SIEMYŚLI LUBI KINO -”Moja Australia”
„Moja Australia” reżyseria Ami Drozd, produkcja Polska, Izrael
Problematyka stosunkow Polsko-Żydowskich jest bardzo złożona.Jak wiemy w Polsce do dziś ten temat, szczególnie wśród starszego pokolenia budzi wiele emocji.Polska nie zionie antysemityzmem, tak jak i to nie my dokonaliśmy Holocaustu ani nie pomagaliśmy w eksterminacji Żydów w tkzw. „polskich obozach śmierci”.Zastanawia mnie jedno, dlaczego w kinematografii światowej nie powstał do tej pory obiektywny film traktujący o relacji polsko-żydowskiej w czasie okupacji jak i po wojnie do roku 68 i słynnych wydarzeń marcowych?.Film „Moja Australia” niestety nie ułatwia nam rozwiązania tego problemu, ani też nie przybliża do źródeł wszelkiego zła jakim jest obecnie wzajemna niechęć obu narodów.Ami Drozd przy wsparciu polsko-żydowskiego komitetu kinamatografii stworzył film zachowawczy, może nie przerysowany, ale wpisujący się w pewien schemat myślowy.Fabuła filmu zaczyna się w Polsce w roku 1968. Dwóch małoletnich braci wraz z podwórkową bandą dowodzoną przez lokalnego chuligana bierze udział w napadzie na żydowską szkołę.Reżyser kreśli obraz obecnych nastrojów ulicy, jako skrajnie antysemickich.Tu scena pochwalenia przez robotników jednego z chłopców za narysowanie gwiazdy Dawida na szubienicy.Matka chłopców wybawiwszy ich z opresji uwiezienia na komendzie Milicji przyznaje że mają oni żydowskie korzenie i że są z matki Żydówki, więc sami są Żydami.To jest dla nich szok, tymbardziej że za chwile dowiadują się że mają wyjechać z Polski do Australii.Na statku okazuje się że nie płyną do Australii lecz do Izraela.Po dotarciu na miejsce spotykaja inną kulturę.By udowodnić słuszność swych intencji jeden z braci postanawia zgłosić się do zabiegu obrzezania.Drugi starszy z braci jest zbuntowany i źle znosi odseparowanie od matki w żydowskim kibucu, w którym panuje wojskowy dryl, wszechobecna inwigilacja przełożonych i dosyć rozwiązłe zasady współżycia chłopców i dziewczynek.Żydowskie dzieci są wobec nich nieufne i wrogie, młodszego nazywają obraźliwie „Gojem”,starszy próbuje uciec z Izraela statkiem.Matka chłopców Halina poszukuje pracy i próbuje znaleźć wsparcie w milości bo zaledwie kilkanaście lat wcześniej w gettcie cudem uniknęła eksterminacji.Nienawiść i niechęć do Polaków jest w Izraelu wszechobecna i szkoda, że reżyser nie pokusił się o głębszą analizę tego zjawiska.Młodzi chłopcy przebywając w żydowskiej rodzinie zastępczej dowiadują się że bliskich tej rodziny wymordowali Polacy co dziwi bo w ogóle w filmie nie pojawia się wątek hitlerowców i ich głównej winy za tę zbrodnię.Reżyser ukazuje w filmie również Izrael lat 60tych.Jest to kraj zasobny,ludzi ładnie ubranych,których stać na wizytę w restauracji.Często na ulicach widać uzbrojonych żołnierzy a kibuce jako socjalistyczne komuny otoczone są drutem kolczastym.W filmie nie występuje wątek arabski,ten temat został przez reżysera pominięty.
Film „Moja Australia” jest opowieścią bez puenty.Może sam fakt ocalenia z holocaustu i polskiego „krwiożerczego” antysemityzmu w pięknych okolicznościach przyrody Izraela jest szczęśliwym zakończeniem, ale mnie to nie przekonuje i pozostawia niedosyt. Chłopcy mają tylko jedno wyjście-przystosować się do bardzo restrykcyjnych reguł, w jakich przyszło im żyć, lub stać się pariasami.Wybierają to co podpowiada rozum.
Listopad 2013 Roman Boryczko