„Kustosz wspólnego dziedzictwa”
Pod takim tytułem znalazłem artykuł, z którego dowiedziałem się o osiągnięciach kulturalnych dokonanych przez p. Eugeniusza Kusa. Z treści artykułu wynika, że pożyteczność Pana Kusowej działalności wykracza poza granicę Polski. Co prawda nie za daleko, bo do sąsiedniego landu w RFN – Meklemburgii-Pomorza Przedniego. Odgrywa jednak znaczącą rolę w brataniu się sąsiedzkich regionów, tych, obecnie znajdujących się w granicach Niemiec z tymi, obecnie należącymi do Polski, ale przed II wojną światową także do Rzeszy przynależnych Nic by w tym nie było dziwnego, gdyby..? Gdyby nie spuścizna wieków. A ta nie nastraja optymistycznie. Na razie władze niemieckie, chcąc pozyskać zwolenników jednoczenia obu sąsiednich landów – swojego i tego obecnie naszego – opiewają Gloriami Polaków, dbających o swoje obiekty zabytkowe pozostałe po ich tutejszej – ongiś – bytności i popularyzujących niemiecką kulturę w przygranicznym – na razie polskim – województwie zachodniopomorskim.
Zaznaczam, że nie mam nic przeciwko brataniu się narodów Europy. Tyle tylko, że w kontaktach z Niemcami musimy zachować szczególną ostrożność, ze względu na ich znamienne w skutkach „próby” kontaktowania się z nami – Polakami. Nawet zwykły człowiek, jakim siebie mianuję, zna przysłowie – „Nie wsadzaj palca między drzwi”, bo wiadomo też co się z nim może stać. Dlaczego to ludzie tak wykształceni i mający znaczne osiągnięcia na polu swojej działalności nie zauważają zagrożeń, ukrywających się pod – niby – brataniem się narodu niemieckiego z narodem polskim?
Ktoś może zarzucić mi nadmiar podejrzliwości i uprzedzeń, wynikający z mojej niewiedzy, albo i wręcz z mojego prostactwa. Co prawda – muszę się przyznać – nie jestem obywatelem z pierwszych stron gazet, żadnym moderatorem scen – tak politycznej, jak i artystycznej. Jednakże nie jestem też głuchy i ślepy. Słyszę i widzę, jak wielkie wpływy w województwie zachodniopomorskim ma lobby niemieckie. Wystarczy prześledzić trochę historii ostatnich miesięcy.
– Niedawno odwołano dyrektora Opery na Zamku. W jego miejsce postawiono – nie mającą żadnych osiągnięć w branży operowej – Angelikę Rabizo.
– Ostatnio – dosłownie – przed paroma dniami odwołano dyrektora artystycznego, jednocześnie dyrygenta – Wojciecha Semerau-Siemianowskiego.
– Dopiero co funkcję dyrektora objęła Constanze Kleiner. Jak czytamy to na stronie: http://www.24kurier.pl/Aktualnosci/Szczecin/Plany-Trafostacji , to ona będzie głównym kuratorem TS. Pochodzi z Berlina, była tam animatorką kultury, związaną z tamtejszą grupą White Cube Productions Ltd., do której należy Baltic Contemporary, który „dziwnym zbiegiem okoliczności” został zwycięzcą przetargu, ogłoszonego przez miasto Szczecin.
– Także ostatnimi czasy rusza ośmieszanie Pomnika Czynu Polaków, postawionego na Jasnych Błoniach, którego twórcą był prof. Gustaw Zemła.
– Przeforsowano, także niedawno, na posiedzeniu Rady Miasta Szczecina rekonstrukcję pomnika germańskiego bóstwa – Sediny.
– O upadku większości firm, działających w Szczecinie, na czele ze Stocznią Szczecińską – nie wiem czy wypada już wspominać, wszak ich upadek – jak co niektórzy mówią – był rezultatem „schładzania polskiej gospodarki”, zaaplikowanej Polsce przez imć Balcerowicza.
Kultura ma silne oddziaływanie na środowisko społeczne. Co do tego nie muszę nikogo przekonywać. A główny ośrodek szczecińskiej kultury został przejęty przez spółkę Balic Contemporary, która – jak czytamy na stronie: http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,88319,12782714,Kto_przejal_szczecinska_Trafostacje_Sztuki__Poznajcie.html#ixzz2FRmUxpEs „Założona została we wrześniu tego roku, po ogłoszeniu przez Szczecin przetargu na zarządzanie Trafostacją Sztuki.” (Patrząc z boku można by powiedzieć: Trafostacja będzie zarządzana przez „słupa”). Wspólne dziedzictwo kulturowe – tak, ale nie w ten sposób!
Czytając kiedyś artykuł o Operze na Zamku: http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/71710,zawirowania_wokol_szczecinskiej_opery_na_zamku,artykul.html snułem przeróżne podejrzenia, przypuszczenia. A teraz do tamtych można by dołączyć kolejne – że chodzi o osłabienie działalności artystycznej placówki, by któregoś pięknego dnia można było ogłosić przetarg na kupno Opery na Zamku. Być może kupi ją jakiś niemiecki „słup”?
Poza wyżej wymienionymi artykułami informację czerpałem także z artykułów, zamieszczonych na stronach:
http://www.mmszczecin.pl/tags/trafostacja+sztuki artykuły o przetargu na Trafostację
http://www.24kurier.pl/Aktualnosci/Szczecin/Plany-Trafostacji
Po zapoznaniu się z przebiegiem wydarzeń na – nie tylko – scenie Opery na Zamku, należałoby się zastanowić, czy nagrody przyznawane Polakom przez niemieckie instytucje to nie jest najzwyklejsza – swego rodzaju – inwestycja? Nasz premier także jest laureatem jakiejś nagrody z „załącznikiem”, przyznanej mu przez RFN. O tym, czy przy nagrodzie przyznanej panu Eugeniuszowi Kusowi znajdował się jakiś znaczący załącznik – nigdzie nie mogłem znaleźć informacji. Gdybym dodał do pytania powyższego jeszcze inne, dotyczące upadku szczecińskiego przemysłu stoczniowego, to obraz zdarzeń może bardziej by się jeszcze bardziej rozjaśnił, tyle, że Polak – patriota – by się nim nie zachwycił. Dlaczego rostocka, marna stocznia przetrwała, a nasza upadła?
Gdyby tak znalazł się ktoś mądry i wytłumaczył mi znaczenie wyrażenia „wspólne dziedzictwo”. Czyżby Zachodniopomorskie już nie było nasze – polskie – tylko wspólne?
Dominik Sawicki
Na zdjęciach: Szczecin – Jasne Błonia, Pomnik Czynu Polaków widziany w kwietniu poprzez kwitnące magnolie i miesiąc później