Coś z tym smogiem jest nie halo… (4)

Plotki, mity a smutna prawda

Nie słabną spekulacje na temat przedziwnych sytuacji i wydarzeń, związanych z upadkami (a raczej padaniem na łeb na szyję) jednej polskiej kopalni za drugą. We wspomnianym już materiale źródłowym Gazety Krajowej Sekcji Górnictwa „Solidarność Górnicza” (nr 2) na stronie 9. znajdziemy bardzo ciekawy artykuł, zatytułowany: Niemieckie apetyty na polski węgiel, (polecam lekturę tego materiału w całości). Tymczasem niech mi będzie wolno zacytować kilka zaledwie zdań – opinii autora wspomnianego artykułu, który potwierdza niejako, iż nasze przypuszczenia niestety są uzasadnione i utwierdzają nas w przekonaniu, że co do „Krupińskiego”, to w rzeczy samej coś na rzeczy jest…

(…) Kopalnia „Krupiński” – pisze autor – wyeksploatowała w swoim złożu, na które ma koncesję, wszystko to, co było najsłabsze, pozostało to, co jest najlepsze, co jest warte miliardy dolarów – i właśnie ma być wygaszona, (…) a już obok koncesję dostał pewien spryciarz, były wiceminister w rządzie SLD, który de facto reprezentuje niemieckie interesy. Tak więc Niemcy chcą się dobrać do najlepszych złóż, w tym wypadku kopalni „Krupiński” (…) –  pisze Witold Gadowski (za serwisem Racjonalista.pl).

Już sam wstęp do artykułu mrozi krew w żyłach, a to dopiero początek. Artykuł, a raczej jego treść, utwierdza nas w przekonaniu, że tak naprawdę chodzi o ubezwłasnowolnienie Polski w zakresie tak zwanej samodzielności energetycznej. Autor powtarza starą, ale niestety realną prawdę, mówiącą, że kiedy stracimy węgiel – stracimy niepodległość. O tym wiemy od dawna, a jak ma to wyglądać na placu boju o prawo do istnienia jako kraj?  W czasie, kiedy będziemy wygaszać elektrownie węglowe i zaczniemy przechodzić na gaz, oczywiście uzależnimy się od Rosji, na czym – co normalne i nie powinno to nikogo dziwić – naszemu wschodniemu sąsiadowi a także Niemcom zależy od dawna (lecz nie do końca).

Lektura tegoż artykułu jest zatrważająca, ukazuje bowiem część brutalnej prawdy. Już ta  szczypta wystarcza do tego, by zacząć się bać, bo tak naprawdę węgiel i górnictwo to tylko część wielkiej operacji.

Berlin – tu decyduje się los polskich kopalń…

Rosji zależy na tym, by Polska rozpoczęła wygaszenie elektrowni węglowych – i w tym punkcie zgadzają się z Niemcami, bo jak wspomnieliśmy – tym samym uzależnimy się od ich gazu. Nie do końca zależy stronie rosyjskiej na tym, by śląski węgiel wpadł w ręce Niemcom – raczej wygodniej byłoby stworzyć taką politykę, by polskiego węgla nie opłacało się wydobywać w ogóle – i to się dzieje na naszych oczach, zaś artykuł ze strony 9. tejże gazety tylko potwierdza nasze przypuszczenia.

Odnosimy wrażenie, że historia zatacza po raz wtóry koło i znów – jak onegdaj – „wszystko o nas, bez nas”. Nasi sąsiedzi jak zawsze decydują o naszym losie, w dodatku ten zachodni udaje, iż wszystko jest „gut”, wyciągając przyjazną dłoń do współpracy – która niestety zagarnia to, co jeszcze zostało – dla siebie. (Czy mamy pozostać biernymi? Ktoś decyduje dziś, jak ma wyglądać nasze gospodarstwo, wmawiając nam przy tym, że robi to w myśl wolności, demokracji – to jakaś kpina!). 

Kiedy upadną kopalnie żaden protest nie odniesie skutku. Nawet głodówka…

 

Co z tym smogiem?

Kto szuka ten znajdzie. Okazuje się, że w tym samym materiale źródłowym doszukamy się odpowiedzi na nurtujące nas pytanie, skąd nagle to wielkie larum o zanieczyszczenie naszego powietrza. Wszak tak naprawdę problem znany jest od dawna, tylko jakby pomijany był przez wszystkie ekipy rządzące z prawej i lewej strony sceny politycznej i przez wszystkie lata od chwili, kiedy zrozumiano, iż środowisko przyrodnicze chronić trzeba! Zastanawia fakt – dlaczego nagle w tym roku, kiedy to Komisja Europejska hojnie sypnęła groszem na wygaszanie kopalń, rozpętała się wojna ze smogiem?

