Gaz, gaz, gaz na ulicach…

Nie chciałbym stać się rzecznikiem czy orędownikiem grup kibicowskich piłki kopanej, ponieważ z tym środowiskiem obecnie nie mam zbyt wiele do czynienia, a i postawy nacjonalistyczne, czy odwołujące się do czczenia Żołnierzy Wyklętych (tak kontrowersyjnych przecież nacjonalistów leśnych, proponujących nie odbudowę państwa a samobójczą walkę lub samosądy nad ideowymi wrogami), czy dziś akcją wieszania na stadionach flag obcego kraju (np. ukraińskiej) a wcześniej upamiętniania Zbrodni Wołyńskiej pokazuje, że te środowiska nie są jednorodne. Często kierują się emocjami czy wręcz polityczną schizofrenią. Nie należy jednak zapominać, iż stadiony piłkarskie są jednymi z ostatnich miejsc, gdzie różne grupy społeczne w bardzo dużej ilości osób, spotykają się w jednym miejscu pod wspólnym sztandarem, pod barwami klubowymi.

Jak wiemy z autopsji, dzisiejszy ruch kibicowski znacznie różni się od tego sprzed kilku dekad, gdzie panowały zasady honorowe, zaś w bójkach nie uczestniczyły wyselekcjonowane bojówki, czytaj: grupy przestępcze. Dziś członkowie takich bojówek właściwie nadają ton klubowi, bo często są powiązani biznesowo z samym klubem, nadają ton ruchowi kibicowskiemu, sprzedają zwyczajnym fanom nielegalne substancje, papierosy, rzeczy z kradzieży, czy wręcz okradają własnych kibiców pod przykrywką ochrony, bo przecież te kilkusetosobowe grupy potrafię się bić i potrafią również zabić. Pamiętamy wszak przykład krakowski, gdzie od wielu lat trup ściele się gęsto w konfrontacji Wisły i Cracovii.

Na stadionach polskich podczas ataku tajemniczego wirusa Covid-19 można było poczuć się w autentycznej opozycji do działań rządu. Oczywiście, stadiony były zamknięte w reżimie sanitarnym, ale grupy kibicowskie mimo to postawiły sobie za cel honoru, by docierać jednak do zamkniętych obiektów, kiedy drużyna kopaczy grała na wyjeździe. Dopingowali zza płotu, bądź często nawet nie udawało im się dojeżdżać do obiektów sportowych, ale wyjazd był zaliczony i władza musiała wysupływać określone środki na zabezpieczenie policyjne. Kibice piłkarscy są więc wrogami systemu! Kibice powinni zdać sobie sprawę, pamiętając czasy Donalda Tuska i otwartej wojny przeciwko nim, że dziś władza Prawa i Sprawiedliwości nie walczy z nimi bezpośrednio, ale walczy z nimi cudzymi rękoma. Nie wierzę, że prowokacja warszawska i konflikt na linii władze miejskie – kibice jest podyktowany li tylko zdrowiem życiem i bezpieczeństwem uczestników tego zacnego święta piłkarskiego.

W interesie prezydenta Warszawy, pana Rafała Trzaskowskiego, jak również zacnego „namiestnika” Polski – pana Jarosława Kaczyńskiego, prezesa partii Prawo i Sprawiedliwość jest to, by pole działań nieprzewidzianych i nie skoordynowanych, które podejmują Polacy, skutecznie ograniczać – a przybywanie na taki stadion podczas święta jak najdalej, stosując środki przymusu, władzy obrzydzać. To niepojęte, iż ktoś, kto ma pełną świadomość wkładania patyka w mrowisko, robi to w interesie społecznym, nawet jeśli w poprzednich edycjach Pucharu Polski dochodziło do odpalania środków pirotechnicznych, rac morskich, czy różnego rodzaju świec, powodujących gigantyczne zadymienie, a co za tym idzie również, dochodziło do sytuacji zagrożenia zdrowia, duszności, utraty przytomności, czy poparzenia części ciała. (Cdn.)

Roman Boryczko,

4. maja 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*