Rozdeptany wenezuelski sen i zdrada lewicowych ideałów

Socjalistyczny władca Wenezueli, Hugo Chávez zmarł 5. marca 2013 roku. Wielu uważało, ta data miała być początkiem końca rewolucji bolivariańskiej, ideologii opartej na zasadach socjalizmu i ideach Simóna Bolívara, przywódcy walki o niepodległości hiszpańskich kolonii w Ameryce. Wielu politologów obserwujących ten eksperyment uważało, że tak personalistyczny eksperyment nie może trwać bez „wodza”! „Jest Chávez – jest Wenezuela, nie ma Cháveza – nie ma Wenezueli”. Wielu Wenezuelczyków pod dowództwem komandora Cháveza wierzyło, że lepsza przyszłość nie jest daleko.

Zgodnie z zamysłem przywódcy rewolucji bolivariańskiej przejście do pełnoprawnego socjalizmu w kraju miało zakończyć się do 2019 roku. Przywódca, jak widać, nie jest nieśmiertelny i wizja nowotworu zmusza kierownictwo Wenezueli do planowania w czasie przyszłym. Zdając sobie sprawę, że choroba – rak – może wygrać, Hugo Chávez starał się zrobić wszystko, aby kraj nie zszedł z tej drogi. Jeszcze w grudniu 2012 roku namawiał współobywateli do zaufania Nicolásowi Maduro (wówczas wiceprezydentowi): „W moim stanowczym, absolutnym i pełnym jak księżyc przekonaniu, to na niego trzeba będzie głosować w nowych wyborach, jeśli coś się stanie – coś, co nie pozwoli mi wypełniać moich obowiązków. W rezultacie głosowanie odbyło się 14. kwietnia 2013 r., a Nicolás Maduro wygrał w zaciekłej walce: wyprzedził lidera opozycji, Henrique Capriles Radonskiego, tylko o 1,49% (co nie mogło nie sprowokować rozmów o „przekręcaniu” wyników). 14. kwietnia 2013 r., Nicolás Maduro, były kierowca autobusu bez wyższego wykształcenia, wygrał wybory prezydenckie w Wenezueli.

Pamiętajmy, że Wenezuela jest krajem objętym sankcjami wielkiego kapitału, więc nowy prezydent musiał zderzyć się z gigantycznymi trudnościami. Dodatkowo spadły ceny ropy, ropa zaś jest kluczowym towarem dewizowego krwioobiegu Wenezueli. Gwałtowny wzrost inflacji, wzrost kosztów towarów konsumpcyjnych, a także ich dotkliwy niedobór, wybuch przestępczości… W rezultacie w lutym 2014 r. w kraju rozpoczęły się tysiące protestów, którym towarzyszyły gwałtowne starcia z policją. W grudniu 2015 bolivariański eksperyment był bliski całkowitego niepowodzenia. Co ciekawe, tu kieruję słowa do mniej zorientowanego Czytelnika, w takich krajach jak Wenezuela istnieje wciąż pierwiastek demokracji i forma autorytaryzmu jest jednak ograniczona. W Wenezueli występuje opozycja do socjalistycznej koncepcji prowadzenia państwa. Właśnie ta opozycja (proamerykańska) zdobyła większość mandatów w Zgromadzeniu Narodowym (parlamencie kraju) i zaczęła propagować ideę referendum w sprawie dymisji prezydenta Maduro. Od marca 2017 rozpoczął się nowy etap – dual power.

Sąd Najwyższy ogłosił, że pozbawia członków Zgromadzenia Narodowego immunitetu i przejmuje funkcje parlamentu. Posłowie oczywiście nie byli zadowoleni z takiego układu. Powołali specjalną komisję do wymiany sędziów Sądu Najwyższego. I znowu w kraju wybuchły zamieszki, w których nie było ofiar. Nicolás Maduro wymyślił plan konsolidacji władzy przy jednoczesnym uspokojeniu opinii publicznej: zapowiedział utworzenie Zgromadzenia Konstytucyjnego, którego celem było przygotowanie nowej ustawy zasadniczej dla kraju. Zgodnie z planem władz wybory do Zgromadzenia Narodowego miały doprowadzić do pogodzenia zwaśnionych stronnictw, w rezultacie stało się odwrotnie. Zgromadzenie Narodowe nadal było opozycyjne.