Autor wyżej wymienionego artykułu ze strony 9. pisze wręcz: (…) Aktualnie na Śląsku zielone ludziki zbierają podpisy pod petycją, mającą zmobilizować UE do nałożenia kar pieniężnych na Polskę „za smog”. Choć cała ta akcja – dodaje autor – sponsorowana z zachodniego kierunku, toczy się w istocie o polski węgiel (…).

Przyznać trzeba, że plan demontażu naszej gospodarki opracowały tęgie zachodnie głowy i bez źródeł, które obrazują nam skalę tego problemu, trudno byłoby samemu dociec tej dobrze zakamuflowanej w gąszczu „świetlanych” przepisów prawdy. Warto w tym miejscu przytoczyć jeszcze kilka cyfr. Otóż to, że Niemcy spalają znacznie więcej węgla od nas bo (240 mln. ton do 152 mln. ton), jak się okazuje niczego nie znaczy! Tłumaczy się ten fakt tym, że Niemcy są dwukrotnie większe pod względem ilości mieszkańców, a także posiadają czterokrotnie większą gospodarkę (w tym miejscu przeciętnego Polaka nachodzą tak zwane czarne myśli, dzięki komu nasza gospodarka jest na tak niskim poziomie i raczej widoków na poprawę tej sytuacji nie widać?), to już jednak temat na inną okazję…

Warto przytoczyć jeszcze kilka zdań autora cytowanego artykułu, rozwiewających kolejne nasze domysły i utwierdzające w przekonaniu, że – niestety – tylko pozornie jesteśmy gospodarzami na swoim podwórku. (…) Niemcy to kraj powierzchniowo zaledwie 12% większy niż Polska, która dysponuje bardzo dużym potencjałem rozwoju – zarówno gospodarczego, jak i demograficznego (…) – pisze autor (tu nachodzą nas pewne wątpliwości po raz kolejny, ponieważ potencjał ten znacznie zmalał w czasie, kiedy rozpoczął się exodus Polaków za chlebem na „zachodni zmywak”, dosłownie – a wydaje się, że mogło być zupełnie inaczej). Zgadzamy się co do tego, że nie wszystko stracone, peleton nie oddalił się zbyt daleko, można jeszcze dogonić czołówkę, ale niestety nikt nam w tym nie pomoże, tylko my sami. Pomijając wiele ważnych faktów – należy przytoczyć jeszcze kilka moim zdaniem niezwykle ważnych cytatów autora. (…) Polska wytwarza dziś z węgla 20 GW energii. Niemcy – 30 GW (…). Niemcy spalają dziś o 60% więcej węgla niż Polska – choć muszą bardzo wiele importować, tymczasem Polska ma węgiel we własnych zasobach, a każdy racjonalny kraj stawia przede wszystkim na swoje zasoby (…). Kończąc, przytoczmy jeszcze jedno zdanie, a prawda ta znana jest tak długo jak historia biblijna i żywot Adama i Ewy (zadbać o swoje obejście, po gospodarsku) – albo jesteśmy gospodarzami albo służymy u silniejszego, trzeciego wyjścia do tej pory nie wymyślono…

Na pewno o możliwościach wykorzystania naszych zasobów węgla – dopasowując ich eksploatację do naszych czasów – mówi wiele (i to od dobrych kilku lat) Tytko. Poza nim wielu innych ekspertów. Problem polega na tym, że tych ludzi nikt albo prawie nikt nie słucha! Wprawdzie nasi biblijni przodkowie problematyką smogu i górnictwa się nie parali, bo też i Unia Europejska wtedy dziękować Bogu nie istniała, lecz prawdę odwieczną – polegającą na dobrym gospodarowaniu – można dopasować do naszych smutnych czasów. Na swoim podwórku być gospodarzem, sąsiadowi pomagać!!! Gdy zajdzie potrzeba – doradzać, lecz tylko wtedy, gdy o to sam poprosi. (każda inna działalność, to mówiąc prostym językiem, dyktowanie stronie przeciwnej swoich warunków).

