Komedia czy tragifarsa? – jak rząd premiera Morawieckiego z koronawirusem nie walczy

Pandemia (epidemia? – zwał jak zwał), która dopadła ludzkość, wykluła się prawdopodobnie w Chinach, choć pewności nadal tu nie ma, a wersji pochodzenia Covid-19 jest co najmniej kilka, łącznie z teoretycznie możliwą genezą kosmiczną – upadkiem meteorytu, zawierającego koronawirusy. Rząd w Pekinie nie poradził sobie z zablokowaniem nieproszonego gościa, który wymknął się epidemiologom i rozlał (przemieszczanie się to dziś problem niewielki – dzięki lotnictwu pasażerskiemu Covid-19 odleciał wszędzie tam, gdzie podróżują ludzie) nadspodziewanie szybko najpierw po Kraju Środka, potem coraz dalej, ku Europie, Afryce i obu Amerykom… Był grudzień roku 2019.

Już w styczniu (wg innych źródeł jeszcze przed Bożym Narodzeniem) większość rządów tzw. cywilizowanego świata mogło przewidzieć skutki epidemii. Rzeczypospolita również. Nie jest prawdą, jakoby w naszych służbach pracowali idioci, nie potrafiący analizować otrzymanych informacji. Owszem, wygodnie było tak mówić i pisać o czasach PRL, które potępiono w czambuł i kit ten wciska się kolejnym pokoleniom młodzieży, wygodnie było demontować służby, „dostosowując” je do żądań Białego Domu, jakie służą głównie interesom USA, nie naszym, wygodnie dla „opozycji totalnej” szukać wroga tam, gdzie niekoniecznie jest… Służby swoje zadanie względem narodu wykonały. Rząd wiedział!

Polsce, podobnie jak innym państwom Europy, nie udało się zabezpieczyć przed nadejściem fali zachorowań (i, niestety, zgonów). Ba, wygląda na to, iż decydenci premiera Morawieckiego problem zlekceważyli w stopniu niewybaczalnym. „Wiecie, co powiedział Pinkas – Główny Inspektor Sanitarny w kraju – na komisji senackiej, gdy go senatorka w LUTYM spytała o epidemię w Chinach: Żeby se pograła w Chińczyka. W Chińczyka, hehe, rozumiecie, w Chińczyka!” (https://galopujacymajor.wordpress.com/2020/04/04/teraz-juz-rozumiecie-dlaczego-polska-przez-tyle-lat-byla-pod-zaborami/?fbclid=IwAR25rabyhTFTLqdVPICtMdyYEu_WvE1Bf5x14raSBCH0Olw6k36dGAraCyY).

Nic tedy dziwnego, iż przez 3 miesiące media państwowe, utrzymywane za nasze, nie premiera pieniądze, opowiadały Polakom bzdury. Niby-profesorowie najpierw bajdurzyli, że Covid-19 nie zaatakuje Europy, a jeśli nawet, to wystarczy przestrzegać zasad higieny. Ze zdziwieniem oglądałem poważnych podobno ludzi, którzy z nadętymi minami nauczali społeczeństwo, jak… myć ręce!!! Potem przestałem, bo moje nerwy źle reagują na utytułowanych ideologów, gdyż z nauką ich wywody zbyt wiele wspólnego nie miały.

Co gorsza, media prywatne wtórowały im w podobny sposób: nie trzeba okularów, rękawic, maseczek (to, co nam teraz wciskają, to żarty, nie maseczki) – wystarczy myć ręce, myć ręce, myć ręce…

I oto mamy problem! Najpierw koronawirusa roznosili przyjezdni (Polacy i obcokrajowcy), obecnie – i to zakrawa na kpiny – głównym roznosicielem Covid-19 jest Służba Zdrowia – 17% jej pracowników jest już zarażonych, a ilu naprawdę, dowiemy się (być może), gdy wszystkim wykonane zostaną testy! Przez 3 miesiące państwo nie zrobiło bowiem niczego! „Szumowski zapytany w Magazynie TVN24 o to, czy ma jakąś dobrą wiadomość, odpowiedział: „Jest sprzęt, to jest wiadomość fantastyczna”. – Od kilku tygodni trzeba zębami i pazurami walczyć o wszystko w różnych miejscach na świecie, a to w Chinach, a to w Indiach, a to w Stanach. A to wyrywamy coś w Turcji i przywozimy do Polski, bo inaczej byśmy tego nie mieli. To jest notoryczna walka – stwierdził minister.” (https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-minister-zdrowia-my-dostarczamy-sprzet-a-on-gdzies-znika/xmyc6wc ).

