O duszpasterzu niezłomnym i jego pasjach – słów kilka

Na początku winien jestem podziękowania wszystkim tym, którzy ostatnimi czasy w dość krytyczny sposób wyrażali się o jednej z publikacji, autorstwa ojca Mariana Pirożyńskiego. Gdyby nie to, pewnie osoba tego nietuzinkowego pod wieloma względami człowieka byłaby mi obca po dziś dzień, do czego się ze wstydem przyznaję. Nie ma więc tego złego, co by na dobre nie wyszło. Już na samym początku mojego doszukiwania się wzmianki o życiu i działalności tego człowieka, zrozumiałem kim są ci, którym zależy, by dzieła autora pozostały zapomniane, a najlepiej nieznane. Przypomnijmy zatem kilka chociażby krótkich epizodów z życia twórcy Panny chrześcijanki, publikacji zatytułowanej Baczność młodzieńcze czy tej, która przywiodła mnie na drogę ojca Mariana, podręcznika o „kształceniu charakteru”, która to książka spotkała się – delikatnie mówiąc – z chłodnym i niechętnym przyjęciem wielu środowisk.

Miejscem urodzenia przyszłego redemptorysty, Mariana Pirożyńskiego, był Lublin i to tam 17. października 1899 roku przyszedł na świat autor wielu publikacji, które w czasach PRL-u zostały obłożone komunistyczną ekskomuniką. Jak się okazuje z podobną oceną, książki autorstwa o. Mariana spotkaliśmy się także o wiele później, głównie w środowiskach liberalnych. Młody Pirożyński wczesne dzieciństwo i młodość spędził w rodzinnym mieście, tam ukończył szkołę powszechną i gimnazjum. Już jako student, rozpoczął studia matematyczno-fizyczne na Wydziale Filozoficznym UJ. W roku 1919 stał się słuchaczem Uniwersytetu Warszawskiego. Jak podają źródła, to ten okres miał dla Mariana Pirożyńskiego szczególnej wagi znaczenie. Stało się to podobno dzięki rozmowie z hrabiną  Anną Brezą z Hutten-Czapskich, z którą to osobą miał się zetknąć, pełniąc funkcję guwernera u państwa Roztworowskich. Należy zatem przypuszczać, że to właśnie wtedy w sposób zdecydowany jego wnętrze skierowało się na drogę całkowitego oddania się sprawom duchowym. Z pewnością Pirożyński nie należał do grupy ludzi o wybitnie, nazwijmy to, łagodnym usposobieniu, działał z konsekwencją i tą samą drogą dążył do wyznaczonego przez siebie celu. Na początku 1920 roku przerwał studia i zgłosił się na ochotnika, by wkrótce zasilić szeregi żołnierzy Wojska Polskiego. W biografii Pirożyńskiego czytamy, iż brał on udział w Kampanii Kijowskiej, służąc w kompanii ułanów krechowieckich. W okolicach Charkowa dostał się do niewoli, z której zbiegł i kontynuował walkę, zaś po zakończonych działaniach wojennych na stopniu plutonowego zakończył żołnierską karierę.

Niedługo potem, w roku 1921, podczas rekolekcji w Mościskach, prowadzonych przez o. Bernarda Łubieńskiego postanowił, że stanie się jednym z ojców Zakonu Najświętszego Odkupiciela, zwanego też zakonem redemptorystów. Pierwsze, czasowe, śluby zakonne złożył 19. marca 1922 roku i rozpoczął w tym czasie studia filozoficzno-teologiczne, trwające do czerwca 1926 r. W tym czasie (1925 r.) złożył wieczyste śluby zakonne, zaś trzy lata później otrzymał święcenia kapłańskie. O. Pirożyński rozpoczął wówczas szeroko zakrojoną działalność publicystyczną. Poradnik Co czytać? jego autorstwa, obwołany został przez środowiska komunistyczne i liberalne jako przykład zacofanych poglądów Kościoła w kwestiach moralnych. Z taką opinią spotkać się można dziś, mając na uwadze wspomnianą publikację Kształcenie charakteru. Warto jednak, zanim szerzej nieco przybliżymy ów podręcznik, wspomnieć coś więcej o działalności ojca Pirożyńskiego.

Z wybuchem II wojny światowej ojciec Marian rozpoczął działalność konspiracyjną. W roku 1940 został przeniesiony do Warszawy, gdzie dokonał próby utworzenia żeńskiego instytutu zakonnego pod nazwą Błękitne, w tym czasie także podjął działalność podziemną.

W roku 1942, z uwagi na duże zagrożenie dekonspiracją, przenosi się do Mościsk. Ukrywa się w Lublinie, Karczówce oraz w wielu podwarszawskich klasztorach. W roku 1943 w Krakowie rozpoczyna współpracę z AK w Podgórzu, gdzie pełni funkcje łącznika z dowództwem w Warszawie. Aktywnie włączył się także w akcję ratowania Żydów, między innymi życie zawdzięczają mu Zofia Katzówna, a także 2-letnia Teresa Kowalska. Przez cały czas trwającej wojny, aktywny jako duchowny, a także bojownik i patriota, który – niestety – nie zaznał spokoju także po wyzwoleniu, uparcie i z konsekwencją dążył do celu, który sobie wyznaczył. (Pięknie opisuje życie i działalność ojca Pirożyńskiego Stanisław A. Bogaczewicz. Tekst zamieszczony został na łamach Naszego Dziennika nr 133 (2846) z dnia 9-10. czerwca 2007, którą to lekturę polecam). (Cdn.)

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*