Koronawirusy, w dwuszeregu zbiórka!

Ameryka Donalda Trumpa oskarża Chiny o zbyt późne poinformowanie o rozszerzającej się w regionie Wuhan epidemii. Stuprocentowych dowodów na sztuczne powstanie Covid-19 w Wuhan Institute of Virology nie ma i pewnie nie będzie nigdy, bo Pekin z kolei szuka winnego w laboratoriach wojskowych USA. Tym niemniej konkretem jest wybuch „pandemii” w ChRL i długi brak oficjalnych informacji rządu chińskiego o grożącym wszystkim niebezpieczeństwie. Chcąc nie chcąc, może zupełnie przypadkowo, Chińczycy wypowiedzieli światu biologiczną wojnę.

Jak dotąd wyraźnie widać jedno: samo Państwo Środka, pomimo wielkich strat, obroniło się przed infekcją, głównie dzięki niespotykanej poza Azją dyscyplinie społeczeństwa. Podobnie Tajwan, który jako jedyne państwo świata „od zawsze” przygotowany był na przejście epidemii i może (a wręcz powinien) stanowić wzór dla reszty krajów. Nieźle poradziły sobie obie Koree, Japonia, Singapur… Trudno za to wyrokować, co stanie się w Indiach, gdzie warunki sanitarne były i są koszmarne.

Skoro już użyłem terminu „wojna”, to niewątpliwie Unia Europejska i Stany Zjednoczone z kretesem tę wojnę już przegrały. Chińczycy z wolna wznawiają produkcję, UE i USA ją „zamrażają”. Jak dotąd w działaniach, zwalczających skutki epidemii, zdecydowanie zbyt mały jest udział prawdziwego wojska, które wobec ogólnospołecznego zagrożenia winno nie tylko patrolować ulice i pilnować pomniejszych przejść granicznych (często w warunkach, urągających XXI wiekowi) – ale też pracować jako sanitariusze w szpitalach i Domach Pomocy Społecznej. Nie potrafią? Jest świetna okazja, by ich praktycznie przeszkolić!

Czas pokazuje, co również było do przewidzenia, Premierze Morawiecki i Ministrze Błaszczak, iż podobnie jak Służba Zdrowia roznosi koronawirusa i zakaża polskie społeczeństwo, to Covid-19 powoli, ale skutecznie przemieszcza się do wojska.

Jak dotąd polskie siły zbrojne nastawione były na konflikt wręcz międzykontynentalny. I rzeczywiście, konflikt taki nastąpił, tylko wróg jest niewidzialny!

Codziennie podczas apelu stoją obok siebie, niczym niezabezpieczone szeregi młodych ludzi. Cóż, do takich zajęć (a potem reszty dnia pracy) maski i rękawice rzeczywiście są zbędne. Jeśli już, winny być to maski z wymiennymi wkładami i rękawice wielorazowe. Ale w nie akurat wojsko nadal nie jest wyposażone. Stąd już tylko krok do zdezorganizowania pracy jednostek przed koronawirusy.

Co można bez zbytniego problemu? Armia nasza winna być skoszarowana! Współcześni żołnierze zawodowi przyjeżdżają rano do swych jednostek na 8-12 godzin, po czym wracają do domów. Niekiedy własnym autem, często środkami komunikacji masowej. Tym samym od chwili przekroczenia bramy koszar stanowią niebezpieczeństwo – dla współpasażerów, a później dla swoich dzieci, żon, rodziców czy dziadków, bo i wielopokoleniowo się jeszcze czasem w RP mieszka. A także sąsiadów, bo typowe jest od lat zamieszkiwanie w tzw. blokach, liczących dziesiątki lub wręcz setki rodzin. Młodzi, silni, zazwyczaj zdrowi żołnierze mogą przenosić Covid-19 bez żadnych objawów.

Toteż żołnierzy trzeba jak najszybciej skoszarować, a do domów zwalniać raz na kilka tygodni po obowiązkowych 7 dniach kwarantanny i na koniec – teście na obecność koronawirusa. Tę samą procedurę min. Błaszczak powinien zastosować wobec powołanych terytorialsów, którzy po skończonych służbach jakby nigdy nic wracają do domów, narażając wszystkich, podobnie jak żołnierze zawodowi.

Nie, nie oskarżam ich, to nie oni są winni, a Ministerstwo Obrony Narodowej.

