Kultura

„KLER” (3)

Sami duchowni, według ks. Józefa Klocha, byłego rzecznika Episkopatu Polski, widząc siebie na ekranie mają uderzyć się w piersi i wziąć się za gruntowną naprawę. Z kolei ksiądz-poeta Alfred Wierzbicki na łamach Gazety Wyborczej wierzy, że film zmieni życie wielu duchownych. Jako, iż pewne patologie przychodzą księżom łatwo dzięki wiernym, to może i wierni uderzą się w pierś? Katolicy Niedzielni w zdecydowanej większości to niedouczeni, głupawi, obłudni hipokryci. Mąż poniewiera żonę, pije, bije dzieci, potem się spowiada i wszyscy siedzą cicho, bo tak im ksiądz podpowiada. Sąsiad z klatki obok kradnie, potem wraca do kochającej rodziny, idzie do spowiedzi, przyjmuje komunię, za tydzień znowu jedzie kraść na Czechy czy Austrię… Kolejny, z trzeciego piętra, uchodzi za wzór cnót i dóbr – mechanik, lakiernik, właściciel komisu aut używanych, kochany tatuś… Codziennie szpachluje tanim kitem auta, które w Niemczech spalone czy doszczętnie rozbite, gniją na placach. Wciska je biedocie z przystanków autobusowych, zachwalając, jakie to one bezwypadkowe. Kolejny – miłośnik Radia Maryja – oczy by wydrapał za złe słowo o księdzu pedofilu, hedoniście albo homoseksualiście czy oszuście, bo o księdzu złych rzeczy mówić nie wolno. Taki zabobon ma się zresocjalizować?

Kościelni dygnitarze już się na nic nie obrażają, gdyż wzorem swoich partyjnych kolegów chcą tylko trwać przy korycie. Rola, jaką im życie przypisało w tak głupim narodzie, jest uprzywilejowanym lenistwem. Człowiek jest próżny i to księżom mogą jeszcze statystyczny Janusz z Krystyną wybaczyć – pedofilii i (co Smarzowski jakoś przemilczał) homoseksualizmu już nie. Katolicki miesięcznik Fronda poinformował o istnieniu homoseksualnej mafii w polskim kościele. Wykorzystują struktury kościelne do realizowania własnych najniższych instynktów. Hierarchowie amerykańskiego Kościoła katolickiego przyjęli, że 30-40 proc. księży jest homoseksualistami. Maciej Bielawski, doktor teologii oraz były ksiądz, który w 2004 r. odszedł z zakonu benedyktynów: (…) badania prowadzone od lat i w różnych środowiskach mówią, że przynajmniej 30 proc. kleru to ludzie o orientacji homoseksualnej, z których połowa jest zaangażowana w homoseksualne związki. Podobne dane podawał w jednym z wywiadów socjolog religii, prof. Józef Baniak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. I pomyśleć, że dziś wielkimi przyjaciółmi Kościoła stają się ich zapiekli wrogowie. Reżyserzy, publicyści, komentatorzy pomagają Kościołowi przetrwać, również i w homoseksualizmie, który jest dziś wynoszony na sztandary. Bo jeśli się przyznają do grzechów i zreformują na liberalną nutę, to jeszcze mają jakieś tam szanse. Ci sprawni „inżynierowie od ludzkich dusz” wiedzą, z jakim narybkiem mają do czynienia.

PRL – 45 lat bandyckiego systemu dyktatury proletariatu, czyli dyktatury ludzi ze wsi – prymitywnych, bez kultury, tradycji czy hamulców moralnych. Wtedy i dziś rządzili prostacy i chamy (dziś to ich dzieci, spłodzony po pijanemu narybek). Ten proletariat chodzący do kościoła całą tę patologię kościelną i patologię władzy afirmuje i utrwala. Od 2015 roku w Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość – kontynuacja koncepcji wspierania Kościoła katolickiego i bezrozumnej masy niegdysiejszego proletariatu. Ochłap rzucony wsi, prowincji, wraca wygranymi wyborami. Polska inteligencja została eksmitowana za granicę. Pozostała tylko ta zasiedziała banda przy korycie. Zwolennicy Berlina, Brukseli i Moskwy, Washingtonu i Jerozolimy – tym razem pod sztandarami prawicy centrowej, pod sztandarami Kościoła katolickiego, skrajnej prawicy, albo narodowej endecji. Elektorat obu tych wynaturzeń to oczywiście ta sama ciemnota społeczna i niziny, które popierały przez 45 długich lat chłopo-robotniczą PZPR w PRL-u. Uliczni antyklerykałowie zaś to zaczadzeni nienawiścią, sfrustrowani karierowicze i armia donosicieli z okresu epoki minionej.

Uniwersalne 10 przykazań obalił sam Kościół katolicki, dając przyzwolenie na wyciąganie z grzechu pederastów, narkomanów i wszelkiego rodzaju zboczeńców. Ta sama instytucja wywiesza białą flagę dla islamskiej inwazji i ekumenicznego wymieszania religii. I wtedy pozbawione kręgosłupa moralnego, ogłupiałe i przegniłe polskie społeczeństwo będzie bezmyślnie wykonywać polecenia antymoralnej bandy, pragnącej nim rządzić z zewnątrz. Mamy być ulegli, mamy być głupi, mamy przyjmować zło za dobra monetę – taki los Katolikom gotują ich pasterze!

Wojciech Smarzowski chciał, by jego film stał się opłacalny finansowo i nie skończył jako klapa. Był lata temu taki film, który środowiska bogobojnych babć tak skutecznie oprotestowały, że waliły do kin tłumy. Ksiądz Antonia Birda opowiadał o młodym duchownym, geju i księdzu, sypiającym z gospodynią… Wiało nudą, ale dzięki naszym „kółkom różańcowym” ta miernota zarobiła z nawiązką.

Jeśli upadamy, czas powstać…

Molibden: Miał być szczupak po litewsku, ale że nie dostałem szczupaka, więc będzie goloneczka w piwie, towarzyszu generale.

Zambik: Bardzo wystawna wigilia.

Molibden: No, zgodnie z tradycją właściwie powinien być opłatek.

Zambik: Słusznie, słusznie, ale nie róbcie z tego zagadnienia. Najważniejsza jest tradycja. Podzielimy się jajeczkiem.

Molibden: Aha.

Rozmowy kontrolowane, reż. Sylwester Chęciński

Roman Boryczko,

październik 2018

 

 

(Visited 23 times, 1 visits today)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*