Ruchy LGBT- mistrzowie bicia piany (4)

Homosie atakują!

Czując wsparcie bogatych mecenasów, środowiska LGBTQ+ rozzuchwaliły się w Polsce do tego stopnia, że ich prowokacje stają się coraz bardziej spektakularne i uciążliwe (np. ze względu na atakowanie przez przedstawicieli tych środowisk miejsc kultu i miejsc, związanych z wiarą katolicką). Jednym z aktywistów tej grupy jest osoba, która twierdzi, że nie określiła jeszcze swojej płci, więc to ludzka hybryda o pseudonimie Margot. Ów transseksualny towarzysz działa aktywnie od maja 2019 roku. Wtedy też po raz pierwszy Margot trafia na komisariat – po tym jak aktywiści (stki) zainteresowali się „namiotem stoppedofilii.pl, który na Patelni zbierał podpisy pod projektem swojej ustawy”.

Aktywiści katoliccy Pro Life prowadzili propagandę w swoim, równie wykrzywionym, radykalnym stylu. Według LGBT to promowanie homofobii i szerzenie dezinformacji o edukacji seksualnej. „Ostatecznie stojąca w miejscu publicznym grupka 15 pedałek i pedałów wydała się namiociarzom zbyt groźna – nasłali na nas policję(…)”. Homoseksualni aktywiści są skrajnie antykatoliccy – siłą chcą przeciwstawić się „faszystowskiemu rządowi faszystowskiego Kościoła. Każdy, kto jeszcze zachował w tym kraju instynkt samozachowawczy, ludzką duszę i rozum ma też ludzki odruch zdecydowanego sprzeciwu. Nie dla faszyzmu!”. Według towarzyszy LGBT, furgonetki skrajnych katolików, zrównujących homoseksualizm z dewiacją i promowanie tego typu akcji w przestrzeni publicznej „są demoniczną emanacją faszyzmu. „…każdy rząd w Polsce, chce czy nie chce, będzie się uginał pod naciskiem kleru, dopóki ciemnota i bierność ogółu będzie czyniła ten kler realną lub fikcyjną potęgą”.

Pierwszą większą akcją towarzyszy LGBT byłą pod koniec lipca 2020 akcja, wymierzona w warszawskie pomniki. Na zdjęciach z akcji widać pomniki przyozdobione w tęczowe flagi oraz chustki z symbolem, nawiązującym do ruchu anarchistycznego. Taką chustkę zawiązano m.in. na twarzy Syrenki Warszawskiej. Na cokołach pomników widać także przyklejone kartki z treścią manifestu, w którym napisano m.in., że „to miasto jest dla nas wszystkich”. Ze zdjęć wynika, iż sprawa dotyczy co najmniej kilku pomników, m.in. pomnika Mikołaja Kopernika przy Krakowskim Przedmieściu oraz pomnika Wincentego Witosa przy placu Trzech Krzyży i Jana Kilińskiego, Józefa Piłsudskiego przy Belwederze oraz Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża. Przyczepiono również treść manifestu „Pamięci poległych w walce z codzienną nienawiścią, tych, którzy mieli siłę, by skoczyć w ciemność. Dodająca wiary w lepszą przyszłość osobom, którym państwo zabrało wolność i bezpieczeństwo. Wzywająca do otwartej wojny przeciw dyskryminacji. Nakazująca nie prosić, nigdy więcej nie błagać o szacunek i litość. To miasto jest nas wszystkich” – podpisując “”GANG SAMZAMĘT”, „STOP BZDUROM” i „POETKA”. Akcja spotkała się ze sporą krytyką ze strony polskich władz, a premier Morawiecki zapalił znicz pod Bazyliką św. Krzyża.

Gejowscy aktywiści zarzucali środowiskom liberalnych gejów z Miłość Nie Wyklucza, KPH czy Lambdy, że są ugodowi i niczego nie wywalczą taką postawą, gdyż trzeba postępować radykalnie i widowiskowo. „(…) Szczególnie przykrym był fakt sprofanowania pomnika Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, co kojarzy się z Powstaniem Warszawskim i jego zniszczeniem przez Niemców. Ów pomnik, który wrócił – jako symbol wiary i niezłomności polskiego narodu akcją – przez towarzyszy LGBT wpisany został w polityczną wojnę. W związku z tymi czynami i naruszeniem prawa do Prokuratury Okręgowej w Warszawie złożono zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które brały udział w tej akcji. Czyn mógł wypełnić znamiona przestępstwa z art. 196 Kk oraz art. 261 Kk, czyli obrazy uczuć religijnych oraz znieważenia pomnika.

Kolejnym krokiem towarzyszy LGBT było unicestwienie radykalnie katolickiej furgonetki i jej przekazu. W czasie, w którym jeżdżą te homofobiczne furgonetki, smutna minka i pisanie na fejsie nie oddają powagi sytuacji. Jeśli na agresję, jaką jest ta furgonetka, odpowiada się również agresją w jakiś sposób, to jest to bardziej uczciwe. Ważne jest, żeby ludzi oswajać z taką reakcją – nie powiem, że prawidłową, bo nie każdy się musi z nią zgadzać (…)”. Furgonetka Fundacji Pro-Prawo do Życia jeździ po Warszawie od ponad dwóch lat i ma takie samo prawo do agitacji, jak oponenci fundacji tym bardziej, że na jej plandece znajdują się informacje o edukacji seksualnej, której wprowadzenia chce ONZ. Jest w nich mowa o masturbacji 4-latków czy rozmowach z 6-latkami na temat wyrażania zgody na seks itp. Furgonetka jest znienawidzona przez towarzyszy z LGBT i ataki na nią były coraz częstsze.

Ten najbrutalniejszy atak miał miejsce na ul. Wilczej w czerwcu 2020 roku, niedaleko squatu, zajmowanego przez lewicowych autonomistów. Samochód, według LGBT homofobiczny, prowokował i sam stał się obiektem ataku towarzysza LGBT Margot i innych aktywistów, którzy rozcinali plandeki, przecinali opony i zamalowywali szyby sprejami. Ktoś wyłamał lusterko. Jeden z siedzących w szoferce mężczyzn został zaatakowany przez kilka osób, w tym jedna z nich miała przy sobie nóż, co widać na nagraniu. Osoby z Fundacji Pro-Prawo do Życia zostały poinstruowane, by nie broniły się przed atakiem, nie używały siły, bo działacze LGBT z pewnością wyrwaliby to z kontekstu, nagrali i opowiedzieli całemu światu jako historię o ataku na mniejszość seksualną. Napastnicy są odważni, bo wiedzą, że działacze pro-life nie mogą ich tknąć. (Cdn.)

Roman Boryczko,

wrzesień 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*