Leboszowice – Młynówka 2019. Kolejna edycja Święta Pszczelarzy w Leboszowicach przechodzi do historii

[…] Choć miłość jest jak pszczoła,

która żądli,

to przecież jakże wiele daje ona miodu […]

(Arystoteles)

 

Byliśmy!!! Wina wprawdzie nie piliśmy – lecz miodu z pasieki, nie zaś z półki marketu, posmakowaliśmy. Warto było!!! Palce lizać… Jako że święto wielkie, głos zabrał i gości powitał sam prezes Rejonowego Koła Pszczelarzy z siedzibą w Knurowie, pan Andrzej Kopernik. W części oficjalnej głos zabrał dr Tomasz Wysocki, określany w kręgach fachowców jako kompendium wiedzy w zakresie pszczelarstwa. Warto przytoczyć kilka danych, o których szeroko wspominał prelegent. Okazuje się, że korzyść zapylania szacowana jest w Polsce  na około 4,1 mld. złotych, zaś w skali świata korzyści te szacuje się na poziomie 265 mld euro. Warto zatem dbać o nasze pracowite owady, a w tym celu należałoby w trybie nagłym, wrócić do babcinych sposobów ochrony roślin (czosnek – woda, szare mydło – woda, popiół z ogniska – etc…), podkreślał wykładowca i starać się możliwie jak najrzadziej, a najlepiej w ogóle zaprzestać stosowania chemii.

Nie pomagamy także naszym pszczołom poprzez częste koszenie trawy, zanika wtedy kwiatostan, owady nie mają możliwości zapylania i koło się zamyka! Warto w naszym ogródku pozostawić odrobinę „dzikiej łączki”, z pewnością uradujemy tym zabiegiem nasze owady. Kolejnym zagrożeniem dla owadów jest wypalanie traw, w ten sposób nie tylko niszczymy naturalne środowiska owadów ale często bywa, że z dymem idą całe pasieki – informował Wysocki, namawiał także do sięgania po fachowe czasopisma i publikacje, a jedną z nich, autorstwa Mai Lunde, zatytułowaną Historia pszczół, a uznaną za międzynarodowy bestseler – polecał szczególnie gorąco każdemu, zapewniając, że powieść tę czyta się jak dobrą książkę do poduchy. Dobrze mieć ją przy sobie podczas wakacyjnych wojaży, zarówno pod namiotem jak w hotelowym apartamencie…

Na licznych stoiskach, obsługiwanych przez fachowców branży pszczelarskiej, można było podziwiać i zakupić miód „wszelakiej maści”, zaś gratisowym dodatkiem do produktu były fachowe rady znawców przedmiotu. W niezwykły sposób opowiadali o swojej pracy państwo Anna Małachowska-Jutsz oraz Tomasz Jutsz z Pasieki pod Wierzbami, mieszczącej się w Stanicy. Wszechstronna wiedza tych państwa przekonuje, że hodowla pszczół w tej pasiece prowadzona jest na najwyższym poziomie, zaś to, iż są członkami Śląskiego Związku Pszczelarskiego daje pewność, że zakupiony produkt z tej pasieki jest zdrowy i wolny od chemicznych „udoskonaleń”.

Leboszowscy i knurowscy pszczelarze namawiali do kupowania tylko polskiego miodu, zaś na stanowiskach poglądowych można było się dowiedzieć, jak dbać o pszczoły i jak je dokarmiać. Prezes Kopernik demonstrował podstawowy ubiór pszczelarza, zaś leboszowscy hodowcy zapewniali, że jedynym środkiem zabezpieczającym jest dla nich kapelusz pszczelarza (bez przyłbicy). Trudno było w to uwierzyć lecz opinia pozostałych hodowców była podobna. Należy pamiętać, iż pszczoła nie atakuje człowieka – informowali pszczelarze, kuszą ją nasze zapachy perfum, dezodorantów etc… W konsekwencji naszego działania, typu nerwowych ruchów, machania rękami – następuje atak, no i – niestety – po chwili bardzo boli.

