Polska może być wielka! Ale może nie być jej wcale…

1.XII.2016 roku, głównie za sprawą głosów przedstawicieli Skarbu Państwa, NWZA JSW SA podjęło uchwałę o przekazaniu KWK „Krupiński” do SRK najpóźniej do dnia 31. marca 2017 roku, jako trwale nierentowną. Paradoks polega na tym, że kopalnia ta, w ocenie strony społecznej i niezależnych ekspertów, jest najbardziej perspektywiczną kopalnią, należącą obecnie do Grupy Kapitałowej tej spółki.

 

O tym, kto ma rację, można by było przekonać się tylko wtedy, gdyby stronie społecznej wraz z ekspertami niezależnymi Ministerstwo Energii pozwoliło przeprowadzić dwutygodniowy audyt, który potwierdziłby wcześniejsze szacunki, dokonane na podstawie wiarygodnych informacji pozyskanych z raportów JSW SA. Taki wniosek do ministerstwa został złożony. Niestety – w eterze grobowa cisza.

Audyt ten miałby przedstawić dla kopalni „Krupiński” Nowy Model Biznesowy, który, naszym zdaniem, generowałby setki milionów zł zysku rocznie już w pierwszym pełnym roku od uruchomienia 2 ścian wydobywczych w pokładzie 405, który mógłby stać się czarną i błękitną żyłą złota już od 2020 roku.

Czarną żyłą złota dlatego, że w Nowym Modelu Biznesowym kopalnia będzie wydobywała nadal około 4 mln t/r. węgla, tak jak to miało miejsce przez ostatnie kilka lat, ale nie będzie już przynosiła 100 mln zł strat rocznie, jak do tej pory, ponieważ jej całym urobkiem będzie węgiel bez kamienia, wydobywany z pokładu 405 o miąższości 4,5–11 m.

Dotychczas węgiel wydobywany był tylko z pokładów cienkich, z licznymi przerostami kamienia, co spowodowało, że na 4 mln t/r ciągnionego urobku wydobywano tylko około 1,8 mln ton gorszego węgla, zamiast znacznie lepszego, będącego w „zasięgu ręki” i aż około 2,2 mln t/r bezużytecznego kamienia, co znacząco podnosiło koszty jednostkowe wydobycia. Gdyby eksploatowano pokłady bez przerostów kamienia, zdecydowanie obniżyłoby to koszty jednostkowe wydobycia – znacznie poniżej parytetu importowego.

Przestawiając wydobycie z cienkich pokładów grupy 300 taniego węgla z dużymi przerostami kamienia – na wydobycie tylko czystego, drogiego węgla z grubego pokładu grupy 400, przy tym samym tonażu urobku, kopalnia „Krupiński” mogłaby prawie potroić przychody, przy jednoczesnym utrzymaniu lub nawet obniżeniu kosztów produkcji.

Byłoby to możliwe dzięki wyeliminowaniu wydobycia ponad 2 mln ton kamienia na rok – co ma miejsce obecnie – i zastąpieniu go dodatkowym wydobyciem węgla, dzięki skoncentrowaniu docelowo wydobycia w jednym, a nie w kilku pokładach i w dwóch, a nie w 3 lub nawet 4 rejonach wentylacyjnych. Taka zmiana strategii operacyjnej znacząco uprościłaby układ przestrzenny na dole kopalni, prowadząc do pełnej koncentracji wydobycia, co znacząco obniżyłoby koszty operacyjne podstawowej działalności tej kopalni.

Taki model, szczególnie po zastosowaniu odmetanowania węgla z pokładu 405 przed jego eksploatacją, znacząco podniósłby również bezpieczeństwo pracy górników, dzięki radykalnemu obniżeniu niebezpieczeństwa wybuchu metanu podczas urabiania węgla w tym pokładzie.

Cena sprzedaży węgla typu 35 z tego pokładu, ze względu na jego najwyższą jakość, byłaby, średnio licząc, około dwukrotnie wyższa od ceny, uzyskiwanej za wydobywany dotąd węgiel energetyczny typu 32 i 33 oraz węgiel koksowy typu 34, pochodzący z pokładów, leżących głównie w północnej części obszaru górniczego.

Z biznesowego punktu widzenia – zamiast prowadzić roboty udostępniające w kierunku południowym, aby przygotować się do wydobycia najlepszego pokładu 405, prowadzono eksploatację w najgorszych pokładach, zlokalizowanych na północy.

Tym sposobem wyrobiskami udostępniającymi i infrastrukturą technologiczną zbliżono się już na odległość około 300 m do granicy obszaru górniczego, nadanego spółce „Silesian Coal”, reprezentowanej przez byłego ministra górnictwa – Jerzego Markowskiego.

