Średnio śmieszny Wołodymyr Zełenski

Komik Wołodymyr Zełenski urząd prezydenta objął po zaprzysiężeniu 20. maja 2019 i jeszcze tego samego dnia ogłosił rozwiązanie parlamentu. W przedterminowych wyborach z 21. lipca 2019 związana z nim partia Sługa Narodu uzyskała większość bezwzględną w ukraińskim parlamencie.

Od samego początku dla świata zachodniego był polityczną zagadką. 15. grudnia 2015 roku na łamach Ukraińskiej Prawdy ukazał się artykuł, którego w pierwszym momencie niemal nikt nie potraktował poważnie. Wiktor Bobenko, szef think tanku Biuro Analiz Politycznych zapowiedział, że zwycięzcą kolejnych wyborów zostanie szalenie popularny showman i komediant bez jakiegokolwiek doświadczenia w służbie publicznej. W tekście Dlaczego Zełenski będzie następnym prezydentem? Bobenko prognozował, że bijący rekordy popularności serial fabularny Sługa narodu stanie się trampoliną do przejęcia kontroli nad państwem. „Zełenski zagra trzy sezony Sługi narodu. Stworzy partię. Powie, że teraz będzie jak w kinie. Pokaże kilkanaście nowych twarzy, bo te stare, znane z telewizji, już się ograły. Będzie nowy obrazek. Teksty są już w serialu, niczego nie trzeba wymyślać. Scenarzystów wystarczy przenieść do działu kreatywnego sztabu wyborczego. (…) I oto mamy nowego prezydenta”. „Nie wiadomo, czy Zełenski myślał o prezydenturze, zanim Sługa narodu pojawił się na ekranach?”.

Na przełomie grudnia 2018 i stycznia 2019 roku los prezydenta Ukrainy, Petra Poroszenki, wydawał się przesądzony. Z sondaży wnikało, że w nadchodzących wyborach może on liczyć zaledwie na 11,6% głosów. Głowę państwa wyraźnie wyprzedzała weteranka Pomarańczowej Rewolucji, Julia Tymoszenko. 21,2% Ukraińców deklarowało, że chce widzieć ją w roli prezydentki. Tradycyjny noworoczny program, organizowany przez popularne studio telewizyjne Kwartał 95 został przerwany, ponoć z uwagi na orędzie prezydenckie. Przed kamerami nie stanął jednak Poroszenko, lecz… dyrektor artystyczny Kwartału, Wołodymyr Zełenski. „Dobry wieczór, przyjaciele…” – zaczął po rosyjsku, w języku, którym posługiwał się przez niemal całe życie. Dopiero potem przeszedł na ukraiński. „Mówi się o trzech drogach, które mogą obrać Ukraińcy. Pierwszą jest żyć jak dotychczas. Drugą – spakować się i wyjechać za granicę. Trzecią – samemu spróbować coś zmienić. Wybrałem dla siebie trzecią drogę. Wszyscy od dawna pytają mnie: Idziesz w prezydenty czy nie? Wiecie, że w przeciwieństwie do naszych wielkich polityków, nie chciałem niczego na próżno obiecywać. Ale teraz, kilka minut przed Nowym Rokiem, coś wam obiecam. Zrobię to teraz. Drodzy Ukraińcy, obiecuję wam, iż będę kandydował na prezydenta. Robię to teraz. Startuję w wyborach”.

Sztab kandydata, powołany niewiele wcześniej, opłacił nawet kampanię bilboardową z hasłem: „Nie żartuję”. Petro Poroszenko długo traktował całą sprawę jak zgrywę. „On i jego spin doktorzy byli pewni, że kandydatura Zełenskiego to całkowite nieporozumienie”. Ówczesny prezydent uważał, iż wygraną ma już w kieszeni. A Zełenski? Czego można się spodziewać po komiku? Wyuczonych na pamięć przemówień? Występu według wskazówek doradców?

Spotkanie kandydatów odbyło się 19. kwietnia – już po pierwszej turze wyborów, w której aktor i komik  bez żadnej linii politycznej i deklarowanych poglądów zdobył 30% głosów, a urzędujący prezydent: zaledwie 16%. „Publika oczekiwała spektaklu – i spektakl dostała. Poroszenko opuścił swoją scenę i udał się do drugiej, gdzie przebywała ekipa Zełenskiego. Poroszenko i Zełenski uścisnęli sobie dłonie i rozpoczęli debatę. Wołodymyr czuł się jak ryba w wodzie. Tak, w jego występie było wiele gaf. Tak, nazwał bojowników tzw. Donieckiej Republiki Ludowej „powstańcami”. Ten słowny pojedynek sprowadzał się jedynie do wzajemnych oskarżeń, publicznych wyrzutów i politycznego trollingu. Komik wypomniał urzędującemu prezydentowi skorumpowanych przyjaciół, to, że zbijał kapitał polityczny na krwi poległych podczas Rewolucji Godności, a także brak starań, by rozwiązać sprawy Majdanu oraz zaprowadzić pokój w Donbassie.”

Dzięki swoim zdolnościom teatralnym Zełenski pokonał Poroszenkę, zmuszając go do klęknięcia na stadionie przed rodzinami ofiar wojny w Donbassie. Druga tura miała miejsce niewiele ponad tydzień później. Przy urnach Poroszenko nawet nie tyle poniósł klęskę, co został całkowicie upokorzony. Po podliczeniu głosów okazało się, że aktor otrzymał ich 73,22%. Doświadczony polityk: 24,45%. Ukraińcy domagali się zmiany. Nawet jeśli tą zmianą był skok w nieznane. Jego wyborcy widzieli w nim szczerego do bólu serialowego nauczyciela, który w swym sprycie wprowadzi Ukrainę w nową jakość. (Cdn.)

Roman Boryczko,

01.10.2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*