Polscy „naziści” walczą o odzyskanie dobrego imienia w świecie. Nazista to jednak nazista! (3)

27. września 1951 roku, ówczesny kanclerz Niemiec, Konrad Adenauer, wystąpił w Bundestagu z orędziem w sprawie podjęcia rozmów z rządem Izraela nt. odszkodowań za zbrodnię ludobójstwa na Żydach. Republika Federalna Niemiec zobowiązała się do wypłacenia państwu izraelskiemu trzech miliardów marek w formie dostaw towarów, rozłożonych na 12 lat. Claims Conference, czyli Konferencja Roszczeniowa, otrzymała 450 mln marek. Niezależnie od tego, w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku Niemcy Zachodnie były drugim co ważności dostawcą broni dla izraelskich sił zbrojnych. Pozostaje sprawa odszkodowań wypłacanych indywidualnie Żydom, którzy udowodnili, że mają do nich prawo. Wyniosły one w sumie około 83 miliardów marek.

Polska była w latach 50. XX w. za „żelazną kurtyną”, ale cierpliwie na nią czekano dobrze wiedząc, kto w przyszłości przejmie pałeczkę dalszych roszczeń i odszkodowań. Super Express Gazeta w wydaniu z 2018 roku podkreśla, że chodzi o rekompensaty lub zwrot w naturze kamienic, a nawet lasów, pól czy nieruchomości przemysłowych. Strona żydowska zgłosiła łącznie kilkanaście uwag do ustawy (Duża Reprywatyzacja), którą przedstawił Patryk Jaki. Ostrożne szacunki mówiły o 230 mld złotych, ale kwota może sięgać nawet biliona złotych. Odszkodowania to cel – a szkalowanie i polityka pogardy względem Polski są po prostu kolejnymi krokami, by ów cel osiągnąć. Kłamstwo polskiego sprawstwa powtarzane było wielokrotnie. Po raz pierwszy o „polskich obozach śmierci” była mowa w sztuce Arthura Millera Incydent w Vichy, którą wystawiono w Nowym Jorku w 1964 roku.

Kłamliwy termin „polskie obozy śmierci” pod koniec lat pięćdziesiątych, za zgodą USA, wprowadzili funkcjonariusze wywiadu Republiki Federalnej Niemiec, którzy w czasie wojny pracowali dla III Rzeszy. Byli to ludzie, jacy po kapitulacji Niemiec znaleźli się w strefach okupowanych przez aliantów zachodnich. Częściowo zostali tam przejęci przez Amerykanów, a potem zaczęli robić swoje na polu tak pojętej polityki historycznej (polityki, mającej wybielić winnych funkcjonowania zbrodniczego tworu niemieckiej III Rzeszy). Niemcy przez lata przewodzili gospodarczo Europie, a przejmując swojego wschodniego brata stali się symbolem dążeń wolnościowych (upadek muru berlińskiego). Dla Polski, która po 1989 roku wychodziła z objęć Sowietów, przygotowano narrację – symbol zła XX wieku – „polskie obozy śmierci”!

Dalej już potoczyło się wszystko lawinowo a incydentów z tym kłamstwem było już dziesiątki tysięcy. W popularnym amerykańskim serialu telewizyjnym Holocaust z 1978 roku, krwawej pacyfikacji getta warszawskiego w 1943 roku dokonuje razem z SS oddział żołnierzy, ubrany w polskie mundury i z orzełkami na rogatywkach (pierwowzór „polskiego SS”?).  6. stycznia 2016 roku na antenie francuskiej telewizji I-Télé stwierdzono, że „w imię judaizmu wspólnota żydowska nigdy nie powstała ani żeby zniszczyć Hiszpanię, która ich (Żydów) wypędziła, ani Polskę, która ich zagazowała”. Dr Kevin McCarthy napisał na łamach Belfast Telegraph, iż „Polacy nie mogą zaprzeczyć, że odegrali swoją rolę w tragedii Auschwitz”. Tzw. pedagogika wstydu, zapoczątkowana przez Jana T. Grossa na początku XXI wieku, także przeszła na poziom wyższy, gdzie Polacy już nie są incydentalnymi współsprawcami zagłady Żydów, ale – obok Niemców – sprawcami głównymi!

Żydowscy propagatorzy Holocaust Industrie kolportują informacje, że Polacy podczas II wojny światowej zamordowali jakoby od 120 do 200 tys. Żydów, a sami Żydzi bardziej bali się ogarniętych antysemityzmem Polaków niż krwawych niemieckich okupantów. Lewicowi historycy w kraju i Europie Zachodniej twierdzą, że to pokłosie ideologicznej pracy, wykonywanej przez szeroko rozumiany obóz narodowy lat 30. XX w., siejący antysemickie hasła, co stały się detonatorem do  pogromów, będących na rękę Niemcom.

