Katarzyna Piotrowska – Bezpowrotnie i inne wiersze

 

 

 

 

 

 

 

 

 

stracona

z blizn ułożyła wzór
kronikę odchodzenia
bez końca

z piekła do piekła
podróżuje świadoma
że każde ma wiele poziomów
i żadnego wyjścia

jeśli ją dotkniesz
zadrży
jednak pozostanie zamknięta

szukając odpowiedzi
zabrniesz jedynie w mrok
aż po granice bólu

wszystko inne
pozostanie iluzją

 

 

bezpowrotnie

„Jesteśmy opuszczeni jak zabłąkane dzieci w lesie. Kiedy stoisz przede mną i patrzysz na mnie, co wiesz o moich bólach i co ja wiem o twoich? A gdybym padł przed tobą na kolana i płakał, i opowiadał, co wiedziałbyś o mnie więcej niż o piekle, które ktoś określił ci jako gorące i straszne? Już dlatego my, ludzie, powinniśmy stać naprzeciw siebie tak zamyśleni i współczujący, jak przed wejściem do piekła”.

(Franz Kafka, list do Oskara Pollaka)

 

jutro spakuję sny
i wyjdę
nikt nie zauważy
że świat zmalał

opustoszały dom
nie złoży skargi
nie potrzebuje ludzkiej obecności
żeby trwać

i żadna droga
nie odczuje braku moich śladów
wszystko zostanie takie
jakie było

żaden głos nie przemówi zostań
ani dłoń nie powstrzyma
nie otuli ciepłem

bywamy przejazdem
przypadkiem
zbłąkaną smugę światła
biorąc za nadzieję

a potem ciemność
wczepia się kurczowo
aż wniknie zupełnie

po niej tylko cisza
z której się nie wraca

 

 

przeczucie

Niegdyś gaj, łąka, strumień, ziemia cała,
Każdy tu widok pospolity
Tak dziwnie pałał,
Jakby światłością z niebios był spowity,
W której i cichy czar jest snu, i chwała.
Teraz już nie jest tak, jak niegdyś było.
Gdziekolwiek zwrócę oczy,
Świat się mroczy.

(William Wordsworth – fragment Ody o przeczuciach nieśmiertelności czerpanych ze wspomnień o wczesnym dzieciństwie)

żyje w kokonie snu
wmawiając sobie
że czeka na lepszą chwilę

ból przecina każdą myśl

w końcu
będzie musiała wybrać
podzielić świat na strony:
tamtą i jej

nigdy nie jest łatwo odejść
ale gdy ciemność przeważa
wszystkie więzi z życiem
kiedyś puszczą

a wtedy noc pożre ją
i zapomni

 

 

 

za oknem ciągle noc

bez końca
wysysa całe światło

wszechświatem
zawężonym do sufitu
przebiegają myśli
o niczym

ból znów wyrzeźbi
labirynt bez wyjścia

kolejny i kolejny
dopóki nie uwierzysz

z pułapki ciała
ucieczka
tylko w jedną stronę

 

 

 

katatonia

na obrzeżach ciemności
wszystko wydaje się być normalne
znajome kształty uspokajają
ale im dalej sięgasz
tym bardziej
okazują się rakowate

z głębi wyrasta lęk
z lęku obłęd
z obłędu
czasem wyrywają cię promienie słońca
ale to złudne wytchnienie

ciemność nie odpuszcza
egzorcyzmowana udaje odwrót
by w chwilę potem
wytoczyć najcięższe działa

nie wykupisz się z mroku

 

Katarzyna Piotrowska

Fot. Lech L. Przychodzki

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*