Na stanowisku hodowców ze Stanicy mogliśmy zapoznać się z historią pszczelarstwa, a także z nowoczesnymi rozwiązaniami hodowli pszczół. Leboszowski festiwal to głównie świetna zabawa, łącząca w sobie wiele poważnych akcentów. Dzieciaki zajęte poszukiwaniem pszczółki Mai w rozlicznych dmuchańcach i korzystające z uciech wyjątkowego placu zabaw, gdzie nie brakuje ciekawych rozwiązań, godnych najbardziej wykreowanych przez media zakątków świata, nie zanudzały rodziców, którzy w tym czasie zajęci byli słuchaniem prelekcji ekspertów.

Niezwykle atrakcyjnie został zaprezentowany pokaz ptaków drapieżnych przez znany duet rozkochanych w naturze i ptakach śląskich pasjonatów: Agnieszki i Bartosza Kukurudzów. Wysoka temperatura nie pozwoliła na przeloty, istniało bowiem zagrożenie przegrzania organizmów ptaków, za to dzieci miały niebywałą okazję zrobienia sobie pamiątkowego zdjęcia, zaś prelekcja pani Agnieszki podczas pokazu była wspaniałym bodźcem, budzącym w słuchaczach same tylko pozytywne odczucia.

Połączyć zabawę z pożytecznym. To nasze główne zadanie – informował daleko przed rozpoczęciem imprezy sołtys Alfred Wilczek. Pomysł wspaniały i takaż zabawa. Uroczy zakątek gminy Pilchowice, w którym bez cienia przesady zapominamy, że znajdujemy się w sercu Górnego Śląska, niemalże w sąsiedztwie dużych aglomeracji miejskich, takich jak Gliwice, Zabrze czy Rybnik, dzięki pomysłowości lokalnych władz tętni życiem, dając radość nie tylko mieszkańcom, ale także uczestnikom wielu wycieczek rowerowych, czy pieszych z wielu zakątków naszego „jeszcze” przemysłowego regionu.

Gościnni gospodarze, oprowadzając nas po swoim „królestwie” informowali przy tym, że Młynówka jest chętnie odwiedzana przez młode pary i odbywa się w tym miejscu wiele weselnych uroczystości, bowiem jak głosi opinia tych, co jakiś czas temu doświadczyli klimatu miejsca, po latach Młynówka dzięki swojej magii i nieprzebranym legendom, przywołuje ciągle i nieprzerwanie miłe wspomnienia.

Mając na uwadze tak szczególne miejsce i takiej też samej wartości wydarzenie, nie sposób w suchej relacji (godzina po godzinie z aptekarską precyzją), opisać z wielu względów szczególne widowisko kulturalne z dnia 28. lipca, bowiem program imprezy został opracowany niezwykle starannie a przy tym praktycznie wspomniane święto było niekończącym się splotem atrakcji i dobrej zabawy, którą na koniec zapewnił zespół Duo Band z Wilczy w składzie: Aneta Matuszek – (wokal) oraz Adam Owczorz (instrumenty klawiszowe – wokal).

Bogatsi o wiedzę, opuszczaliśmy Młynówkę z nadzieją, że na bezrok będzie tak samo atrakcyjnie co latoś. Warto na koniec przypomnieć jeszcze jeden cytat, którego autorem jest sir William Golding (brytyjski pisarz, poeta, laureat nagrody Nobla  z 1983 roku): „Człowiek wytwarza zło, jak pszczoła miód”.

Niezbyt dobrze świadczą te słowa o nas, ludziach – lecz chyba wszyscy przyznamy, że jakoś szczególnie w tych czasach ciągnie nas, ludzi do czynienia drugiemu tego, co nam jest niemiłe, prawda? Dlatego warto spojrzeć łaskawszym okiem na naszych maleńkich latających towarzyszy, od których tak naprawdę zależy nasze być lub nie być…

Kończąc pozwólmy sobie raz jeszcze podziękować sołtysowi Alfredowi Wilczkowi, Gminie Pilchowice, zarządowi i członkom Koła Pszczelarzy Knurów oraz prezesowi Kopernikowi za zaangażowanie i prowadzenie uroczystości. Z kolei Śląskiemu Związkowi Pszczelarzy, a także Radzie Sołeckiej Leboszowic dziękujemy za gościnność i zorganizowanie tak pięknej plenerowej imprezy.

Tekst i foto:

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*