Między ciszą a wrzaskiem

Suma naszych narodowych lęków już w wymiarze europejskim, znowu dała znać o sobie. Tym razem jednak fobię, zarezerowaną dla “Komitetu Obrony Demokracji” zawłaszczyli sobie “obrońcy poskiej rasy”.  Połączone siły dwóch kanapowych, skrajnie nacjonalistycznych partii Ruchu Narodowego oraz Młodzieży Wszechpolskiej, zawarły porozumienie, które nazwały “Twierdza Europa”, czując jednocześnie niepokój w sercu i strach oraz zagrożenie dla wolności i tożsamości narodowej nas i innych białych Europejczyków. Robert Winnicki – ten, który nie osiągnął pełni kariery u narodowców, dziś grzeje poselskie ławy z listy partii-efemerydy – Kukiz ’15. Można i tak…

Łzawe kawałki dla tych, co czują na plecach lubieżne palce i oddech Araba. “Chcemy, by Polska pozostała Polską, by nie było tu islamskich dzielnic. By na wzór zachodnioeuropejski, nie dochodziło u nas do rabunków, gwałtów czy nawet mordów. Chcemy po prostu powstrzymać falę najazdu osób z obcych kręgów kulturowych. (…) Tak samo, jak mieliśmy do czynienia w V wieku z najazdem barbarzyńców, tak teraz dokonuje się inwazja. Hordy imigrantów chcą nas zadeptać, zniszczyć naszą cywilizację. Musimy współpracować z różnymi narodami. To nie przekreśla trudnych dziejów, to nie przekreśla blizn, jakie mamy. Jest taki moment, w którym musimy stanąć razem i tym momentem jest najazd obcej cywilizacji.” Co ciekawe, nie wszyscy narodowcy podzielają gorącą przyjaźń posła Winnickiego do wierchuszki niemieckiej “Pegidy”. We Wrocławiu polski oddział tej organizacji dostał telefon od kibiców Śląska Wrocław, że tego rodzaju umizgi w kierunku niemieckim nie są mile widziane. Inny poseł – tej samej formacji – też uderza w narodową nutę, aż łza się kreci w oku… “My, Polacy, jesteśmy dziedzicami cywilizacji łacińskiej. Tej cywilizacji, opartej na pojmowaniu prawdy według starożytnych Greków, na prawie rzymskim i na moralności chrześcijańskiej. Dzisiaj komisarze europejscy, następcy komisarzy sowieckich, próbują deptać te filary, ten fundament naszego państwa, a także innych krajów całej Europy.” – powiedział poseł Kukiz’15, Tomasz Rzymkowski.

Narodowcy, w liczbie kilku tysięcy, kategorycznie sprzeciwiają się przyjeciu już “zaklepanych” siedmiu tysięcy emigrantów. „Twierdza Europa” to element sieci manifestacji, trwających teraz równolegle w kilkunastu stolicach Europy. Podczas manifestacji zbierano podpisy pod wnioskiem referendalnym w sprawie przyjmowania imigrantów. Ruch Kukiz’15 zebrał dotychczas w tej sprawie blisko 100 tysięcy głosów poparcia. “Twierdza Europa” na swój event zaprosiła rownież gościa specjalnego przedstawicielkę niemieckiej szowinistycznej Pegidy – Tatianę Festerlin. Pegida w Niemczech bazuje na słusznym oburzeniu zwyczajnych obywateli, ktorych oszukuje rząd Angeli Merkel, wyrzucając z mieszkań czy kneblując usta polityczną poprawnością. Skrajna prawica na autentycznym obywatelskim zrywie ugrywa swoje interesy i marzenia o poworocie III Rzeszy. “Jest nam wstyd za ich arogancję i ich mieszanie się w wasze narodowe sprawy. Jest nam wstyd za to, co mówią niemieccy politycy, którzy krytykują wasz rząd wybrany demokratycznie. Wstydzimy się za bezczelność niemieckich polityków, którzy są zdania, żeby udzielać lekcji Polsce w sprawach demokracji i wolności. To wszystko, co zostało zrobione dla polsko-niemieckiej przyjaźni, jest systematyczne niszczone przez lewicowy rząd Merkel i niemieckie media (…). Ci zarozumiali feudałowie, którzy siedzą w Brukseli w swoich pałacach, ale nie robią nic przeciwko upadkowi europejskiego kontynentu udowadniają, że zawiedli. UE zawiodła, należy ją zniszczyć. Im szybciej, tym lepiej.”

Dziś mówimy o emigrantach, których społeczeństwa europejskie przyjęły do siebie, nie troszcząc się o nic więcej. Ci ludzie znudzeni, nie chcący się asymilować, zaczynają być realnym problemem. Przecież nikt nie zabraniał Europejczykom się rozmnażać, by nie obudzić się dziś z problemem demograficznym. Nikt nie zabraniał białym podejmować się etatów, uragających – według nich samych – godności człowieka. Przyjmowali emigrantów, w tym Polaków, by się wyręczać kimś gorszym, w zamian oferując socjalne przywileje. Tak postawiona sprawa w sytuacji sprowokowanych zawirowań geopolitycznych,  zaowocowała niespotykaną skalą migracji ludów. Europejscy decydenci zareagowali milczeniem na akty licznych napastowań seksualnych wobec kobiet. Może sami je sprowokowali, opłacając kolorowe gangi ,mając potem atut w batalii wycofywania się z socjalnych prezentów – tego nie wiadomo? Polska w tej układance nie jest celem emigrantów, bo dla nich nie jestesmy atrakcyjni – ani jako miejsce do życia mimo łudzenia błyskotkami w postaci finansowania przez Unię Europejską  „uchodźców” w naszym kraju – jak również kulturowo, ze znaną w świecie polską niechecią do obcych. Czy mieszkańcy Rzeczypospolitej powinni się obawiać? Oczywiście, ale nie groźby zainstalowania w naszym kraju licznej diaspory muzułmanów z Bliskiego Wschodu a obozów, w których UE nakaże nam zamknąć owych nieszczęśników, gdzie potem wytworzy się  atmosfera przemocy.

Republika Federalna to kraj znacznie zamożniejszy od Rzeczpospolitej. Chociaż nad Wisłą pozornie niczego nie brakuje – mamy komputery, telefony, istotne dla uchodźców wi-fi a także Coca-Colę, to od Niemiec różni nas zasobność portfeli, w tym portfela państwa – budżetu. Polska nie może wydawać astronomicznych kwot na pro-imigrancki „socjal”, bo na pomoc rodzimym biedakom owych grantów brakuje. Co innego współrządzone przez lewicę Niemcy. Owszem, uchodźcy w Polsce nie przymieraliby głodem, ale przybysze – jak widać nauczeni przez ulotki – mają większe aspiracje. Czy mamy się więc czego obawiać?

Roman Boryczko,

2016