A jednak „rewolucja”? (2)

Jak żyje w USA czarna społeczność?

Nie ukrywać należy faktu, że wykształcenie, warunki mieszkaniowe oraz generalny poziom życia oczywiście dość silnie korelują z przestępczością czarnoskórych. To logiczne, iż rzadziej w strzelaninach w USA spotkać można bogate dzieciaki z dobrych rodzin niż biedne, z patologicznych dzielnic, nie mające wykształcenia, perspektyw i pracy!

Szkopuł w tym, że wskaźniki przestępczości wśród biednych także różnią się drastycznie. Np. biedni biali (na zasiłkach) notują niższe wskaźniki zabójstw w Chicago niż bogaci czarni z klasy średniej! Młodzi czarnoskórzy mężczyźni wychowywani przez czarnych milionerów, należących do 1% najbogatszych ludzi Ameryki, trafiają do więzień tak samo często, jak dorastający w środowisku robotniczym biali chłopcy, wydawać się mogło predestynowani do bycia wykolejeńcami… W Nowym Jorku ludność pochodzenia azjatyckiego stanowi najbiedniejszą grupę społeczną, bardzo zamkniętą klanowo – z najwyższymi wskaźnikami bezrobocia, a praktycznie nie figuruje w statystykach zabójstw!

Lata temu w San Francisco była sobie jedna dzielnica, która różniła się od innych. Cechowała się najniższymi dochodami, najwyższym poziomem bezrobocia, największym odsetkiem rodzin z zarobkami poniżej $4000 na rok, największą liczbą mieszkańców bez wykształcenia, największym odsetkiem zachorowań na gruźlicę, wreszcie – najniższym standardem mieszkaniowym w całym mieście. Ta dzielnica nazywała się Chinatown. Mimo to w 1965 roku w całej Kalifornii wyroki w więzieniach odsiadywało zaledwie pięciu Chińczyków. Przez wiele lat Chińczycy nie mieli dostępu do szkół publicznych, nie pozwalano im zeznawać w sądach przeciwko białym, byli także ofiarami podatkowej dyskryminacji. Widzimy, że getta japońskie i chińskie w USA, mimo iż cechują się złymi warunkami mieszkaniowymi i ogólną biedą, nie muszą wcale być w sposób nierozerwalny kojarzone z wysoką przestępczością. Prawda jest prosta i okrutna – zabijają się na ulicach czarni mężczyźni między dwudziestym a czterdziestym rokiem życia. Wszystko, co zostaje po odjęciu tych ofiar, to statystyczny margines. Czarni trafiają częściej do więzień z tego prostego powodu, że częściej popełniają najgorsze zbrodnie i w odróżnieniu od np. białych dilerów są znacznie mniej przezorni. David Weisburd, dyrektor Center for Evidence-Based Crime Policy na Uniwersytecie im. George’a Masona, jest autorem najszerzej zakrojonych badań nad przestępczością, jakie kiedykolwiek zostały przeprowadzone w USA. Jego badania objęły lata 1989-2004 i dotyczyły wyłącznie jednego miasta – rządzonego również przez progresywną lewicę – Seattle. Weisburd odkrył, iż mimo generalnego trendu spadkowego w przestępczości na terenie całego miasta w badanym okresie, w pewnych konkretnych obszarach Seattle poziom przemocy wzrósł – i to niekiedy nawet o 93%. Przestępczość wzrosła dokładnie na 1 124 odcinkach ulic miejskich (łącznie takich odcinków w całym mieście jest prawie 25 tysięcy). Ci sami autorzy zapuścili sondę jeszcze głębiej i zauważyli, że połowa z tych przestępstw wydarzyła się na 4,2% ze wspomnianych odcinków. Mało tego – na tylko jednym procencie z tych odcinków (247) popełniono 22% wszystkich przestępstw na przestrzeni 16 lat. Konkluzje Weisburda: przestępczość nie przemieszcza się łatwo z jednego miejsca do drugiego; zbrodnia jest na ogół mocno przywiązana do określonego obszaru i nie chodzi tu tylko o pojęcie wykluczenia, a ogólnie o niechęć do pracy i spełniania obywatelskich powinności. Każdego roku mordowanych jest w USA około 7 000 czarnych.

To zjawisko nazwano fenomenem murzyńskiej przestępczości: Reassessing Trends in Black Violent Crime. Burmistrzowie największych amerykańskich aglomeracji na Północy boją się mówić o tym głośno, ale w zaciszu prywatnych rozmów zdradzają, że najbardziej niepokojącym problemem w ich jurysdykcjach jest murzyńska przestępczość. W wyżej wspomnianym Seattle – ponad połowa wszystkich zabójstw, popełniana jest co roku przez czarnych mężczyzn w wieku 14-55 lat (~3% miejskiej populacji): w 2019 roku czarni popełnili przynajmniej 14 z 28 wszystkich zabójstw. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*