Węgiel może być przetwarzany „całkowicie czysto”, tyle że do tego trzeba rozwijać energetykę węglową a nie ją zwijać – zamknięcie cytatu. A tak na koniec chciałoby się dodać, szanowni europosłowie –  czas byłby najwyższy, aby przy stole, przy którym mowa jest o nas, nas nie zabrakło, jak to w historii niejednokrotnie bywało, a wielu twierdzi przy tym, że to już norma! 

Czy Górny Śląsk ma podzielić los Śląska Dolnego? Ten wałbrzyski plac zabaw uśmiechu na twarzach dzieci raczej nie wzbudza…

 

Polacy nie z drewna czy węgla, choć na węglu stoją

Serca życzliwe i swój rozum mają. Z doświadczenia życiowego wiemy, że nadopiekuńczość rodziców doprowadzić może często to takich samych żałosnych skutków jak brak tejże opieki. Obserwując sytuację ostatnimi laty, dochodzimy do wniosku, iż Bruksela cierpi w stosunku do nas na coś w rodzaju syndromu nadmiernej rodzicielskiej opieki, tyle, że owe dziwne macierzyńskie zapędy wyskakują nagle, nader emocjonalnie i są eksponowane w  określonych, niespodziewanie (dla Polaków) zaakcentowanych gałęziach gospodarki.

Dziecko niepokorne, za jakie uważa się Polskę i Polaków, mało podatne jest na „rodzicielskie” nakazy. Podejrzewając, iż coś tu nie gra i nie wszystko jest do końca jasne i klarowne, zaczyna dociekać prawdy po swojemu, korzystając z wszelakich ogólnie dostępnych źródeł. I tak na przykład na stronie http://www.pch24.pl / globalne – ocieplenie – to – mit – – kongres – usa – rozprawi – się – ze – służba – fałszujaca – raporty – -, 49799, i html czytamy między  innymi: (…) Komisja Kongresu USA od 2015 roku walczy z szefostwem Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej – w skrócie (NOAA), która przygotowała kłamliwy raport na temat rzekomego globalnego ocieplenia (…). Do lektury tego materiału szczerze zachęcam, zapewniam przy tym, że niestety treść radością i wielkim optymizmem nas raczej nie uraczy. Prawda bowiem, jak wiemy, do smacznych dań się raczej nie zalicza. Warto jednak wiedzieć, co na „światowej łące wiedzy i nauki w trawie piszczy”.

Warto zacytować krótki fragment obszernego artykułu, zamieszczonego na wyżej  wymienionej stronie internetowej, w którym to materiale mowa jest o tym, jak to w 2015 roku szef komisji ds. nauki, kosmosu i technologii Izby Reprezentantów – Lamar Smith zwrócił się do NOAA, aby ta przedstawiła dane, w oparciu o które przygotowano kontrowersyjny raport na temat rzekomego globalnego ocieplenia pt. Possible artifacts of data biases in the recent global surface warming hiatus. Raport przedstawiał obserwowane przez naukowców znaczne spowolnienie (a nawet zatrzymanie się na bezpiecznym poziomie) rzekomego globalnego ocieplenia jako mit (…).

Dokument – czytamy dalej – potrzebny był administracji prezydenta Obamy, po to, by mieć argumenty na wywieranie presji na przywódców wielu krajów podczas Szczytu Klimatycznego ONZ,  który odbył się we Francji. W raporcie tym była mowa, że tak zwana „przerwa”, nazywana także „spowolnieniem” globalnego ocieplenia klimatu, mającego trwać od 1998 roku – nigdy nie istniała, zapewniano przy tym, że temperatury ciągle rosły i to szybciej – aniżeli przypuszczano.

Dokument ten został bardzo szybko opublikowany i nagłośniony, efektem końcowym oczywiście było uzyskanie zezwolenia na egzekwowanie wysokich kar dla państw, tak zwanych emitentów dwutlenku węgla, w tym oczywiście Polski. Warto zapoznać się z treścią tego materiału w całości, sprawa nie jest bowiem do końca jasna, są ludzie którzy podważają wiele treści tego dokumentu, walka o prawdę trwa a więcej na http://www.pch.24.pl .

Przy tych wszystkich oskarżeniach pod adresem Polski jako truciciela „węglowo niebezpiecznego”, warto przyjrzeć się mapie, która pokaże, że wprawdzie bez winy nie jesteśmy, ale aż tak bardzo źle z nami nie jest: https://airvisual.com /earth .

