Entropia 9

Odśnieżanie

 

            Obudziliśmy się u mnie w słoneczny dzień. Za oknem gęste, grube hałdy śniegu odbijały światło gwiazdy porannej. Niezwykła, biała jasność rozlewała się w atmosferze. Dach ponad nami skrzypiał od zwałów śniegu. Budziliśmy się raz za razem i zasypialiśmy znowu. Była niedziela. Amalgamat jawy i snu nie wiedział, na którą przechylić się stronę. W oparach erotyki świadomość dojrzewała do porzucenia bezpiecznego kokonu Morfeusza. W tym stanie zawieszenia trwaliśmy, dopóki starczyło nam sił. Potem, spoceni, zwlekliśmy się do łazienki. Hanka śmiała się rozbrajająco, kiedy wsadzała sobie między nogi szlauch prysznica, z którego odkręciliśmy rączkę. Strumień ciepłej wody penetrował ją skrupulatnie. Miękko, ale zdecydowanie. Trwała tak przez moment w zachwyceniu i ekstazie. Słuchaliśmy metalu. Wolfchant[1], Megadeth, Iron Maiden. Następnie ubraliśmy się i poszliśmy odśnieżać dach. Hanka dziarsko machała łopatą. Zlizywała sople purpurowym języczkiem. Rzucała się w śnieg i tarzała się w nim. Kilka metrów od naszego domu stał dziesięciopiętrowiec. Jakiś rachityczny dziad w czapce dżokejce wyjrzał przez balkon i zawołał:

“Rzucaj ten śnieg po swojej stronie, Żydzie pierdolony!”

Posypały się kiwi i pomarańcze. Polskie społeczeństwo wzbogaciło się zdecydowanie w ciągu ostatnich lat i nie ma co go za bardzo żałować.

            Kiedy uporaliśmy się ze śniegiem, zrobiliśmy zakupy na rynku. Hanka kupiła łososia do pizzy. Do tego parę kilo jabłek do sokowirówki. Stamtąd pojechaliśmy jeszcze do biblioteki po materiały do studiów dla Hanki. Przechadzała się pomiędzy półkami i z uwagą wertowała woluminy. Z widocznym znawstwem przedmiotu rozczytywała się w katalogach. Wreszcie uznała, że jest gotowa. Zabrała kilka pozycji pod pachę. Zeszliśmy schodami w dół, gdzie Hanka swoją czarną miniówą przykuła spojrzenia ochrony, pozostając w ich pamięci na zawsze.

            “Wiesz, ile ważyłam, kiedy przyjechałam do ciebie kilka miesięcy temu? Nie uwierzysz. 78 kilogramów. Powtarzałeś, pamiętam, że jesteś stratny, bo się zużyłam przez ten czas z Błażejem. A wiesz, ile ważyłam, kiedy poznałam Błażeja? 68. A zgadnij, ile ważę teraz? 58.”

 


[1] https://www.youtube.com/watch?v=V4bDtlmJbbA&feature=end-screen&NR=1.

2 komentarze do “Entropia 9

  • 12/02/14 o 00:00
    Permalink

    Kiedy kolejny odcinek?:) Czekam z niecierpliwością! Pozdrowienia Tomku!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*