Z SERDUSZKIEM W TLE – POCZTÓWKA Z WILNA

Na początku nie wyglądało to najlepiej. Książki miały dotrzeć na Ukrainę w maju, a znajomy z Chełma, który również organizował własny transport i pojechał już w kwietniu, miał duże problemy na granicy. Postanowiliśmy jechać na Litwę. Nie wiedzieliśmy, kiedy wyruszyć i czy ten kierunek jest słuszny, a co najważniejsze, czy wystarczy pieniędzy na transport. Cały tydzień poprzedzający wyjazd pakowaliśmy paczki z książkami.

Wyjechaliśmy w piątek dwoma pojazdami, Volkswagenem Combi z przyczepą oraz Renault Trafic. W Augustowie byliśmy późną nocą, zatrzymaliśmy się w jakimś pensjonacie i rano wyruszyliśmy dalej. W godzinach popołudniowych dojechaliśmy do Wilna, do polskiej szkoły im. Szymona Konarskiego. Tam przyjęto nas z radością i z pomocą miejscowych rozładowaliśmy ponad tonę książek. Stamtąd już w znakomitych humorach pojechaliśmy do domu zakonnego Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego w Wilnie. Zostawiliśmy auta i udaliśmy się na spotkanie z siostrą przełożoną Michaelą, nie zapomnieliśmy także o złożeniu pokłonu Matce Bożej Ostrobramskiej…

Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie, ostatni skłon głowy – znak krzyża na piersi i w drogę. Czas wracać do domu – Śląsk daleko a przecież trzeba szykować się do następnej akcji pomocy…

To, co się działo później trudno opisać, wręcz wydaje się to niemożliwe. Siostra nie tylko przywitała nas serdecznie, to jeszcze nakarmiła tym, co było w zakonie. Znalazła nam miejsca do spania w Zgromadzeniu i jeszcze następnego dnia przed naszym odjazdem ugościła śniadaniem… To niesamowite! Wypoczywaliśmy i zbieraliśmy siły przed czekającą nas podróżą, przechadzaliśmy się w miejscu, gdzie żyła św. Faustyna – te niezapomniane chwile na zawsze pozostawią z pewnością ślad w naszych sercach.

Warto wiedzieć:

Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego prowadzi hospicjum dla ciężko chorych, a siostra Michalina chce budować drugie, tym razem dla dzieci ciężko chorych, to jest niesamowita postać. Wszyscy wróciliśmy szczęśliwi i pełni sił do dalszych działań, mam nadzieję, że mi jej wystarczy, żeby jeszcze podziałać w fundacji.

Pozdrawiam czytelników i wszystkich ludzi dobrej woli. Fajnie jest dostawać prezenty, ale dawać nawet tylko szczere pełne ciepła spojrzenie, kiedy już tylko to nam zostaje – to DOPIERO FRAJDA.

Od redakcji: Minęły wakacje, piszcie do nas o waszych wakacyjnych przygodach. Czekamy na Wasze materiały, każdy temat jest ważny, a człowiek – jego smutki i radości w tym wszystkim jest najważniejszy.

 

Fotorelacja i tekst W. Nowakowski

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*