Kompromitującym widokiem jest też, gdy Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego strzeże honorowo Grobu Nieznanego Żołnierza w stolicy przybrana w… chińskie, cieniutkie maseczki koloru jaśniutko-niebieskiego. Estetyczne to może jest. Ale o wojsko trzeba dbać, Panie Ministrze. Ci młodzi ludzie muszą, powtarzam: muszą być wyposażeni w maski z wkładkami do kilkukrotnej wymiany. I niekoniecznie estetyczne…

Zwiedzający Warszawę Chińczycy (tacy wciąż są) muszą śmiać się do rozpuku widząc, jak MON wyposażył polską armię do walki z Covid-19. Strach myśleć, czym uraczono by żołnierzy w przypadku prawdziwego konfliktu…

Dlatego zamiast prężyć muskuły, trzeba czym prędzej odłożyć prace przy przekopie Mierzei Wiślanej (https://www.portalmorski.pl/tagi/793-mierzeja-wislana) i budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie na Mazowszu. Epidemia nie opuści nas szybciej, niż za 2-3 lata. W tym czasie być może zostaną opracowane i przetestowane leki na Covid-19. Szczepionki też, choć przewaga leków jest tu zasadnicza – jeśli pomagają, to na wszelkie mutacje koronawirusów. Szczepionki skuteczne są dziś, jutro trzeba wymyślać następne…

Jak wygrać wojnę z koronawirusem, który dostał się do nas z Azji? Jak uczynić to, by państwo funkcjonowało w miarę normalnie, napędzane przez pracujący (może na zwolnionych obrotach, ale zawsze…) przemysł? Nie musimy szukać rozwiązań, rodem z SF. Trzeba zdecydowanie oddzielić ludzi, nie od siebie, co rząd robi teraz, ale od zakażonych szpitali i DPS-ów, od żołnierzy i policjantów. To stanowi obecnie największe zagrożenie.

Proponuję zamówić około 10 tys. cel jednoosobowych dla więźniów, osadzonych w dotychczasowych zakładach karnych. Można takie bliźniacze cele wyprodukować wielkoseryjnie w byłych fabrykach domów lub nowszych firmach, można, gdy mniej zależy nam na złotówkach a bardziej na czasie – w krajach, gdzie są one już wytwarzane (Meksyk, USA). Tam też można kupić tzw. typowe projekty gotowych, sprawdzonych rozwiązań.

Więźniów widziałbym w celach jednoosobowych głównie dlatego, by (jak to ma miejsce od lat) nie „wychowywali się” wzajemnie. Znęcanie się nad bliźnimi nie jest metodą wychowawczą, godną XXI wieku. Oficjalnie nie mamy przecież do czynienia z krajem totalitarnym, toteż każdy więzień, jako osoba ludzka, powinien otrzymać własną celę.

W dotychczasowych zakładach karnych da się wówczas umieścić na kwarantannach podejrzanych o zarażenie lub chorych. W tych samych kompleksach byłaby do wygaśnięcia epidemii skoszarowana załoga: strażnicy, terytorialsi, personel medyczny. Ich przepustki do domów na zasadach podobnych, co proponowane dla żołnierzy. Dałoby się tam nie tylko przeprowadzać badania, stwierdzające, czy ktoś jest chory, czy zdrowy, ale też w oparciu o współpracę z uczelniami, tworzyć laboratoria czysto badawcze. Niestety, ich ekipa także winna być skoszarowana.

Jak dotąd rząd wygląda, jakby polecenia w sprawie walki z Covid-19 otrzymywał z daleka i w głębokim śnie, co po przebudzeniu daje efekty komiczne – choćby kpiny z maseczek / przymus ich noszenia czy witanie przez premiera Morawieckiego kolosalnej Mriji, która przywiozła to, co mógł przywieźć zwykły Dreamliner PLL Lot

Tylko po to, by Ukraińcy mogli pobić kolejny lotniczy rekord świata a rząd RP pokazać, jak wyjątkowo dba o obywateli Rzeczypospolitej…

Bo sprzęt, zakupiony przecież nie za prywatne wypłaty ministrów, tylko z naszych podatków, jest teraz Polakom bezczelnie (maseczki choćby) sprzedawany. Ot, neoliberalne poczucie humoru.

Poza kandydatem PiS-u na prezydenta inni reprezentują podobną opcję – partyjki nazwali różnie, ale liczą na władzę i zysk. Jedni pod przewodem Brukseli inni Washingtonu. Jakby obok tego nurtu pozostał kandydat lewicowy, co jakąś nadzieją jest… Zawsze można spróbować. Wygrać mu nikt nie pozwoli, ale ślad w historii RP odcisnąć może. Z czasem obecny układ upaść i tak musi. To, że naszym kosztem, to i tak sprawa oczywista…

Edward L. Soroka

One thought on “Koronawirusy, w dwuszeregu zbiórka!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*