Nowoczesny człowiek epoki plandemii… (2)

Fundacja Greenpeace Polska, która odpowiada za polski oddział tej międzynarodowej organizacji, została ustanowiona przez zagraniczną osobę prawną, jaką jest stowarzyszenie Greenpeace in Zentral und Osteuropa z siedzibą w Wiedniu. Na czele dwuosobowego zarządu stoi prezes Alexander Egit, a jego zastępcą jest Gertrud Korbler – oboje to Austriacy. Żadnego Polaka nie ma także w drugim z organów – Radzie Fundacji – zasiadają w niej wyłącznie Austriacy. Polscy aktywiści są po prostu dobrze opłacanymi wykonawcami zagranicznych koncepcji!

Patrick Moore był jednym z założycieli organizacji Greenpeace pod koniec lat sześćdziesiątych. Wtedy wpadli na pomysł nazwy Greenpeace – zlepek słów które symbolizowały ich misję – dobro człowieka i środowiska. Tak też nazwali łódź, którą pływali po Alasce. Byli radykalni do tego stopnia, że ryzykując życie walczyli przeciw zanieczyszczeniu środowiska, polowaniom na trofea i na orki. Ruch był organizacją pokojową, po pewnym czasie te postulaty zostały zastąpione przez postulaty zazielenia Ziemi, bo to było marketingowo zasadne! W latach 80. spośród sześciu międzynarodowych dyrektorów organizacji tylko jeden miał wykształcenie naukowe. Tymczasem organizacja zarabiała po 100 milionów dolarów rocznie i stała się firmą ze sponsorami i wysokimi oczekiwaniami.

W Polsce „ekologiczne” protesty przeciwko przekopowi Mierzei Wiślanej są finansowane m.in. z niemieckich źródeł – Eko-Unia działa w ramach koalicji Ratujmy rzeki. Koalicja jest finansowana przez Fundację Batorego, współfinansowaną przez Georga Sorosa. Wsparcie udzielił jej także WWF. Coraz więcej organizacji ekologicznych powstaje nie po to, by protestować, ale by rezygnować z protestów. Eko-haracze to świetny biznes! Z drugiej strony korporacje nie są naiwne i by być bliżej trendom, same prześcigają się w byciu EKO! Eko-ranking 2020 to 25 firm najbardziej przyjaznych środowisku. Taki ekologiczny test sprzyja  określeniu rodzaju podejmowanych proekologicznych działań i ich rezultatów. IKEA chce być neutralna dla klimatu do 2030, stawia też na sprzedaż odnowionych mebli, a nawet ich wynajem. Nie zmienia to faktu, że firma wspierała nielegalną wycinkę lasów w Rumunii oraz ma w sprzedaży zupełnie nie ekologiczne jednorazowe lampki. Euro-cash zasłużył na drugie miejsce tym, że współpracuje z Bankami Żywności nie marnując jedzenia, niemiecki Kaufland mu wtóruje, Żabka z kolei wdrożyła certyfikat ISO 14001, oceniła swój ślad środowiskowy i wprowadziła energooszczędne chłodziarki. W ekologicznym zestawieniu znalazły się jednak takie tuzy jak Synthos (2 mln ton przetwarzanych chemikaliów rocznie), Anwil razem z PKN Orlen, albo Arcelor Mittal – największy producent stali w Polsce i na świecie. Francuski BNP Paribas postawił ule na dachu, zachęcał do firmowego carpoolingu i przeprowadził akcję na temat smogu. ING – został pochwalony za sfinansowanie 61 autobusów hybrydowych. Oba banki inwestują swoje aktywa w paliwa kopalne na poziomie ponad 50 miliardów dolarów każdy. Posiadają w swoim portfelu akcję firm, w ogromnym stopniu przyczyniających się do globalnego ocieplenia. Każdej korporacji wygodniej jest zepchnąć ekologiczną odpowiedzialność na konsumenta niż wziąć ją siebie, większość z nich to zagrywka pod publikę, bez większego znaczenia dla środowiska. Eko-marketing ma się niestety całkiem dobrze. I pewnie będzie go coraz więcej, bo co jak co, ale ekologia się obecnie dobrze sprzedaje.

A kto jest odpowiedzialny za pozytywny wizerunek nieekologicznego złoczyńcy, udającego mecenasa ekologii. MEDIA! Już Platon i Arystoteles pisali o zwyrodnieniu demokracji, którą łatwo można przekształcić w ochlokrację, czyli rządy motłochu, gdzie nie są szanowane żadne zasady. My-Naród nie mamy możliwości wypowiedzenia własnej opinii. Popatrzcie, jacy dziennikarze się tym zajmują – wystarczy spojrzeć na ich rodziców, jakimi skutecznymi byli funkcjonariuszami w komunizmie – i już jest jasne, bo dziś służą nowemu totalitaryzmowi. Nie wolno zapominać o przeszłości, jeżeli myślimy o przyszłości. Podobnie jest z „prawami homoseksualistów” czy „prawem” do propagowania pornografii i wynaturzonych praktyk seksualnych. Środowiska hojnie wspierane przez globalistów chcą również, by wolność słowa była tożsama z wolnością obrażania wartości religijnych. Na razie nie jest. Jak długo? „Prawa człowieka” to uznanie wszelkich roszczeń, takich jak „prawo” do mordowania dzieci nienarodzonych, porzucania własnych dzieci, propagowania homoseksualizmu i innych dewiacji, będących zaprzeczeniem rzeczywistych praw człowieka. Koncept innego zdania traktowany jest tym totalitarnym homoseksualnym młotem. Naród i państwo nie mają prawa bytu! „Postępowcy” toczą ideę wykorzenienia kulturowego – poprzez ograniczanie nauki historii ojczystej czy eliminowanie narodowej literatury z kanonu lektur szkolnych. Skala opluwania narodowej przeszłości, mającej na celu wykorzenienie kulturowe i narodowe, nabrała już wyjątkowego rozmachu i jest dokonywana z pieniędzy podatników. Wspiera ją system „właściwych” nagród artystycznych, jak choćby literacka Nike. Tzw. „pedagogika wstydu” jest pandemiczną maseczką dla słabych! (Cdn.)

Roman Boryczko,

październik 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*