Gospodarka i politykaKultura

Marka “Holocaust” – raut dla wybranych!

d7254d25560933b18d6a67c4e05e978174f36952Okrągła rocznica posypywania głowy popiołem przyciągnęła do Niemiec wielu znamienitych gości ze świata polityki i biznesu. Towarzystwo wzajemnej adoracji celebrując pamięć w gronie ludzi sukcesu i kultury, miało kolejną okazję do spotkania na poziomie. Holocaust, Zagłada – stają się marką określonych kół politycznych, odrywając sedno makabry, jaką ludzkości zgotowali Niemcy. Przesiąknięci nienawiścią, głosem fałszywego proroka zapragnęli obrócić w pył zastany świat i zbudować go na nowo. Na szczęście dla ludzkości człowieczeństwo pokonało mroczne siły zła lecz mordercy i zwyrodnialcy z “trupich” oddziałów SS nigdy nie ponieśli kary. Sprawiedliwość dosięgła nielicznych zbrodniarzy, większość dożyła spokojnej starości w Niemczech, Austrii czy krajach Ameryki Łacińskiej, do których trafili np. dzięki pomocy Watykanu. Oficjalna delegacja w Ravensbrück   składała się z “VIP-ów” z Polski i Niemiec z Pierwszymi Damami obu krajów – Anną Komorowską i Danielą Schadt. Niestety, skończyło się głośnym skandalem. Skandal wybuchł, gdyż okazało się, że na “VIP-ach” nie oszczędzano blichtru i przepychu. Oficjalne delegacje jadły wykwintny obiad na elegancko zastawionych stołach z porcelanową zastawą. Pierwsze Damy i ich towarzysze byli obsługiwani przez kelnerów zgodnie z protokołem dyplomatycznym i etykietą. Wszystko zostało udokumentowane i trafiło do mediów za pośrednictwem Twittera. Inaczej potraktowano kobiety, ocalone z zagłady i zaproszone na obchody 70-lecia wyzwolenia obozu, przez który przeszło ponad 130 tysięcy kobiet i dzieci, z czego przeżyło niecałe 40 tysięcy.

DSCF4268Okazało się, że ocalone kobiety zostały podjęte skromnym posiłkiem, wydanym na stołach, przypominających piknikowe lady, spotykane podczas obskurnych festynów. Stoły nie były nawet przykryte obrusami, a posiłki wydano im na jednorazowych plastikowych talerzach. Odebrać je mogły,  pokazując obsłudze uroczystości odpowiednie kartki, co wystarczająco stygmatyzowało delegację cudownie ocalonych z zagłady. 

Wieczorem honorowi goście uroczystości, w tym ocalone kobiety, zaproszono na oficjalną kolację, a posiłek przy nienakrytych stołach miał być tylko “przekąską”.

Ktoś zapomniał, która to z delegacji  miała nieść przesłanie światu i kto przez życie niósł piętno obozu – los, który światu zgotowali niemieccy naziści.

(Visited 16 times, 1 visits today)

2 thoughts on “Marka “Holocaust” – raut dla wybranych!

  • Roman Boryczko

    Mieszkańcy Gubina zszokowani słowami pracodawcy z Niemiec. „Zrobię wam tu drugie Auschwitz” – odgrażał się podczas pierwszego spotkania mężczyzna o imieniu Jurgen. Nazwiska nie znamy, ale po tak chamskiej odzywce przodków pewnie należałoby szukać wśród członków NSDAP. Polacy pracowali w Lubbenau przy pakowaniu żywności dla sieci marketów, a sposób ich traktowania oraz warunki w jakich przebywali, są wstrząsające. Całkowicie inaczej odnosił się “herr Jurgen” do swoich rodaków.

    Mieszkańcy Gubina (woj. lubuskie) przez pośrednika zatrudnili się w Lubbenau w Niemczech. Do pracy dojeżdżali ponad 60 km w jedną stronę, zaczynali zmianę o godzinie 16. Przystali na warunki finansowe, czas i miejsce pracy.

    To co działo się na hali, przypomina znęcanie się nad ludźmi, a nie pracę – pisze „Fakt”, cytując zatrudnionych przez Niemca Polaków: „Pan Jurgen na pierwszym spotkaniu powiedział, że zrobi nam tu drugie Auschwitz” , „traktowano nas jak zwierzęta”, „karano za wszystko”, „zakazano chorować”.

    Gdy ktoś żuł gumę, sprawdzano usta. Do toalety chodzono w asyście, potrzeby fizjologiczne załatwiano przy otwartych drzwiach. „Zebrania pracowników wyglądały jak obozowe apele. – Wyciągano jedną osobę, mówiono co zrobiła i karano całą grupę – mówi jeden z pracowników – czytamy na fakt.pl.

    Kary były za nawet najdrobniejsze rzeczy. – Za wymyślone zagubienie jakiegoś kluczyka, czy źle postawioną skrzynkę odciągano nam pieniądze od wypłaty – powiedział inny z pracowników.

    Temperatura na hali wynosiła 3 st. C. Polaków nie zaopatrzono w ciepłe ubrania. – Kiedy powiedzieliśmy, że jest nam zimno, to Niemiec powiedział, że mamy szybciej pracować, wtedy będzie nam cieplej – przyznał jeden z zatrudnionych Polaków, cytowany przez gazetę. Gdy szóstka pracowników zachorowała i dostała od lekarza zwolnienie L4, zostali zwolnieni z pracy. – Nie zapłacili nam, nie rozliczyli z nadgodzin. Są mi winni około 2 tys. euro – mówi jeden ze zwolnionych z pracy.

    Zielonogórska prokuratura okręgowa zajmuje się tą sprawą, a jej szef Alfred Staszak, powiedział, że dyskryminacja, przymuszenie ludzi do pracy i słowa „zrobię wam tu drugie Auschwitz” użyte w określonym kontekście są przestępstwem.

    Agencja pracy, przez którą zatrudnieni byli Polacy, nie odpowiadała na telefony.

    Reply

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*