Tak! A to jest jeszcze ten sens, że postawili babiloński ziggurat w miejscu zburzonej synagogi! No ale aby to dostrzec to już w gdańskich ciałach decyzyjnych ani kwalifikacji, ani rozumu, ani serca!
Estetyka na poziomie maczugi, klasyczna dla poziomu intelektualnego kręgów presidenta Pawła Koszmarowicza (pochodzenie środowiskowe oraz niemoc wewnętrzna spod dna) – no, ale głupizna prawdy nie boi się i wymachuje piąchami w tej radosnej twórczości ignorancji.
“Płynie gówno po podłodze…”, jak napisali przed laty poeci realizmu wojennego, a “noga śmierdzi jak kuciapa…” – jakbym czytał o Koszmarowiczu.
Osobiście preferuję prawdę, wiem w oparciu o notoryczne przykłady, że “piekło przychodzi po swoje” – teraz i zawsze, nie ma ucieczki… chi, chi. Tak będzie i teraz, bo nie inaczej.
Na razie bal trwa: “myję zęby pastą buwi, w przedpokoju stoi durny” – chyba jeszcze ten etap, zanim krew poleje się i gówno spłynie do Bałtyku… – straszne jajeca, mi humor zawsze dopisuje, zbyt wiele widziałem, abym miał siedzieć w sraczu bez uśmiechu i pieśni na ustach! – la, la, la! (do boju brygado Tygrysa!) – niech żyje Lumbago!
(No tak, rozumiem. Z tą “maczugą” palnąłem jak w pralnię.) Przepraszam jeśli uraziłem niechcący. Nie trzeba było zaraz tak bezpośrednio, w końcu chociaż durne, ale też ludzie. Zresztą sam już nie wiem i nie będę dochodzić. Mam takie to wszystko w dupie, niech same ryją. Sami porąbańcy z każdej strony, idźta precz!.
Tys pikne, bo włoskie!. Mundre ludzie zundzą i mas ci babo placek z betonowym rozwolnieniem.
http://www.gdansk.pl/download/2016-02/69690.jpg
Tak! A to jest jeszcze ten sens, że postawili babiloński ziggurat w miejscu zburzonej synagogi! No ale aby to dostrzec to już w gdańskich ciałach decyzyjnych ani kwalifikacji, ani rozumu, ani serca!
Ballada o Jindrzichu Beszembie
http://zernia.liternet.pl/tekst/ballada-o-jindrzichu-beszembie
Estetyka na poziomie maczugi, klasyczna dla poziomu intelektualnego kręgów presidenta Pawła Koszmarowicza (pochodzenie środowiskowe oraz niemoc wewnętrzna spod dna) – no, ale głupizna prawdy nie boi się i wymachuje piąchami w tej radosnej twórczości ignorancji.
“Płynie gówno po podłodze…”, jak napisali przed laty poeci realizmu wojennego, a “noga śmierdzi jak kuciapa…” – jakbym czytał o Koszmarowiczu.
Osobiście preferuję prawdę, wiem w oparciu o notoryczne przykłady, że “piekło przychodzi po swoje” – teraz i zawsze, nie ma ucieczki… chi, chi. Tak będzie i teraz, bo nie inaczej.
Na razie bal trwa: “myję zęby pastą buwi, w przedpokoju stoi durny” – chyba jeszcze ten etap, zanim krew poleje się i gówno spłynie do Bałtyku… – straszne jajeca, mi humor zawsze dopisuje, zbyt wiele widziałem, abym miał siedzieć w sraczu bez uśmiechu i pieśni na ustach! – la, la, la! (do boju brygado Tygrysa!) – niech żyje Lumbago!
(No tak, rozumiem. Z tą “maczugą” palnąłem jak w pralnię.) Przepraszam jeśli uraziłem niechcący. Nie trzeba było zaraz tak bezpośrednio, w końcu chociaż durne, ale też ludzie. Zresztą sam już nie wiem i nie będę dochodzić. Mam takie to wszystko w dupie, niech same ryją. Sami porąbańcy z każdej strony, idźta precz!.