Po wkroczeniu radzieckich komunistów (wielu z funkcyjnych było Żydami) na polskie Kresy 17. września 1939, rozpoczyna się klasowa rozprawa z polskimi kułakami, ze zwolennikami endecji, z klerem, ziemiaństwem, ale też z żydostwem. Pamiętajmy, iż istniała również żydowska prawica i z nią także walczyli ich pobratymcy, będący komunistami. Bolszewicy wywozili na Sybir nie tylko żydowskich przedsiębiorców czy sklepikarzy, ale też członków żydowskich partii religijnych i prawicowych. Listy proskrypcyjne i deportacyjne przygotowywali lewicujący Żydzi z konkretnych polskich miejscowości, wkraczająca Armia Czerwona sama przecież nie miała pojęcia, kogo mordować czy wywozić.

Za to lata 1942-43 określono „rajem dla szmalcowników”, co polegało na wydawaniu Żydów za pieniądze władzom hitlerowskim czy mordowaniu ich, gdy byli zbyt biedni. Lewicowi historycy twierdzą, że partyzanci spod różnych znaków rozprawiali się z Żydami, gdy tylko spotykali ich, ukrywających się w lasach, ograbiali lub mordowali.

W okupacyjnej Warszawie solidarność społeczna się nie załamała i uratowano tysiące Żydów, ale nie da się tego powiedzieć o reszcie terenów Generalnej Guberni. (Choć wszędzie zdarzali się bohaterowie, ratujący judajskich sąsiadów, jak dr Łazowski:

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=22163&Itemid=100)

Sprawozdania żydowskie, niemieckie i raporty Armii Krajowej nie pozostawiają wątpliwości, że dochodziło do aktów niegodnych. Życie żydowskie w oczach bardzo wielu Polaków nie miało wtedy większej wartości i dlatego tak niebezpiecznie było ich ukrywać. Wiemy jednak, że tylko Polacy w liczbie prawie siedmiu tysięcy, są Sprawiedliwymi wśród Narodów Świata. Pierwsze, liczne, wyroki na szmalcownikach zaczęły być wykonywane przez polskie podziemie zimą 1943 roku. Szmalcownicy wyrastali na obojętności słabych Polaków. Gdyby nie było przyzwolenia społecznego, zjawisko by nie zaistniało. Gros szmalcowników to ludzie z przypadku. Nie byli zawodowymi kryminalistami. Okazja otworzyła im drogę do niecnej kariery. To, że zjawisko zaistniało (szmalcownikami bywali również sami Żydzi) nie znaczy, iż Polacy się zatracili. Niezłomni dali świadectwo prawdy! (Cdn.)

Roman Boryczko,

luty 2017

2 komentarze do “Polscy „naziści” walczą o odzyskanie dobrego imienia w świecie. Nazista to jednak nazista! (3)

  • 11/02/18 o 09:09
    Permalink

    Każdy żołnierz polski, który walczył z hitlerowskim najazdem, każdy który odniósł rany, który przebywał w niewoli, wreszcie każdy, który zginął – wszyscy oni powinni mieć drzewka w Yad Vashem. Polacy śpią dziwnym snem, dopiero gdy ktoś uzna bohaterstwo polskich bohaterów – wtedy dopiero jakoby byli bohaterami. Zamiast sami nazywać, definiować, zaprowadzić kartotekę. Oj, oby ten sen Polaków nie zakosztował, oby nie zakosztował czymś strasznym. Polacy – wielki sen, koszmarny sen. A w jubileuszowym wydaniu festiwalu opolskiego pani Maryla zaśpiewa: Mundial, Mundial. Oj, Polacy, Polacy.

    Odpowiedz
  • 20/12/21 o 12:35
    Permalink

    Komuś bardzo zależało i nadal zależy, by Polacy byli w letargu i łykali te antypolskie brednie jak gęsi kluski. A chodzi właśnie o odszkodowania za rzekome zbrodnie, za mienie pożydowskie, itd. itp., które spłacono jeszcze w latach 60. Od tego czasu minęło 50 lat, czyli całe pokolenie, więc Żydzi znów zaczęli dochodzenia swoich “praw” wychodząc z założenia, że Polacy jak zwykle zapomnieli i wszystko zacznie się od nowa, no bo Polska to krowa, którą można doić i doić bez końca. I o to tu chodzi. Jedynie Wiesław wiedział co się święci i dał im odpór, za co gnojono go bez opamiętania i w 1970 wyrzucono ze stanowiska. Jak tak dalej pójdzie, to dojdzie do tego, że jeszcze będziemy mu stawiali pomniki…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*