Pańskim obowiązkiem, ministrze Szumowski, było zabezpieczenie sprzętu i środków już w styczniu, nie teraz, na przysłowiowych „wariackich papierach”. I nie w żadnych Chinach, Turcji czy USA, ale w naszej Rzeczypospolitej, mającej ku temu wszelkie warunki – odpowiedni przemysł i wykwalifikowanych ludzi. Gdyby Pański szef, premier Morawiecki i jego szef, prezes Kaczyński wprowadzili wystarczająco szybko stan np. klęski żywiołowej, to dałoby się wówczas uniknąć wydłużających proces decyzyjno-wytwórczy obligatoryjnych przetargów rządowych. Ale wtedy pod znakiem zapytania stanęłyby wybory prezydenckie. Da liegt der Hund begraben!

Dopiero 4. kwietnia podano do wiadomości, iż maski etc. zamówiono także w polskich firmach. Rychło w czas… W dodatku nawet to, co napływa do szpitali, „gdzieś” znika. „Minister został zapytany, co najbardziej denerwuje go w pracy podczas epidemii. – Choćby ostatnio. Gdy dyrekcja zamknęła na fałszywej kwarantannie cały zespół i to jeszcze bez środków ochrony osobistej, co jest skandaliczne. Albo inna sytuacja. My dostarczamy sprzęt, a on gdzieś znika. Nie wiadomo, gdzie jest – powiedział.” (https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-minister-zdrowia-my-dostarczamy-sprzet-a-on-gdzies-znika/xmyc6wc ).

Panie ministrze, to chyba nie jest występ w jakimś kabaretonie? Co znaczy, iż „my dostarczamy sprzęt, a on gdzieś znika”? To przecież Pański resort i Pana obowiązkiem jest wiedzieć, gdzie mianowicie znika? Fakt, transportowe samoloty na Ukrainę latają z RP nie tak rzadko… Nieistotne zresztą, dokąd trafia, skoro odpowiedzialny polityk nie panuje nad sytuacją. Jeśli Pan nie kpi z telewidzów, to jedynym wyjściem dla człowieka honoru zdaje się być natychmiastowa dymisja.

Gdzie był w ciągu tych 3 miesięcy premier Morawiecki, okłamujący Polaków, że „panujemy nad sytuacją”, tylko Bruksela pomóc nie chce! W Brukseli jako takiej nie ma zakładów, produkujących maseczki czy rękawice… Po co zresztą szukać ich tam, skoro są i produkują pod Pańskim bokiem! Choćby Bumar, dla którego wytworzenie odpowiednich ilości masek czy okularów, a nawet przyłbic, to niewielki problem. Są i inne. Jeśli nie słyszał o nich Pan, to powinni Pańscy ministrowie. I co? I nic!

Przyczyna leży niejako ponad głowami narodu – jedynym celem funkcjonowania tego rządu są wybory prezydenckie. Rząd, który zdobył władzę na rozdrapywaniu tragedii smoleńskiej, który aktywnie współtworzył podziały społeczne i najprawdopodobniej fałszywie oskarżając przeciwników politycznych (bo nie przedstawiono dotychczas niczego nowego w sprawie Smoleńska), czyni wszystko, by tę władzę nie tylko utrzymać, ale dzięki Andrzejowi Dudzie ją umocnić. W dużej części społeczeństwa udało się PiS-owi stworzyć wrażenie, iż za katastrofę odpowiedzialna jest wyłącznie strona rosyjska, zaś na rodzimym gruncie – politycy PO.

Najgorsze, że w fałszowaniu realiów bierze udział Kościół katolicki, mający wszak być – jak mało która instytucja – wyznacznikiem dróg ku prawdzie. Miast trzymać się jasnego, arystotelejskiego jeszcze, podziału prawda/fałsz, Kościół proponuje półprawdy, wspierając ugrupowania panów Kaczyńskiego, Ziobry i Gowina, zjednoczone wokół utrzymania władzy przy pominięciu interesu społecznego, bez jakiego mandat legitymizacji automatycznie wygasa. Władza stała się władzą niczyją, nie-naszą, własną… Zaczyna więc gry z narodem, wykorzystując sytuację epidemiologiczną do własnych celów.

Działania rządu RP przypominają słynny tekst Noama Chomsky’ego 10 sposobów na manipulowanie społeczeństwem, drukowany przed laty w mieleckim Innym Świecie, potem wielokrotnie przedrukowywany przez strony internetowe. Tekst nie jest nowy, metody też, a jednak… to działa!

Do tematu wrócę. Na razie jadę odpocząć. W lesie. Moim własnym, prywatnym! Tam ustne polecenie Mateusza Morawieckiego, nakazujące zamknięcie (bezprawne całkiem) przed ludźmi Lasów Państwowych zwyczajnie nie funkcjonuje.

W zakoronawirusowanej Polsce żyć się wciąż da. Nie mam tak podkrążonych oczu jak minister Szumowski, umiem się jeszcze uśmiechać szczerze.

Cena, jaką przyszło płacić społeczeństwu za wasze lekceważenie zagrożenia, jest jednak zbyt duża, by została zapomniana. 30 srebrników nie zawsze się opłaca.

Edward L. Soroka

3 komentarze do “Komedia czy tragifarsa? – jak rząd premiera Morawieckiego z koronawirusem nie walczy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*