Sztuka dzika, bo prawdziwa

3Pomimo, że rysuje i maluje od lat wczesnej młodości, to świadome pokazywanie swego malarskiego wnętrza Michał Mrozik rozpoczął 3 lata temu. Przechodząc poprzez studium martwej natury oraz krajobrazu, realizuje wciąż tematy zwierząt. Początkowo były to dinozaury, o których Mrozik posiada wiadomości niczym paleontolog, a potrafi też w bajkowo-dojrzały sposób o nich opowiadać.

Ostatnio tematami Michała stały się konie oraz ułani legionów polskich, gdzie – nie tylko w formie rysunku – dokonuje pod względem twórczym połączenia swojej wyobraźni i wrażliwości z umiejętnościami malarskimi, zdobywanymi poprzez dłuższą obserwację natury i studiowania zasad perspektywy, proporcji czy światłocienia podczas zajęć w pracowni.

Obrazy, z jego indywidualną dynamiką, są lekkie i bogate w kolor. Niekiedy przypominają płótna wielkich malarzy przełomu XIX/XX ww. Z pewnością twórczość Michała Mrozika można określić młodą dziką sztuką. Swoją drogą, choć termin „młodzi dzicy” pojawił się już w RFN i Polsce w latach 80. XX w., to nie należy Michała z tym okresem utożsamiać. Obserwując rozwój Mrozika, łączyłbym go osobiście raczej z niektórymi niepokornymi artystami minionych epok, którzy zapoczątkowali całą sztukę współczesną.

W pracach Michała można dostrzec twórczą gonitwę myśli i jest to ta dzikość, która bardzo kolorowo objawia się naszym oczom, wzbogacając obecną, odhumanizowaną rzeczywistość. Obrazy Mrozika posiadają intuicyjną swobodę w formie i kolorze. Oznacza to, że ich autor posiada „inteligencję malarską”, której powinni pozazdrościć mu akademicy.

Mariusz Kiryła

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*