JESTEM POLAKIEM ZŁYM?!!!

Coś z tą historią jest nie halo lub też kogoś wyraźnie połamało…

Niedawno doczytałem się na jednej z poważnych stron internetowych, że nawet Amerykanie mają problem ze zlokalizowaniem, kto w końcu zawinił i kto tak naprawdę ponosi winę za wymordowanie Żydów – żali się mój przyjaciel.

W jednym z artykułów przeczytałem – ciągnie dalej zirytowany kamrat – że Amerykanie wprost ośmielają się twierdzić, iż to przecież za zgodą polskiego rządu Niemcy budowali obozy śmierci w Polsce, bo jakże mogło być inaczej? – Matko Boska, przecież jeszcze trochę, a świat otrzyma informacje, że to my, Polacy, rozpoczęliśmy II wojnę światową. Czyżby świat zapomniał, gdzie narodził się narodowy socjalizm? I co z tego wynikło?

W hiszpańskim tygodniku El Pais przeczytać można między innymi, że Polacy nie mają moralnego prawa wypominać Niemcom zbrodni wojennych, bo sami nie rozliczyli się ze… swoich zbrodni na Żydach! Z całą pewnością nie zaliczamy się do „narodu wybranego”, mając na uwadze miłosierdzie i litość, a także nie możemy raczej zaliczyć siebie do narodów, które łatwo wybaczają. To wszystko prawda, trzeba jednak dodać, iż to nic innego jak konflikty zbrojne wyzwalają w narodach zwierzęce instynkty – także w nas, Polakach. Pamiętajmy więc, kto tą tragedię wywołał. Na domiar złego w sposób co najmniej niezrozumiały wypowiadają się niektóre nasze naukowe autorytety, twierdząc, że Polacy zamiast walczyć z okupantem zajmowali się nagonką na Żydów – wszystko to sprawia, iż coraz więcej słyszy się głosów twierdzących: Wstyd mi, że jestem Polakiem! To bardzo niebezpieczne zjawisko i przywołuje po raz kolejny stare przysłowie, mówiące o dzbanie, w którym dotąd wodę noszono, dokąd nie urwało się w nim ucho.

Wiele mówi się o sprzedawaniu Żydów Niemcom za kilka torebek cukru, czy odrobinę szpeku. Wspominają o tych wydarzeniach sami Żydzi i z pewnością tak też bywało… Wypadało by w takim przypadku zapytać samego siebie, na ile stać by było mnie samego na zatajenie kryjówki, gdzie przebywała rodzina żydowska, mając w pokoju umierające z głodu dziecko? – I znów po raz kolejny cisną się na usta słowa – kto włączył tę karuzelę śmierci…

Błędem jest także nazywanie wszystkich Niemców faszystami, nazistami, hitlerowcami i wrzucanie ich do jednego worka zła. Wielu z nich za swoje przekonania lądowało w tych samych obozach co Polacy czy Żydzi, wielu było prześladowanych. Dziś słyszy się podobne glosy z ich strony i podobnie jak my – większość Niemców nie rozumie sytuacji i tej dziwnej nagonki… Wszystko to pogłębia niezrozumienie, a często bywa, że powiększa się coraz bardziej nieufność dwóch sąsiadujących ze sobą krajów, a dokładnie ich mieszkańców.

Osobiście nie pamiętam, by w moim – mieszkańców Górnego Śląska – środowisku można było doszukać się złych opinii o Żydach, a było ich przecież na Śląsku sporo. Częstym naszym gościem był starszy pan w śmiesznym ubraniu, który ciekawie opowiadał, wiele dobrego o nim słyszałem z ust mojej mamy i omy. Czy zatem nigdy nie miałem do czynienia z innymi opiniami i wrogim nastawieniem do Żydów? Owszem bywały i są, ale należy przy tym podkreślić, że nie są to opinie nas, rdzennych mieszkańców Górnego Śląska. Wrzucanie wszystkich Polaków, podobnie jak Niemców, do przysłowiowego jednego wora, określanie nas „wrodzonymi antysemitami” jest – delikatnie mówiąc – obraźliwe. Nigdy nie byłem i nie będę antysemitą, a przykłady poświęcenia ludzi w obronie całych rodzin żydowskich czy też pojedynczych przykładów ratowania uciekinierów z Marszu Śmierci można by było mnożyć.

Jeszcze trochę a uwierzymy, że jesteśmy złym, niegodnym szacunku narodem. (To niegodne ze strony tych, którzy usiłują nam wmówić, iż tacy jesteśmy). Trudno wyliczyć, czy więcej było złych Niemców, Rosjan czy Polaków i nie o to chodzi, bo to oczywiste, że nie ma jednoznacznie tylko tych złych narodów, a z drugiej strony – tylko ci wybrani.

Za każdym razem, kiedy rodzi się konflikt, wszystko zaczyna się od słów i brutalnej gry politycznej. Historia jakby się powtarza, więc zastanówmy się nad podejmowaniem kolejnych politycznych kroków w tej jakże delikatnej kwestii, bo odnieść można wrażenie, że jesteśmy o krok od sytuacji, która może wymknąć się spod kontroli. Swoją drogą – opinia publiczna zaczyna odczuwać zmęczenie tym rynsztokowym obrzucaniem Polski błotem – a może się mylę, przecież nie jestem naukowcem, żaden ze mnie autorytet.

Czy zatem mam prawo do wyrażania opinii w tak ważnych kwestiach? Owszem, bo nakazuje mi to sumienie… 

 

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*