Skoro już o smogu i zagrożeniach z tym zjawiskiem związanych mowa, warto zasygnalizować także niejako jedną z jego odmian. Od niedawna, tak się składa, że także w okresie grzewczym – aczkolwiek z tym tematem owo zjawisko nie ma niczego wspólnego, ów problem zaistniał i mamy do czynienia z czymś podobnym do smogu, snującym się ulicami naszych, szczególnie dużych, miast. Już sam fakt, iż w tym przypadku nie chodzi o spalanie węgla, powinien nas uspokoić. Odetchnęliśmy z ulgą – chociaż za jeden kataklizm na świecie nie odpowiada węgiel. To prawda, lecz snujące się naszymi ulicami zjawisko niesie za sobą, niestety, o wiele większe zagrożenia.

Polowe nabożeństwa rocznicowe np. próbuje się zakłócić odśpiewywaniem w tym samym czasie Ody do radości, dziarsko przy tym ów przetaczjący się tłum wymachuje flagą w kolorze niebieskim, jakby to ona miała stanowić czy to tarczę, czy też argument lub też oręż w walce z modlącymi się. (Ulica nie powinna być miejscem przesądzającym o tym, czy tragedia smoleńska była katastrofą, czy zamachem). Czyżby brak było już w naszym kraju odpowiednich służb, potrafiących zająć odpowiednie, wiążące stanowisko w tej sprawie? Tragedia ta, co przeraża większość Polaków, wykorzystywana jest od dawna do najrozmaitszych – mniej lub bardziej brudnych politycznych interesów…

Trudno dziś mówić o szacunku człowieka do człowieka, zjawisko to dawno już zostało wyrzucone na margines naszego życia – kto za tym stoi? Łatwo się domyślić i z łatwością sami sobie odpowiemy na to pytanie. Gdzie jednak jest szacunek dla diaspory, zgromadzenia, grupy wyznaniowej – dla samej modlitwy…

Maszyny wyciągowe i części szybów też da się zezłomować…

Niedawno rozmawiałem z człowiekiem, który deklaruje się jako osoba niewierząca, jednakże co należy podkreslić, młody człowiek odnosił się z szacunkiem do wszystkich ludzi wierzących, wyznających jakąkolwiek wiarę. Modlącym się nie należy przeszkadzać, choćby ze zwykłej ludzkiej grzeczności – to bardzo ważne, przecież żyjemy obok siebie, a tolerancja powinna obowiązywać wszystkich – podkreslił młody ateista.

Oglądając relację z uroczystości miesięcznicy w Warszawie poczułem niesmak.

Jakże nisko upadliśmy, jeden naród został podzielony w tak krótkim czasie, jakże łatwo dajemy sobą manipulować. Kupujemy od niemal 30 lat na pniu, nie zastanawiając się nad konsekwencjami, kulturę zupełnie do nas nie pasującą. Jesteśmy gotowi w imię przypodobania się obcym, pożreć się nawzajem. No, nie za darmo. Łapówki kochamy jak nikt w Europie. Może poza Rosją. Zjawisko „ulicznego smogu” zabija w nas wszystko, co ludzkie, nasze rodzime wartości spychamy na margines – bardzo to smutne i duży wstyd.

A Polacy nie z drewna i swój rozum mają.  Prawdy dociekanie z mlekiem matki wyssaliśmy, dlatego też do wybitnie lubianych nacji się nie zaliczamy – i tak czy to się komuś podoba czy też nie – z pewnością pozostanie. A jak Pan Bóg i ktoś tam jeszcze pozwoli, to za czas jakiś pozwolę sobie przedstawić kilka swoich kolejnych przemyśleń, prostymi – jak zwykle – słowami pisanych, także tych ze smogiem związanych.

Źródła: Opracowano na podstawie: GAZETA KRAJOWEJ SEKCJI GÓRNICTWA WĘGLA KAMIENNEGO  NSZZ „SOLIDARNOŚĆ” LUTY 2017 (NR 2) (161) ISSN 1325-8021  (ss. 4 – 9) art. „KOMISJA EUROPEJSKA WYKORZYSTUJE SMOG”, „NIEMIECKIE APETYTY NA POLSKI WĘGIEL”.

www.solidarnoscgornicza.org.pl

http://www.pch.pl / globalne – ocieplenie – to – mit

nytimes.com,

science.house.gov

https://jarek-kefir.org / 2017 / 01/ 09/ smog – dlaczego – nim – straszą      https://airvisual.com/earth

Tadeusz Puchałka

Fot. Roman Janiszek & Lech L. Przychodzki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*