NIEUPOWAŻNIONYM WSTĘP WZBRONIONY

 

Spotkałem przy dobrym piwie dobrego znajomego, kolegę X. Kolega X prowadzi działalność gospodarczą, zarejestrowaną pod adresem domowym. Jest po trosze artystą rzeźbiarzem, a po trosze projektantem ogrodów. Nie posiadając osobnej pracowni – wszystkie czynności, związane z wykonywaniem powyższych zajęć prowadzi w swoim, niemałym mieszkaniu. Na własne nieszczęście jest osobą roztargnioną zdecydowanie bardziej niż przeciętny zjadacz chleba, a ponieważ żyje samotnie wśród swoich rzeźb, jest jedynym winowajcą ogromnego rozproszenia po powierzchni mieszkalnej wszelakiej maści sprzętów rzeźbiarskich i kreślarskich. Jest również właścicielem niewyparzonego języka, którym schlastał pewnego wieczora napotkanego w barze urzędnika.

Skutkiem tego były wszelkie kontrole, jakie można spuścić na szarego obywatela. I właśnie ujrzawszy mnie przy dobrym piwie, znajomy sięgnął z rozmachem za pazuchę i wydobył pomięty papier, będący spisem zaleceń jednej z kontrolujących go niedawno komisji. Zamówiwszy od razu trzy piwa, znajomy przystąpił do odczytania mi pomiętego dokumentu, nie dopuszczając możliwości sprzeciwu z mojej strony.

– W wyniku kontroli przeprowadzonej u takiego a takiego,  prowadzącego pod adresem takim a takim działalność gospodarczą pod nazwą „Wyobraźnia Nietoperza”, przez komisję w składzie takim a takim sporządzono listę braków w w/w lokalu.

Lokal nie spełnia podstawowych warunków bezpieczeństwa, koniecznych dla przyjmowania klientów.

Lokal nie posiada w poszczególnych swoich częściach odpowiednich oznaczeń informacyjnych oraz nakazu i zakazu.

Wszelkie normy dla lokali tego typu ujęte są w Uchwale Parlamentu Europejskiego nr taki a taki wraz ze zmianami w Uchwale nr taki a taki.

W związku z tym nakazuje się takiemu a takiemu uzupełnienie braków w ciągu 7 dni od odebrania tego pisma oraz przesłanie zdjęć, dokumentujących powyższe uzupełnienie, opatrzonych datą, na adres urzędu pod rygorem utraty prawa do prowadzenia powyższej działalności pod w/w adresem oraz grzywny w wysokości 3 tys. euro.

Podmiot skontrolowany zobowiązany jest do zorganizowania w prowadzonym przez siebie lokalu poczekalni dla klientów z minimum 3 miejscami siedzącymi, zaopatrzonej w napoje zimne i gorące oraz naczynia jednorazowe.

Podmiot skontrolowany zobowiązany jest do przygotowania osobnej toalety dla klientów, dostosowanej równocześnie dla potrzeb osób niepełnosprawnych.

Podmiot skontrolowany zobowiązany jest do przeprowadzenia adaptacji klatki schodowej dla potrzeb niepełnosprawnych klientów.

Podmiot skontrolowany zobowiązany jest wydzielić osobne miejsca (nie więcej jak trzy) dla przechowywania niebezpiecznych narzędzi, służących do prowadzonej przez niego obróbki drewna i kamienia oraz prac kreślarskich.

Podmiot skontrolowany zobowiązany jest do umieszczenia nad wejściem do pomieszczeń, gdzie odbywa się pozyskiwanie z różnych surowców towaru handlowego oraz gdzie odbywają się prace kreślarskie tabliczki: „Nieupoważnionym wstęp wzbroniony”.

Podmiot skontrolowany zobowiązany jest do umieszczenia w miejscach wskazanych przez Komisję tabliczek: „Droga ewakuacyjna”.

 

Z poważaniem

Przewodniczący Komisji

Taki a taki

 

Kolega X zdołał w trakcie czytania powyższego utworu wypić niezauważenie trzy piwa, co samo w sobie było Sztuką przez duże S.

 

* * *

Po przebudzeniu, pomimo że była niedziela przed godziną dziewiątą, wybrałem numer do kolegi X. Ostrzegłem go, iż miałem zły sen, w którym obsadzony został w głównej roli. Na szczęście znajomy głęboko wierzy we wszelkiego rodzaju znaki, dawane nam przez Moc – toteż uwierzył także, że musi w najbliższym czasie wynająć lokal na pracownię i wyrejestrować działalność gospodarczą.

A mnie dręczy pytanie… Jaką przestrzenią wolności – nie ujętą w przepisy, tabliczki, dostosowania strukturalne, normy i inne przejawy upadku rozumu – będzie dysponował mój syn za lat dziesięć, dwadzieścia i moje wnuki (obym doczekał) za lat trzydzieści, czterdzieści? Nagle naszło mnie olśnienie. Wiem – skąd ten sen!

Kilka dni wcześniej byłem w miejscu, które jest dla mnie drugim domem. Na wsi, gdzie wiekowy już Gazda z pasją godną lepszej sprawy, wbrew wszelkim przeciwnościom losu hoduje krowy. Tydzień przed moim przyjazdem Gazdę i jego rodzinę odwiedziła kontrola „unijna”. Musieli na gwałt pędzić do sklepu po tabliczkę, która od tamtego dnia wisi nad wejściem do obory. To już nie sen ani nie żart.

 

 

Rozmawiałem z krowami. Na szczęście one same decydują wciąż (tak jak i dawniej), komu pozwolą się wydoić.

 

Pingwin

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*