczyzny” zamieszkiwane były bowiem przez osoby, które wiązały tożsamość przede wszystkim z terytorium, a nie z państwem, nacją, czy też religią[22]. W tej sytuacji łączyło się przyswojenie swojskości i zarazem jej przekroczenie, a także połączenie nabytej tożsamości mieszkańca z uwewnętrznieniem tolerancyjności[23].

Z innej strony wiadomo jest, że w wieloetnicznej zbiorowości odnajdziemy tyle różnic, ile istnieje cech społecznych, i tyle nienawiści, ile różnic. Mnogość odmienności, wieloetniczność na ograniczonej przestrzeni sprzyjają nie tyle tolerancji, ile obojętności. W ten sposób zamiast wspólnotę utrwalać, doprowadza do rozpadu na poszczególne jednostki.

Współcześni myśliciele skłaniają się do różnych refleksji na temat zakorzenienia związanego z tożsamością narodową. Niektórzy zachwalają niezakorzenienie, w nim właśnie widząc zapowiedź końca czystek etnicznych i podstawę tolerancji; inni znowu twierdzą, że niezakorzenienie tak samo często jak nacjonalizm prowadzić może do przemocy, gdyż jest stanem pustki duchowej. Niezakorzenienie popycha bowiem człowieka do poszukiwania swojej przynależności i wyboru między najgorszymi stereotypami, opartymi na ksenofobii, rasizmie oraz różnych formach agresywnego lokalnego patriotyzmu. Częsty jest spór o to, czy możliwe jest posiadanie ojczyzny bez popadania w nienawiść, a także, z drugiej strony, czy brak odczuwania tożsamości lokalnej uczyni z nas istoty tolerancyjne?[24]

Inaczej rozumie tożsamość narodową Anna Maria Potocka. Uważa ona, że odmienność grupowa kształtuje się wtedy, gdy jednostki niszczą albo wyciszają własną odmienność. Wchodzą one wtedy w upodobnienia kompromisowe, które często mają formę właśnie folklorystycznych lub też religijnych. Takie „wygodne” wspólnoty, załatwiają wg autorki bolesne problemy egzystencjalne, a dzięki zubożeniu jednostek powstaje tożsamość grupowa, – która w koncepcji Potockiej – „jest sztucznym i bezpiecznym wyciszeniem człowieka”[25].

Rezygnacja z siebie jest dla wielu możliwa, gdyż odmienność jest dla nich obciążeniem, a nie wartością. Możliwością pozbycia się odmienności stają się różne zespoły tożsamościowe.

Sporo osób scala i eksponuje skłonności tożsamościowe mając przy tym wrażenie wielkiego posłannictwa, działania na rzecz wspólnoty czy też budowania jakiejś pozytywnej całości. Człowiek taki często żyje w odrealnionym świecie i ma przeświadczenie, że tożsamość, w imieniu której występuje, powinna być celem dla wszystkich ludzi. Eksponowanie tożsamości opierającej się na silnym poczuciu racji wewnętrznej służy wyłącznie konsolidacji grupy, jednocześnie ujawniając i zaostrzając dystans do tych osób, które do grupy nie należą. Tak więc utożsamienie, niby łącząc, w rzeczywistości prowokuje podziały.

Potocka stwierdza, iż tradycyjne uprawianie tożsamości jest obecnie śmieszne i skompromitowane. Błędna jest wg niej intuicja kulturowa, która sugeruje, „że poczucie tożsamości jest naturalną i niezbywalną częścią kondycji społecznej”[26].

W podejściu Potockiej znacznie łatwiej unikać utożsamień nazwanych. O wiele trudniej jest się oprzeć skrytym utożsamieniom, które wymuszane bywają przez oswojoną kulturę. Nierzadko taką funkcję spełniają enklawy mniejszości narodowych eksponujące wartości narodowe ponad wszystko. W chwili, kiedy tożsamość okazuje się być sztuczną, kulturowo wyprodukowaną konstrukcją, jej siła i wartość zamieniają się w historyczną dekorację.

Autorce referatu całkowita neutralizacja tożsamości grupowej wydaje się być dość odległa. „Odejście do wszechtożsamości oznacza likwidację poczucia przynależności narodowej, rezygnację ze wspólnot religijnych, zniesienie problemu orientacji seksualnych, doprowadzenie tolerancji do odruchu automatycznego”[27].

Grupowa tożsamość jest kategorią o rozmytych granicach. Autorka referatu wyznacza skalę przyjęcia warunków kulturowych. Na jednym końcu skali sytuuje ona w pełni świadome i przemyślane przyjęcie określonej postawy, którą się dopuszcza do operacji światopoglądowych. To jest tożsamość. Automatyczne przystosowanie się do wymogów otaczającej kultury będzie na drugim końcu.