Z tego i wyłącznie z tego powodu KWK „Krupiński” w ostatniej dekadzie wygenerowała prawie 900 mln strat, zamiast kilku miliardów zysku. Przygotowywano bowiem – kosztem JSW SA – infrastrukturę kopalni do szybkiego udostępnienia pokładów, należących do firmy „Silesian Coal”, po wydzierżawieniu jej przyszłemu użytkownikowi, który usilnie stara się o uzyskanie na to zgody.

Akcjonariusze i Skarb Państwa z tego tytułu utracili już kilka miliardów zł, a utracą znacznie więcej po uznaniu tej perspektywicznej kopalni za trwale nierentowną.

KWK „Krupiński” mogłaby być również błękitną żyła złota, bo na jej obecnym obszarze górniczym, w którego granicach pod ziemią zalega ponad 700 mln ton węgla i około 3 mld m3 kopaliny towarzyszącej, jaką jest metan, w świetle nowych technologii węglowych powstają nowe możliwości zyskownej eksploatacji złóż tej kopalni.

Następnym atutem nowego podejścia byłaby możliwość wydobycia metanu z wszystkich dostępnych w kopalni „Krupiński” pokładów węgla innowacyjnymi technologiami, podobnymi do tych, które stosuje ostatnio spółka PGNiG w Gilowicach koło Brzeszcz dla odmetanowania z głębokości 1200 m pokładu węgla o grubości około 20 m.

Infrastruktura techniczna takiego odmetanowania, składająca się z dwóch mało średnicowych odwiertów (szybów) pionowych połączonych otworem kierunkowym, po przeprowadzeniu szczelinowania hydraulicznego, odpompowaniu wody i wydobyciu zamkniętego w węglu metanu mogłaby w przyszłości posłużyć do procesowania podziemnego zgazowania węgla na skalę przemysłową bez konieczności dodatkowych nakładów inwestycyjnych. Australijczycy, Chińczycy, Anglicy i Amerykanie intensywnie pracują nad ostatecznym dopracowaniem podobnej metody.

Firma „Carbon Energy” z Australii publicznie chwali się, że prowadzi podziemną gazyfikację węgla już na skalę komercyjną. Byłoby wskazane, aby Ministerstwo Energii w trybie pilnym, zanim nie będzie za późno, zapoznało się z osiągnięciami wiodących krajów w tym zakresie i przekonało się, że nowa technologia jest możliwa również w polskim sektorze paliwowo-energetycznym. Nie wolno nam zmarnować szansy na generowanie potężnych zysków pod sztandarami polskiej własności.

Tanio pozyskana energia z tak otrzymanego gazu (tzw. syngazu), użyta do wytwarzania energii elektrycznej i ubocznej produkcji ciepła, do produkcji paliw płynnych i surowców chemicznych – byłaby dodatkowym potężnym źródłem przychodów dla sektora paliwowo-energetycznego i chemicznego.

Ta metoda wytwarzania energii zdecydowanie podwyższyłaby sprawność energetyki, jedocześnie znacząco obniżając emisję CO2 w stosunku do metody dotychczas stosowanej – spalania węgla, celem wytworzenia pary napędzającej turbiny, zainstalowane w obecnej energetyce zawodowej, w której Skarb Państwa ma już tylko około 50% akcji.

Wydobyty w ten sposób i w dodatkowym procesie uszlachetniony do parametrów sieciowych syngaz, wprowadzany również do nowej sieci rurociągów, zastąpiłby węgiel spalany w blokach i kotłach węglowych, zainstalowanych w energetyce zawodowej. Energia elektryczna i ciepło byłyby generowane w turbinach i silnikach gazowo-parowych, tworząc fundamenty pod niszową, nie zagospodarowaną jeszcze energetykę rozproszoną.

Tak więc do branży górniczej i energetycznej milowymi krokami nieodwołalnie nadchodzą dwie przełomowe technologie, które zrewolucjonizują cały sektor paliwowo-energetyczny. Tradycyjne, głębinowe wydobycie węgla w ciągu 2–3 dekad zostanie zastąpione przez innowacyjną technologię podziemnego zgazowania węgla.

Przestarzała energetyka zawodowa, oparta na spalaniu węgla, zostanie zastąpiona przez innowacyjną, znacznie efektywniejszą ekonomicznie i środowiskowo energetykę rozproszoną, tzw. energetykę obywatelską lub prosumencką, co ograniczy straty na przesyłaniu energii na znaczne odległości, powiększając jednocześnie bezpieczeństwo energetyczne na wypadek wojny lub aktów terrorystycznych. (Cdn.)

Krzysztof Tytko

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*