Polski Ład mieszkaniowy? (3)

Lata 70. XX w. w PRL-u to okres niesamowitej popularności kostki polskiej. W każdym województwie powstały fabryki domów modułowych. W Łodzi znajdowała się w halach, gdzie obecnie znajduje się kompleks fabryczny fabryki lodówek i kuchenek Indesit na Widzewie. Wznoszone ówcześnie domy miały proste, geometryczne plany, co pozwalało uzyskać jak największy metraż. Forma budynków opierała się o modernistyczne, surowe formy. Elewacja z surowego betonu, bez tynków. Konstrukcje, oparte na prefabrykowanych elementach betonowych z umocnieniami i mocowaniami z prętów stalowych (żelbet), kotwienia płyt spawane, a łączniki i podwieszenia były wykonane ze stali nierdzewnej.

Systemy wielkopłytowe zawierały usystematyzowane elementy stropowe (pełne lub kanałowe) oraz ściany nośne usztywniające, działowe i elewacyjne, ponadto gotowe biegi schodów, szyby windowe i instalacyjne, a niekiedy pełne bloki sanitarne. Charakterystycznym problemem dla budownictwa okresu PRL-u, który szczególnie dał o sobie znać przy produkcji prefabrykatów, była niska jakość wykonawstwa. Duży odsetek niespełniających norm wymiarowych, wybrakowanych elementów często utrudniał i dezorganizował prace przy montażu budynków. Część problemów pojawiała się w gotowych już obiektach, w związku z czym podejmowano doraźne działania naprawcze, takie jak dodatkowe kotwienie płyt czy łatanie pęknięć smolistymi uszczelniaczami. Założeniem budownictwa PRL-u nie była jakość lecz ilość i tu socjalistyczni decydenci swoją bitwę wygrali!

Dziś domy modułowe wracają do łask, ale nie interesują się tą technologią developerzy, budujący swe budynki z jeszcze tańszych elementów, nie zważając na jakość podłoża, co w konsekwencji po osiadaniu budynku powoduje pęknięcia i rozłamy. W wielu przypadkach okazuje się, że koszt domu modułowego może być nawet o 30 procent niższy w porównaniu z domami, wznoszonymi tradycyjną technologią murowaną.

Szkieletowa konstrukcja nośna okazuje się łatwa w montażu, a jednocześnie umożliwia uzyskanie dobrych wyników termoizolacyjnych. Cena za metr kwadratowy prostego domu w konstrukcji szkieletowej rozpoczyna się od kwoty 1400 zł. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się także domy prefabrykowane z elementów keramzytobetonowych. Jest to trwały materiał, wykazujący bardzo dobre właściwości termoizolacyjne. Dzięki temu prefabrykowany dom modułowy może spełniać wymagania stawiane budownictwu energooszczędnemu, a nawet pasywnemu. Cena za metr kwadratowy budynku, doprowadzonego do stanu surowego zamkniętego wynosi przynajmniej 1700 zł. Za gotowe domy w stanie wykończeniowym zapłacimy od 2000 zł w górę. Jest to stawka porównywalna z cenami, które trzeba zapłacić za tańsze domy, wnoszone w tradycyjnej technologii murowanej. Są jednak na rynku firmy, które potrafią z tej ceny zejść o połowę! Nie zapominajmy jednak, za ile ów gotowy pod klienta dom oferowany jest temu ostatniemu? 5000zł/m2 i więcej! Czy to nie są żarty?

 

Program Mieszkanie Plus

Mieszkania realizowane przez państwo miały być budowane na gruntach, należących do Skarbu Państwa, co znacznie obniżyło by koszt budowy, do tego zastosowana miała być metoda niskich kosztów. Rządzący liczyli, że uda się budować mieszkania za 3 tys. zł za metr kwadratowy dzięki pominięciu marży developera, z uwzględnieniem pomocy kogoś na kształt developera. Niestety oszacowali ją na aż połowę ceny jednego metra kwadratowego. W rzeczywistości rynkowej sięgała ona raptem ok. 20 proc. Do tego dochodziły ciągłe problemy z pozyskaniem ziemi pod budowę – zarówno od samorządów, jak i Krajowego Zasobu Nieruchomości. Katowickie osiedle z programu Mieszkanie Plus – Nowy Nikiszowiec z 513 mieszkaniami na wynajem – zbudowała spółka MDR Katowice. Utworzyło ją Katowickie Towarzystwo Budownictwa Społecznego (KTBS) i spółka PFR Nieruchomości. KTBS wniósł do spółki celowej działkę. Finansowanie zapewnił zaś Fundusz Sektora Mieszkań dla Rozwoju FIZAN, którego aktywami zarządza PFR Nieruchomości.

Nowe bloki powstały w odległości około 500-600m od Nikiszowca i są schowane w lesie, stąd ani Nikiszowiec nie widział tych bloków ani bloki Nikiszowca (no, może z dachu budynków). Co do samej inwestycji – krążą w Internecie plotki (i fotki), że za każdym kursem na ciężarówce zostawała tona piachu, bo materiały użyte do budowy, to odpady produkcyjne ostatniego gatunku – czas pokaże, kto miał rację. (Cdn.)

Roman Boryczko

Na zdjęciu – developerski koszmarek z Gdańska, fot. Lech L. Przychodzki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*