TAJEMNICE MORZA BAŁTYCKIEGO – referat na Międzynarodową Konferencję PHOENIX w Zázrivej, Słowacja – w dniu 17.IX.2022 r. (4)

A teraz będzie o tajemniczych katastrofach. Polski prom kolejowo-samochodowy MF Jan Heweliusz zatonął w dniu 14.I.1993 roku w sztormie o sile 10-12 st. B, katastrofa pociągnęła za sobą 55 ofiar. Wrak znajduje się na N 54°36′58″ – E 014°13′16″. Miejsce to było często nawiedzane przez UFO, co obserwowano w latach 80. XX wieku. Poza tym znajdowała się tam niemiecka elektrownia jądrowa NORD IV EJ, która była bardzo awaryjna. Teorie spiskowe głoszą, że na pokładzie promu znajdował się jakiś trefny ładunek i prom został rozmyślnie zatopiony.

Wyjaśnienie jest prostsze, a mianowicie – po pożarze, który wybuchł na nim we wrześniu 1986 roku, Jan Heweliusz został przebudowany, niestety wadliwie. Górny pokład samochodowy został wylany betonem, co podniosło środek ciężkości promu i zmieniło całkowicie jego statykę. Co za tym, idzie stał się on podatny na wywrotki przy wysokiej fali i silnym wietrze. Tak też doszło do katastrofy. Wrak leży na dnie, ale czarna legenda uparcie krąży wśród ludzi…

Tajemnica zatonięcia MF Estonia. Zatonięcie MF Estonia to do dziś dnia nierozwiązana zagadka Morza Bałtyckiego, która pociągnęła za sobą aż 852 ofiary. Istnieje cały szereg hipotez na temat tej tragedii – od zatonięcia w sztormie aż do celowego, zbrodniczego zatopienia promu… Powodem katastrofy – wg oficjalnej wersji – było wyrwanie dziobowej furty na pokład samochodowy i zalanie maszynowni. Jest to wersja co najmniej niewiarygodna. Świadkowie, którzy to przeżyli twierdzą, że słyszeli kilka wybuchów, a jeden zauważył jakiś jasny, świecący białym światłem obiekt podwodny, który staranował prom i odpłynął. Udało się to potwierdzić, znajdując dużą dziurę na podwodnej części kadłuba promu.

Powodem mógł być też trefny ładunek, przewożony przez Estonię. Mogła to być poradziecka ultratajna elektronika, broń dla ekstremistów – szwedzkich i norweskich faszystów czy poradzieckie głowice nuklearne. Tego nie wie nikt.

Atmosferę tajemniczości pogłębia fakt, że wrak promu uznano za cmentarzysko morskie i nikomu nie zezwala się doń nurkować. Jest on strzeżony przez fińską Straż Przybrzeżną…

Zimna Wojna na Bałtyku. Wszystko zaczęło się w dniu 20.X.1981 roku, kiedy to w szwedzkiej bazie marynarki wszedł na mieliznę sowiecki dieslowski torpedowy okręt podwodny klasy Whisky o numerze taktycznym 137. Incydent ten stał się zarzewiem dyplomatycznej wojny z ZSRR aż do jego końca w 1991 roku.

Legenda mówi, że były tam dwa okręty podwodne, ale jednemu udało się uciec i Szwedzi nie przejęli go jak 137. Całe wydarzenie było transmitowane przez TV, więc Sowieci nie mogli się już tego wyprzeć. Oficjalnie twierdzili, że wszystko to było winą pomyłki nawigacyjnej. Było oczywiste, że trwały przygotowania do inwazji na Skandynawię a następnie na państwa NATO. Opanowanie Półwyspu Skandynawskiego stanowi warunek sine qua non opanowania szlaków morskich pn. Atlantyku i co za tym idzie – zablokowania amerykańskich i kanadyjskich dostaw dla NATO. I ciekawe jest to, iż właśnie w latach 80. zaobserwowano falę obserwacji UFO nad basenem Morza Bałtyckiego.

PONURE MORZE POKOJU – jak nazwała prasa szwedzka Bałtyk w połowie lat 80. XX wieku, w samym apogeum Zimnej Wojny. W artykule ukazano stosunek sił w basenie Morza Bałtyckiego i działalność szwedzkiego radiowywiadu i radiokontrwywiadu FRA. W 1986 roku nastąpiło apogeum sowieckiej działalności wywiadowczej na Bałtyku. Realizowano ją przy pomocy miniaturowych okrętów podwodnych Morskiej Brygady Specnazu GRU.

