Folwark

 

 

 

 

 

 

 

 

 

cham pijany pogardą, ten cham z chama i łgarza zrodzony

plewy rzuca – złotem w słońcu się mieniące

a gawiedź z gębą rozdziawioną słucha – o wolności i sztuce

ze słomą w butach, kwiatkiem frazesu w klapie

jego przodkowie  krew patriotów  mający na rękach

 

kurka, kaczka i  gąska od kultury

łańcuchowy burek – wredny Jurek

eko-aktywista, feminista, zawodowy oportunista

i może niegłupie, zdolne tak sobie, ale jednak

świnie, barany i kozy zamknięte w przeciętności zagrodzie

koń z klapami na oczach, cielę durne potwornie

oraz Indor grafoman – naburmuszony okrutnie – narcyz drobiowy

wszyscy czekają na plewy, co w słońcu złotem się mienią

 

I chwała wam duchy przestrzeni – jastrzębie, orły, kruki  i wilki

z okiem doskonałym, celnym, wyśmienitym węchem

I tobie lisie samotniku, bo choćby pijana gawiedź

z hordą psów – strzelbami, kijami – zatłukła cię w twej norze

tchnienie twoje waleczne uleci ku górze

sokół wędrowny w szpony je pochwyci

niosąc na Pola Elizejskie wolnych duchów

 

Włóczykij

Ilustrował Autor

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*