Dorota Kuc. ,,Sprawiedliwa wśród Narodów Świata”

Miesiąc styczeń, to na Górnym Śląsku nie tylko Sylwester i huczne karnawałowe zabawy. Auschwitz–Birkenau przywołuje tu co roku, o tej samej porze, te same mroczne wspomnienia. Co roku przeglądamy też pożółkłe skrawki papieru, na których wypisane są słowa tak tragiczne w swej wymowie, iż czytając te teksty odczuwamy wrażenie, że są one wołaniem zza bramy piekła. Owszem – to ludzie ludziom zgotowali piekło na ziemi, a teraz my przypominając o tych strasznych czasach kierujmy wspomnienia zawarte w „więziennych pamiętnikach” ku przestrodze – bo czasem wydaje się, iż jesteśmy bardzo blisko powtórzenia tego piekła w czasach nam współczesnych.

 

[…] Tu więzili moją rodzinę i wszystkich spalili. Tu wzięli moje imię i dali mnie numer. Nie byłam więcej Merka Szewach – byłam numerem. Dlaczego?!

Dlaczego spalili mój naród… żydowski naród?!

Dlaczego dali nam łatę? Żółtą łatę?

Żeby poznali, że jesteśmy Żydzi.

Nigdy! Nigdy niech się to nie wróci.

Tak naga stałam w tym obozie…

dziewczynka… szesnaście lat!

Stoję tu………. naga[…]

(Wybrany cytat – aut. Merka Szewach – więźniarka Auschwitz, wystąpienie podczas 60. obchodów wyzwolenia obozu Auschwitz).

Zauważmy: jakże blisko jesteśmy dziś powtórzenia tej tragedii, kiedy to jedni drugich starają się przekonać i zmuszać wręcz do zmiany swojego wyznania bądź też wyparcia się wiary na rzecz jakiejś nieludzkiej, materialistycznej ideologii. Czyżby tragiczna lekcja historii niczego nas nie nauczyła? Znów, podobnie jak w tamtym szaleństwie, epoce ponoszącego się hitleryzmu, staramy się wywyższać ponad innych, dyktować innym swoje prawa, może więc zbyt mało ciągle poświęcamy czasu na „powtórkę przerobionego materiału” – i to  dlatego właśnie w tym czasie powinniśmy wracać pamięcią, wspominać i przestrzegać a przy tym wykrzyczeć wręcz słowa: NIGDY WIĘCEJ!

Jest na Śląsku wielu ludzi, którzy za cenę najwyższą – jaką mogli zapłacić – chronili życie tych, którzy zostali pozbawieni wszelkich praw, tylko dlatego, że wypisane mieli słowo „Jude” w akcie urodzenia. Zanim jednak opowiemy historię niepokornej 20-letniej Ślązaczki z Wilczy, przypomnijmy w kilku zdaniach o losie ludzi z bloku 11.:

[…] Do bloku 11. przeniesiono więźniów z karnej kompanii, którzy w początkowym okresie przebywali na piętrze bloku 3a. Pamiętam to dokładnie, gdyż przez okres 6 tygodni i ja także przebywałem w karnej kompanii (Strafkompanie – SK). Jako więźniowie SK nosiliśmy dodatkowe oznaczenie w postaci czarnych kół. Więźniowie karnej kompanii, w której przebywali wszyscy Żydzi i księża, a także inni skazani za jakieś przekroczenia, zatrudniani byli przy walcowaniu olbrzymiego placu, znajdującego się pośrodku obozu. Było nas około 40. Ciągnęliśmy olbrzymi walec o dwóch dyszlach, przy których znajdowały się poprzeczne drążki. Przy każdym drążku znajdowało się po dwóch więźniów. Walec musieliśmy ciągnąć przez cały dzień biegiem, z półgodzinną przerwą na obiad. Funkcje kapo sprawował osławiony Krankenman, (…) który był człowiekiem patologicznie obciążonym, tyran wobec więźniów, zwłaszcza Polaków, nie mówiąc już o Żydach. Nad tymi ostatnimi znęcał się potwornie. (Aut. Erwin Olszówka, nr 1141).

Proszę, nie nazywajcie mnie bohaterką, nie lubię tego słowa i myślę, że na to określenie nie zasłużyłam. Robiłam to, co nakazywało mi sumienie i uważam, że to co zrobiłam było moim obowiązkiem. […] Byliśmy rówieśnikami, lubiłam Go, nawet bardzo, lecz kto by tam wtedy myślał o „tych sprawach”? Miłość? Kiedy wokół czaiła się śmierć?! […]. (Cdn.)

 

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*