Tożsamość powinna się charakteryzować aktywnością światopoglądową, powinna zawierać deklarację moje. Przystanie na pewne warunki kulturowe, których nikt z nas nie jest w stanie uniknąć, tożsamością nie jest, chociaż znajduje się na tej skali. Bliżej tożsamości sytuuje się identyfikacja, która jest formą świadomej konieczności kulturowej. Terminy tożsamość zbiorowa i identyfikacja zbiorowa bywają zazwyczaj synonimiczne, używane są nieraz w publicystyce kulturalnej zamiennie, najczęściej rozpatruje się je jako autostereotypy. W profesjonalnej literaturze socjologicznej tymczasem identyfikacja i tożsamość są zazwyczaj rozumiane jako odmienne zjawiska[28].

 Granice tych pojęć nie są łatwe do wyznaczenia. Do niedawna nie były też istotne. W momencie jednak, kiedy tożsamość zaczęła być postrzegana negatywnie, zaistniała konieczność odróżnienia tożsamości od neutralnej umiejętności posługiwania się i dostosowania do określonej kultury, czyli identyfikacji[29].

Pojęcie tożsamości, lub inaczej identyczności jest tak bardzo wielowymiarowe, że wymyka się zwykłym próbom definicyjnym. Mimo tej złożoności tożsamość jest jednak zagadnieniem aktualnym, wręcz gorącym, zwłaszcza wobec globalizacyjnych zagrożeń dla niektórych przynajmniej kręgów tożsamości[30].

Czapliński zauważa, że „na takie zatomizowane społeczności, podkreślone dziesiątkiem nieistotnych różnic, czyha trzecia siła niszcząca wspólnoty małoojczyźnianie – identyczność. Bo dzisiejszym ojczyznom – zarówno tym wybranym, jak i wykreowanym – zagraża nie ideologia, nie ekspansywne państwo bądź miażdżący walec nacjonalizmu, lecz tendencje unifikacyjne. Przegrywają one tedy nie w pojedynku z Historią, lecz w milczącej i niezauważalnej, pozbawionej krwawych ofiar walce z kulturą niezróżnicowania, kulturą tego samego: butików, kiosków z kolorowymi pismami, barów McDonald’s, supermarketów, jednolitych reklam, obowiązkowego uśmiechu. Nie ma w tym żadnej opresji, gwałtu, nakazu, nie ma reglamentowanej wolności i zakazanej tożsamości lokalnej…”[31]

 Kiedyś ojczyzna wybierała swoich mieszkańców, z upływem czasu jednak mieszkańcy Świata wybierają sobie ojczyznę. Przemysław Czapliński podsumowując rozważania na temat tożsamości pisze, że jeżeli można sobie wybierać ojczyznę, wtedy „tożsamość okazuje się wiązką cech, które można negocjować z rzeczywistością – konfigurować, zmieniać, przemieszczać”[32].

Jak w takim wypadku należałoby określić pojęcie narodu?

W Internetowej Encyklopedii Multimedialnej zamieszczona jest definicja narodu właściwa dla Europy Środkowej i Wschodniej, oparta na literaturze politycznej i naukowej: „naród jest zbiorowością, która była zdolna do ukształtowania (i jest zdolna do kontynuowania i rozwoju) własnej kultury, w jej ramach literatury, sztuki, nauki, norm etycznych i estetycznych, zasad porozumiewania się i współżycia, co decyduje o tym, że narody mogą istnieć jako odrębne zbiorowości nawet wtedy, gdy są pozbawione przez dłuższy czas własnego państwa”[33].

Pojęcie narodowości obszernie badał Zbigniew Siemienowicz. Idąc za słowami angielskiego historyka H. Seton-Watsona pisał on, że „narodowość istnieje wtedy, gdy znacząca ilość ludzi uważa, że jest narodowością, a zachowuje się tak, jakoby ona była już ukształtowana”. Narodowość według Seton-Watsona – to „grupa ludzi, która rozmawia jednym językiem lub dialektem, utrzymuje wspólne dziedzictwo historyczne, a także uważa siebie za odrębną jedność kulturową. Narodowość może istnieć bez jedności politycznej, czyli nie mając swego państwa suwerennego”[34].

Genezę powstawania mniejszości narodowych opisuje Bogusław Grużewski. Według niego, w przeszłości, w wyniku napiętych stosunków między sąsiadującymi państwami, często dochodziło do konfliktów. Rezultatem tych wydarzeń był fakt powstania mniejszości narodowych, których stosunek z dominującą narodowością często zależał od stosunków z państwem, gdzie dana mniejszość narodowa była większością[35].