Na polskich wodach odbywa się wiele ćwiczeń polskiej Marynarki Wojennej jak i marynarek państw NATO w ramach ćwiczeń Baltops i Anakonda. Szczególnie ważne jest to teraz, w stanie zagrożenia wojną i wojny na Ukrainie.

Bałtyk i atom. Jak widać na mapce, Morze Bałtyckie jest otoczone elektrowniami nuklearnymi, które przedstawiają różny stopień zagrożenia. Najgorsze są stare posowieckie reaktory atomowe w krajach byłego ZSRR. Akademickim przykładem takiej elektrowni jest enerdowska NORD IV EJ w miejscowości Lubmin, która pracowała z wielkim ryzykiem katastrofy na miarę Czarnobyla, czyli INES 7. Elektrownia ta odnotowała 1211 awarii z czego 6 tylko o stopień niższy od katastrofy w Czarnobylskiej EJ czyli INES 6. Władze NRD skutecznie utajniały to, co się tam działo i prawda została ujawniona dopiero w 1991 roku, już po zjednoczeniu Niemiec i likwidacji NRD.

Jej zasadniczym problemem był transport nuklearnego paliwa i „popiołów” po jego „wypaleniu”. Do 1989 roku odbywał się on koleją, tranzytem przez Polskę (słynne „świecące pociągi”) od granicy z NRD do granicy z ZSRR. Kiedy w 1990 roku Polska zakazała wjazdu na swe terytorium, pociągi te skierowano na linię promową Mukran – Kłajpeda, gdzie transportowano je promami, obsługującymi ruch pasażerski i dopiero interwencja Amerykanów zmusiła Niemców i Rosjan do zmian.

Podobny problem mamy z czeskimi elektrowniami jądrowymi, do których dowozi się paliwo koleją przez terytorium Polski a „popioły” wywozi się przez port w Szczecinie do USA. Jest to tzw. Operation Oklahoma. Operacja ta stwarza duże niebezpieczeństwo dokonania aktu terroru i dlatego jest otoczona taką tajemnicą.

Problem sinic i cyjanobakterii w Bałtyku. Na przedstawionych mapkach widzimy wybuchowy rozwój sinic i zakwit alg w wodach Bałtyku. Jest on spowodowany przenawożeniem sztucznymi i naturalnymi nawozami NPK, które powodują wraz z efektem globalnego ocieplenia błyskawiczny i masywny zakwit wody. Obumarłe glony opadają na dno, gdzie ulegają beztlenowemu rozkładowi wydzielając wielkie ilości trującego siarkowodoru – H2S i metanu – CH4 – który jest najgorszym gazem cieplarnianym. Mieszanina tych gazów stanowi toksyczny melanż, powodujący m.in. utratę orientacji, co może być wytłumaczeniem wyrzucania się na brzeg zwierząt waleniowatych: delfinów, wielorybów i kaszalotów, które oddychają powietrzem atmosferycznym, skażonym przez oba te gazy.

Szczególnym zagrożeniem dla Bałtyku są wody powodziowe i zrzuty nieczystości. Na zdjęciu widzimy wypływ wód powodziowych do Zatoki Gdańskiej i Zalewu Wiślanego. Wody te są zanieczyszczone chemicznie i biologicznie. Stanowią podstawę troficzną dla rozwoju glonów i cyjanobakterii a także powiększania ilości gazów cieplarnianych, zatruwających jego wody.

Te zdjęcia ilustrują wpływ zanieczyszczonych wód rzeki Wisły do Zatoki Gdańskiej… Są to wody powodziowe oraz wody, zanieczyszczone ściekami miejskimi z Warszawy…

Zakwit wód Zatoki Pomorskiej i Gdańskiej.

Zielona śmierć powoduje duszenie się i umieranie ryb, które rozkładając się beztlenowo wzbogacają koktajl H2S + CH4 o dodatkowe toksyczne fosforoorganiczne gazy rozkładu, takie jak fosforowodór – PH3 a także jego związki.