20. maja 2018 r. Nicolás Maduro został pomyślnie ponownie wybrany, zdobywając 67,84% głosów. Tym razem zjednoczona opozycja, reprezentowana przez koalicję Okrągłego Stołu Jedności Demokratycznej (MUD) uznała swój udział w wyborach za bezsensowny, wzywając do bojkotu wszystkich swoich zwolenników. „Nie wybraliśmy kandydata na prezydenta, ponieważ wielu jest uwięzionych, przebywa w areszcie domowym lub zostało zmuszonych do ucieczki za granicę. Niedzielne wydarzenia to farsa, symulacrum, w wyniku którego Nicolás Maduro ogłosi się prezydentem” – stwierdził kategorycznie  Juan Guaidó, ówczesny szef frakcji MUD w kontrolowanym przez opozycję parlamencie.

Kraje zachodnie nie uznały zwycięstwa Nicolása Maduro. W styczniu 2019 r. pan Guaidó, będąc przewodniczącym parlamentu, poszedł na całość, ogłaszając się „pełniącym funkcję prezydenta”. Uzasadnieniem jest artykuł Konstytucji Wenezueli, zgodnie z którym w przypadku niemożności pełnienia przez prezydenta funkcji (ze względów zdrowotnych lub uznania go przez posłów za niekompetentnego) władza przechodzi na przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego – w tym przypadku nadanego Wenezueli z USA.

Uprawnienia polityka natychmiast uznał prezydent USA Donald Trump, a za nim w sumie ponad 50 państw, w tym Polska. Jednocześnie Washington nałożył sankcje, które oznaczały w szczególności całkowite zaprzestanie dostaw wenezuelskiej ropy do Stanów Zjednoczonych. USA szantażowała również sankcjami wtórnymi dla sojuszników Wenezueli. Tymczasem Rosja, Chiny, Kuba, Meksyk, Iran, RPA i szereg innych krajów nadal uznają Nicolása Maduro za głowę państwa i z różnym stopniem ostrości krytykują Stany Zjednoczone za ich politykę wobec Wenezueli. Opozycja proamerykańska, która zyskała uznanie, nie traciła czasu. Utworzono rząd tymczasowy i szybko otwarto ambasady w krajach, które uznały przywództwo pana Guaidó. Dyplomaci „pięknej Wenezueli przyszłości” byli także akredytowani przy organizacjach międzynarodowych. Jednym z ich kluczowych zadań było uzyskanie prawa do dysponowania zablokowanym majątkiem rządu bolivariańskiego. Proamerykańscy politycy nie osiągnęli za wiele, a Nicolás Maduro nie tylko nie stracił władzy, ale stopniowo ją umacniał. W grudniu 2022 r. projekt Juana Guaidó jako prezydenta został zamknięty: parlament (ten, który nadal jest kontrolowany przez opozycję) przegłosował rozwiązanie rządu tymczasowego. 5. stycznia 2023 roku zakończyła pracę marionetkowa Ambasada Wenezueli Juana Guaidó w Stanach Zjednoczonych. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

14.05.2023

2 komentarze do “Rozdeptany wenezuelski sen i zdrada lewicowych ideałów

  • 27/05/23 o 01:03
    Permalink

    -Spokojnie WENEZUELCZYCY -musicie wierzyć !! -W całym tym 2023 roku -Wy tak Szlachetni -tak Wartościowi -i tacy Dobrzy -musicie wierzyć w TĄ RZECZYWISTĄ SIŁĘ POTĘGĘ ROSJAN -a te nikczemne -Nienawidzące SŁOWIAN -RUSOFOBY z AMERYKAŃSKICH AGENTUR w POLSCE – mają tak wierzyć w Te SWE DOLARY albo inne Waluty WALL STREET !!

    Odpowiedz
  • 27/05/23 o 10:52
    Permalink

    -WY się ROSJANIE -już nic nie bójcie -bo są SZLACHETNE i WARTOŚCIOWE NARODY ZIEMI -NARODY ŚWIATA -a są te kraje -takich sprzedajnych -takich nikczemnych takich Codziennych Wojennych Podżegaczy i Podpalaczy -jak Ta -tak dzisiaj tak zagubiona w Tym SATANIŹMIE -taka WOJENNA POLSKA PIS u !! -WY -oczywiście -musicie kiedyś -zrobić -COŚ tak WIELKIEGO I WSPANIAŁEGO dla TYCH SZLACHETNYCH -TYCH WARTOŚCIOWYCH -KRAJÓW na ZIEMI -NARODÓW ZIEMI -i KRAJÓW ŚWIATA -a wcześniej -WY musicie współpracować -tak właśnie z NIMI !! -Wtedy TETEOHINNAM -zginąć -wam -nie pozwoli -zginąć wam nie da !! -Wtedy TONANTZIN -zginąć -wam nie da -a -ONA -taka NAJWSPANIALSZA tak KOCHAJĄCĄ i SPRAWIEDLIWA -ONA -was wtedy -tak WSPANIALE -tak Was -wywyższy -i tak podniesie !!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*