Siemienowicz uważa koncepcje narodowości za pojęcie pierwotnie kulturowe i tylko przypadkowo polityczne. W przypadku mniejszości polskiej na Wileńszczyźnie należałoby się według niego odnieść do pojęcia kulturowego narodu. Podkreśla on duch społeczeństwa, bazujący na „obiektywnych kryteriach, takich jak wspólne dziedzictwo i język, określony obszar zamieszkania, religia, tradycje i historia, które nie potrzebują większej pomocy państwa narodowego lub innych form politycznych”[36]. Uznaje on, iż mniejszość polska na Wileńszczyźnie jest częścią polskiego narodu kulturowego, co wynika z jej kultury, historii i języka[37]. (cdn.)

 

Ewelina Danowska

Przypisy:

 

[1] Redakcja, Tożsamość. Manifest etnopluralistyczny, „Zakorzenienie” 1998, nr 1;

2 R. Smolski, M. Smolski, E. H. Stadtmüller, Słownik Encyklopedyczny Edukacja Obywatelska, 1999;

3 A. Kłoskowska, Kultury narodowe u korzeni, Warszawa, 1996, cyt. za A.Szpociński, Tożsamość narodowa w perspektywie kulturalistycznej, http://www.orw.poznan.pl/orw/archiwum/20001019;

4 Tamże;

5 S. N. Einsenstadt, B. Giesen, The Construction of Collective Identity, Universitat Giessen, 1993, cyt. za A. Szpociński, Tożsamość narodowa…;

6 B. Skarga, Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne, Kraków, 1997, cyt. za A. Szpociński, Tożsamość narodowa…;

7 Z. Jasiński, Tożsamość narodowa a plany życiowe młodzieży z pogranicza polsko-czeskiego, Opole, 1999, http://www.miramex.com.pl/sympozja/SEJMIK/Jasin.HTM;

8 Tamże;

9 A. Szpociński, Tożsamość narodowa…;

10 L. Kołakowski, Moje słuszne poglądy na wszystko, Kraków, 2000, cyt. za A. Szpociński, Tożsamość narodowa…;

11 Z. Jasiński, Tożsamość narodowa…;

12 Jest to według Zenona Jasińskiego aspekt organizacyjno-czynnościowy tożsamości;

13 Z. Jasiński, Tożsamość narodowa…;

14 P. Czapliński,  Literatura małych ojczyzn wobec problemu tożsamości, http://www.orw.poznan.pl/orw/archiwum/20001019/Czaplinski.html;

15 T. Ziółka, Język jako narzędzie kreowania tożsamości…;

16 Tamże;

16A. Szpociński, Tożsamość narodowa…;

17 B. Skarga, Tożsamość…, cyt. za A. Szpociński, Tożsamość narodowa…;

18 P. Czapliński,  Literatura małych ojczyzn…;

20 Tamże;

21 Tamże;

22 Przemysław Czapliński wyjaśnia, że w literaturze tej poczucie tożsamości wiązało się „z poczuciem zakorzenienia, tj. wiedzą o posiadaniu swego miejsca w świecie, odniesień do przeszłości dających poczucie kontynuacji”, pisząc za H. Goskiem, A gdy to wszystko zapomnę… Szkice o polskim pisarstwie emigracyjnym XX wieku,Świat Literacki, Izabelin 1995, s. 7;

23 E. Wiegandt, Powieść o dojrzewaniu do dzieciństwa. [w tejże:] Austria Felix czyli o micie Galicji w polskiej prozie współczesnej. Poznań, 1988, cyt. za: P. Czapliński Literatura małych ojczyzn…;

24 P. Czapliński,  Literatura małych ojczyzn…;

25 M. A. Potocka, Antytożsamość, http://www.orw.poznan.pl/orw/archiwum/20001019/;

26 Tamże;

27 Tamże;

28 A. Szpociński, Tożsamość narodowa…;

29 M. A. Potocka, Antytożsamość…;

30 T. Ziółka, Język jako narzędzie…;

31 P. Czapliński,  Literatura małych ojczyzn…;

32 Tamże;

33 Wielka Internetowa Encyklopedia Multimedialna WIEM, www.onet.pl;

34 Z. Siemienowicz, Asymilacja czy integracja. Język, narodowość, państwo, www%2enajmici%2eorg%2fasymila%2ehtm;

35 B. Grużewski, Współczesność i prowincjonalizm, „Gazeta Wileńska” 1999, nr 235;

36 Z. Siemienowicz, Asymilacja czy integracja…;

37 Tamże.

 

 


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*