„Wy jesteście tutaj na szczególnych prawach witani”. „Krwawa Niedziela” – czy Ukraińcy odrobili swoją lekcję człowieczeństwa? (2)

Mamy za sobą kolejną smutną rocznicę apogeum zezwierzęcenia i zatracenia człowieka, jakim był ukraiński dar dla swych polskich sąsiadów, zwany dziś przez historyków „Krwawą Niedzielą”. Dzisiejsze laickie społeczeństwa, jak i zawiadujące nami „łże-elity”, które nawet z martyrologii narodowej robią fasadę, robią wszystko, by pamięci o tym okrutnym męczeństwie niewinnych rodaków nie było, lub by była sondowana w sposób niepełny lub zupełnie nieprawdziwy. Ukraińcy dziś są naszymi gośćmi, mamy im służyć – a w tak drażliwym temacie, jak ich najwięksi bohaterowie z OUN/UPA, nie drażnić ich! Tak „wolnościowa”, amerykańska telewizja – jak TVN – zupełnie swobodnie przedstawia na ekranie materiał Oddział Wowy staje do walki, poświęcony jednemu z oddziałów ukraińskiej obrony terytorialnej, a ściślej 7. roty obrony terytorialnej Kijowa, którego działaniom towarzyszył reporter stacji TVN i po prezentacji filmu,,,, podczas wywiadu na tle „bohatera” pana Wałerija Dolinowskiego, ps. Hucul, polscy widzowie oglądają na ścianie bezpośrednio obok dużej ukraińskiej flagi państwowej czerwono-czarną flagę OUN-UPA. Eksponowano tam też inne elementy symboliki banderowskiej. Poniżej flag wisiały portrety Romana Szuchewycza, głównodowodzącego UPA, odpowiedzialnego za ludobójstwo popełnione na Polakach oraz lidera OUN, Stepana Bandery. Ot, zwyczajny frontowy piechur i jego „patriotyczne zabawki”, taka ukraińska rzeczywistość, do której musimy my – Polacy, przywyknąć. Czy była jakaś reakcja prowadzących audycję, czy reakcja stacji TVN?

X X X

W poniedziałek 11. lipca głowa państwa wzięła udział w oficjalnych uroczystościach państwowych z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa, dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Oficjalne organa państwa nie miały ochoty spotkać się z autentycznymi spadkobiercami tamtych tragicznych dni  czyli Stowarzyszeniem Kresowian. Prezydent Andrzej Duda, podchodząc do księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, duszpasterza Kresowian, wdał się w polemikę. Rozmowa dotyczyła ofiar Rzezi Wołyńskiej. Na filmie, opublikowanym w Sieci, nie zarejestrowano początku rozmowy. Zaczyna się ona od słów duchownego, który zarzucał prezydentowi, że nie realizuje obietnic, na których zrealizowanie miał 7 lat. „Prowadzimy w tej chwili rozmowy…” – odpowiedział prezydent. „Ile lat, 30 lat [czekamy], pan Kaczyński obiecywał, pan obiecuje, ile razy jeszcze usłyszymy +obiecujemy+!” – przerwał mu duchowny. „Mam prośbę, żeby ksiądz się miarkował w słowach” – powiedział prezydent. Według niego „każde słowo za dużo wypowiedziane, za mocno wypowiedziane, nie służy ani nam, ani Kijowowi. Służy drugiej stronie” – mówił Andrzej Duda.

Ks. Isakowicz-Zaleski przypomniał prezydentowi, że strona ukraińska wciąż nie pozwala na poszukiwania, ekshumacje i pochówki polskich ofiar II wojny światowej i czasów wcześniejszych. „Proponuję, żeby ksiądz spróbował inną drogą” – odpowiedział Andrzej Duda i odszedł.

  1. stycznia 2022 prezydent USA, Joe Biden pod koniec briefingu usłyszał pytanie jednego z dziennikarzy FoxNews o inflację, która w Stanach Zjednoczonych jest najwyższa od 40 lat. Biden nie odpowiedział, a potem myśląc, że ma już wyłączony mikrofon, nazwał dziennikarza „głupim sukinsynem”. Dziennikarza podczas innego briefingu, pytającego o skandale z udziałem syna prezydenta, przywołał do porządku – by ważył słowa i nie ciągnął tego niewygodnego tematu… Czyżby nasza szanowna głowa państwa brała wzorce dobrego taktu aż zza oceanu? (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

lipiec 2022

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*