Bałtyk jest jednym z najbardziej ruchliwych akwenów świata – panujący tam hałas, wibracje od śrub okrętowych, smary, oleje, ropa naftowa, odchody i inne odpadki – wszystko to powoduje dalszą degradację środowiska morskiego…

Bałtyk i morskie potwory. Jako że Bałtyk jest małym i chłodnym, zatrutym morzem, to i potworów w nim nie ma za wiele, jak chociażby te, które widzimy na Carta Marina kosmografa Olausa Magnusa vel Olofa den Storre z 1539 roku. Widzimy na niej wiele ciekawych rzeczy, m.in. Vinetę vel Iulin u wylotu Zalewu Szczecińskiego, zasięg zalodzenia Morza Bałtyckiego, trzecią wyspę na Kattegacie, której dzisiaj nie ma (znikła???), węże morskie i inne potwory, które dziś możemy zidentyfikować jako kaszaloty, wieloryby i delfiny oraz rekiny. Ale ich na Bałtyku nie było. Natomiast jeżeli wierzyć legendom i podaniom, występowały tutaj Syreny – piękne i urocze żeńskie istoty, wabiące ludzi swym śpiewem. Bałtyckie Panny Wodne nie mordowały czy topiły nieostrożnych, ale najczęściej zakochiwały się w nich – często ze wzajemnością. A jedna z nich obrała za swe mieszkanie rzekę Wisłę i nawet stanęła w obronie osady, z której z czasem wyrosło miasto Warszawa. Dziś Syrenę widzimy w herbie naszego miasta stołecznego i na pomniku na Starym Mieście nieopodal rzeki Wisły.

Syreny i foki. Mówi się, że Syreny to nic innego tylko foki. I rzeczywiście, coś w tym jest, bo foki stając w wodzie słupka są podobne z daleka i w niesprzyjających warunkach świetlnych do człowieka. Na zdjęciu Syrenka z baśni H.Ch. Andersena u wejścia do portu Kopenhaga-Tuborg.

Syrenki miały także zamieszkiwać wody wokół Kosy Helskiej od strony Zatoki Puckiej i od strony Morza Bałtyckiego. I w tych przypadkach prawdopodobnie chodziło o foki, wylegujące się na piaszczystych łachach. Rzecz w tym, że prawdziwe Syreny śpiewają pięknymi głosami, a foki raczej nie…

Inną – tym razem nieszczęśliwą Syrenką jest Zielenica – córka króla Bałtyku. Została ona złapana przez jakiegoś rybaka z Trzęsacza i przewieziona do tej miejscowości. Miejscowy faroż uwięził ją i nie chciał wypuścić do morza. Podobno się w niej zakochał, jednakże Zielenica umarła z tęsknoty za morzem, ojcem i towarzyszkami zabaw… Pochowano ją na cmentarzu przykościelnym i od tego czasu król Bałtyk pragnąc odzyskać ciało córki podmywa klifowy brzeg, dzięki czemu z kościoła pozostała jedynie południowa ściana. Dzisiaj Zielenicy postawiono pomnik w Trzęsaczu na pamiątkę tych wydarzeń.

Na Pomorzu Zachodnim, u południowego brzegu wyspy Wolin znajduje się jezioro Wicko Wielkie. Wieść niesie, że dawno temu zamieszkiwała tam Syrena – piękna Świetlana. I jak to była, zakochała się bez pamięci w miejscowym chłopaku, który zwiódł ja i nie odwzajemnił jej uczucia. Skończyło się jak zwykle – chłopak poślubił wieśniaczkę, a Świetlana na zawsze znikła w jeziorze. Chociaż… chłopak wypłynął kiedyś na połów, rozpętała się burza i chłopak wypadł za burtę łodzi. Mówią, że to Świetlana upomniała się o swego ukochanego. Parę lat temu pewien człowiek widział na jeziorze Wicko grupę jakichś ludzi (???) pływających w znacznej odległości od brzegu. Kim byli, bo na pewno nie byli nurkami? Syreny? Morscy Ludzie?

Osobiście jestem przekonany, że morskie głębiny kryją niejedną tajemnicę, związaną z Ich istnieniem.

I z ostatniej chwili:

Zatrucie Odry grozi skażeniu Jeziora Dąbie, Zalewu Szczecińskiego/Oderhaff oraz południowej części Morza Bałtyckiego. Mimo tego, że skażenie rzeki stwierdzono już pod koniec lipca (VII), zaś pierwsze symptomy zatrucia już w maju (V) br., to działania podjęto dopiero, kiedy zatruta fala dobiegła do granicy z Niemcami czyli 9.VIII! Za skażenia najprawdopodobniej odpowiedzialne są silnie toksyczne związki rtęci (Hg++) oraz sole, w tym chlorek soli (NaCl) w ogromnych stężeniach, co przy niskim stanie wody w rzece musiało doprowadzić do całkowitego zniszczenia życia biologicznego w Odrze.

 

 R. K. L.

Za: http://wszechocean.blogspot.com/2022/09/tajemnice-morza-batyckiego.html

Od redakcji: slajdy obejrzeć mogli uczestnicy słowackiego spotkania.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*