Boże Ciało

Polska to dziwny kraj, w którym wszystko musi być polityczne podporządkowane jakiejś ideologii, która najczęściej jest tą, podsuwają przez naszych zręcznych manipulatorów, pogardliwie przez tzw. prawicę nazwanych „lewakami”. W świecie filmu co światlejsi reżyserzy przyjęli bezrefleksyjnie swoją łatkę „papierowego radykała”. Pójście za koniunkturą (według mnie) nigdy nie kończy się dobrze, ponieważ radość i chorą satysfakcję dajemy tylko bardzo wąskiej grupie, w tym – grupie sponsorskiej. Grupie, która czeka na tylko z pozoru radykalne treści, a tak po prawdzie są to treści uszyte na miarę.

Bracia Sekielscy w swoim filmie dokumentalnym Tylko nie mów nikomu wpłynęli na bardzo grząskie, bagienne wody. Trzeba mieć wiele siły a w tym przypadku tupetu, by zgodnie z oczekiwaniami wąskiej grupy fanów właśnie takich treści, obrzydliwych treści, aby poprowadzić narrację, udowodniającą, że instytucja Kościoła katolickiego w RP to sami pedofile. Statystyczny Kowalski nie odróżnia przecież domniemania od stuprocentowej pewności.

Niestety, według wszelkich badań – czy w kraju, czy za granicą – księża katoliccy biorąc ogół zboczeńców i zwyrodnialców, stanowią znikomy procent tego procederu, aczkolwiek społecznie napiętnowany i pogardzany. Podporządkowując się z góry założonej tezie, widz dostaje hekatombę bólu, cierpienia i wstydu dziś już dorosłych, molestowanych jako dzieci ludzi. Ludzie ci zderzają się z rzeczywistością instytucji, która nie chce a być może nie potrafi zrozumieć, iż jednostki z jej łona dopuszczały się takich bezczelnych, perfidnych zboczeń. Miały do tego łatwy dostęp, ponieważ przy parafiach istnieją kółka różańcowe, do mszy zaś posługują nieletni, więc dla kogoś o podobnych skrzywieniach praca w takim miejscu to raj, dla ofiary za to sama czeluść piekła.

Społeczeństwo nie rozumie ukrywania i tuszowania takich zdarzeń. Nie rozumie, że zwyrodnialcy dalej posługują, mają kontakt z dziećmi, żyją, realizują się zawodowo przez posługę kapłańską. Ofiary odbijają się od drzwi systemu, strzegącego wiary! W filmie Sekielskich przyjęta droga ścigania zwyrodnialców stojących dziś nad grobem, ośmiesza zwyczajnie robotę dziennikarską. Łatwiej zmierzyć się ze starcem! Trudniej podtrzymać narrację o zepsuciu całego Kościoła!

Jest w Polsce miejsce na obrażanie instytucji Kościoła katolickiego, pojawiło się również miejsce na coś bardziej wyrafinowanego, a mianowicie na atak nie tylko na osobę księdza, ale też na filozoficzny sens łączenia wiary ze spotykaniem się w społeczności i celebrowaniem żywego Boga na ziemi. Co bardziej rozumni dostrzegą w tej analogi fakt, iż obecny diabelski plan różnej maści bogaczy, czy to globalistów, czy to masonów i ich polityków, snuje przerażającą wizję pustki i ma na celu oderwanie człowieka od człowieka. Człowiek na modłę Nowego Porządku Świata powinien rozwijać się sam, powinien być swoją własną doskonałością. Nawet w związku – dzisiejsza rodzina ma być zbiorem kilku doskonałości, oazą indywidualizmu i doskonałością potęgi siły nowoczesnego, otoczonego technologią człowieka. Człowieka skończonego, któremu już dziś niczego nie potrzeba, który osiągnął absolut sam ze sobą. Prawda jest jednak taka, że samotność poczyniła w ludzkiej duszy większą pustkę niż niejeden nowotwór.

***

Janek Komasa wywodzi się z rodziny artystycznej. Komasa studiował tylko rok filozofię, szybko się ożenił i spłodził potomka, nie wiedząc za bardzo, co ma ze sobą dalej robić. Postanowił wzorem rodziców, że będzie tworzył filmy i jak postanowił tak zrobił, trafiając do łódzkiej Filmówki. Jan Komasa od razu na warsztat obrał sobie marazm i pustkę, otaczające młode pokolenie. Fajnie, że jesteś, Oda do radości – filmy młodych o młodych.  Dziełem, które zadecydowało o pozycji Jana Komasy w polskim kinie, jest na pewno znakomita i nowatorska w swojej formie Sala samobójców z roku 2011. Komasa, umiejąc posługiwać się narzędziami nowego pokolenia, nie tylko opisuje współczesną młodzież, ale próbuje dotrzeć do niej środkami charakterystycznymi dla nowych mediów, choćby łącząc „żywy” obraz z komputerową animacją. Reżyser ucieczkę w świat wirtualny postrzega nie jako azyl a jako zagrożenie, widzi niebezpieczeństwa, nie bagatelizując zgubnej roli chorej fascynacji oderwania się od rzeczywistości na rzecz współczesnej klatki – cyber utopii i narkotyku. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

luty 2020 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*