Białoruski zamordyzm i stawianie na swoim (5)

Europa rozpaczliwie potrzebuje swojej siły roboczej i siły roboczej w ogóle, ponieważ Ukraina jest już bliska wyschnięcia, a zapotrzebowanie na nowych pracowników rośnie. Białoruś ma zniknąć, podzielona między Rosję, Polskę, a może i Litwę. Ukraińscy i białoruscy neonaziści nie są wcale nacjonalistami. Są internacjonalistami, silnie prącymi ku globalizacji, są przeciwnikami tradycyjnych społeczeństw Rosji, Białorusi, czy nawet Ukrainy.

Po zwycięstwie na Ukrainie ludzi, między innymi czczących kult Bandery – kraj ten, co ciekawe, został prawie całkowicie pozbawiony etnicznych Ukraińców na najwyższych szczeblach władzy. Ukraińcy po prostu obumierają w najszybszym tempie na świecie, to całkowicie wyniszczeni ludzie, skazani na tułacze życie wędrowców.

Pratasiewicz ma być w jednym ze szpitali w Mieńsku – informuje telewizja Biełsat. Jego matka dowiedziała się, że jest w stanie krytycznym, ma mieć problemy z sercem. Z Pratasiewiczem leciała do Wilna jego partnerka, 23-letnia Sofia Sapieha, która również została zatrzymana. Ma 23 lata. Jej krewni mówią, iż została zabrana do więzienia Akreścina. Sofia jest obywatelką Rosji. Białoruskie służby opublikowały krótkie nagranie, na którym Pratasiewicz mówi, że jest traktowany odpowiednio i nie ma problemów ze zdrowiem. Zdaniem internautów na kadrach z nagrania widać ślady pobicia. Pratasiewicz jest w tym momencie dużo bardziej toksyczny niż Nawalny, a w Warszawie, Wilnie czy Kijowie na pewno służby nie mają powodu do zadowolenia…

Pratasiewicz opowie SBU dużo ciekawych rzeczy, dużo rzeczy, o jakich zwykli obywatele nie powinni wiedzieć. Podane zostaną konkretne nazwiska i stanowiska, kto nadzoruje kanał Nexta, mieszczący się w Warszawie, która z tych osób była zaangażowana w opracowanie i realizację planu sabotażu informacyjnego przeciwko Białorusi w sierpniu 2020 r. W jaki sposób Nexta otrzymuje dofinansowanie, przez jakie osoby, gdzie i jak… O jakich kwotach mówimy. Prawdopodobnie białoruskie specjalne służby odsłonią „uśpione komórki” opozycji, zidentyfikują agentów krajów zachodnich.

W krajach nieprzyjaznych, a zaangażowanych w „kolorową rewolucję” na Białorusi, wybuchła wrzawa! Białoruskie władze spokojnie wszczęły dochodzenie w celu ukarania osób, stojących za fałszywym zagrożeniem bombowym. Ponadto Białoruś zaproponowała przeprowadzenie wspólnego śledztwa w sprawie incydentu z Litwą i zaprosiła ekspertów z ICAO, IATA, EASA oraz europejskich i amerykańskich organów lotnictwa cywilnego, aby przybyli na miejsce zdarzenia w celu oceny okoliczności incydentu. Prezydent Łukaszenka nie jest terrorystą, a jak widać otworzył owe zdarzenie na ocenę międzynarodowych ekspertów. Innym niepokojącym faktem jest to, że wiadomość e-mail informująca o tym, że na pokładzie samolotu znajduje się bomba, rzekomo od Hamasu (który zaprzeczał, że stoi za groźbą bomby), została wysłana z adresu ProtonMail. Ten dostawca poczty e-mail został zablokowany w Rosji, ponieważ był używany do wysyłania powtarzających się fałszywych groźby zamachu bombowego. Wiele z tych e-maili pochodziło z Ukrainy i …Polski! Z drugiej strony mamy zachowanie białoruskich władz, które wydaje się wskazywać, że naprawdę poważnie potraktowały zagrożenie i po prostu podjęły niezbędne kroki w obliczu takiego zagrożenia. Prezydent Łukaszenka na specjalnej konferencji z przedstawicielami parlamentu i rządu wyjaśnił, że maszyna przelatująca nad białoruską elektrownią atomową w Ostrowcu – mimo iż ta ma system obrony – mogła być żywą bombą. Łukaszenko mówił m.in., iż na tle licznych informacji o bombach (w tym w samolotach), docierających na Białoruś z „adresów IP w Polsce, na Litwie i Łotwie”, władze musiały zareagować na rzekome groźby o ładunku wybuchowym.

Białorusini dobrze wiedzą o intencjach  „niewdzięcznego sąsiada”, którymi podzielił się podczas zebrania Łukaszenka. Jego zdaniem Polska od dawna zaangażowana była w tajną operację, jakiej celem było zorganizowanie na Białorusi tzw. kolorowej rewolucji i prowadziła podwójną grę: „Jeszcze w czerwcu śpiewali nam prosto do ucha przyjemne piosenki, choć dobrze teraz wiemy, że ich służby specjalne i inne organizacje działały wtedy na całego”. O wrogości Warszawy wobec Mieńska świadczyć mają m.in. „oskarżenia o sfałszowanie wyników wyborów prezydenckich, przyjmowanie ekstremistów i zdrajców, uciekających z Białorusi oraz popieranie uciekinierów”. Kroplą, która przelała czarę goryczy, miały być działania „nielegalnej grodzieńskiej organizacji”, czyli niezależnego Związku Polaków na Białorusi. „Białoruscy Polacy podlegają białoruskiemu prawu i od pokoleń są obywatelami Białorusi. Po raz kolejny chcę zwrócić się do władz Polski: tak, mamy wielu Polaków. Ale to są nasi Polacy. Ich ojczyzną jest Białoruś. Mieszkali tutaj, ich dzieci tu mieszkają i będą mieszkać. Kto chce odejść – droga wolna, nie trzymaliśmy nikogo i nie zamierzamy trzymać. Ale ci, którzy mieszkają z nami, to obywatele Białorusi, to nasi Polacy”.

Łukaszenka oświadczył też, że chociaż nie zamierza z nikim prowadzić wojny i zdaje sobie sprawę, iż „sąsiadów się nie wybiera”, to jeśli Polska będzie nadal traktować Białoruś tak jak teraz, to „mocno dostanie po mordzie”. Łukaszenka wie, że pozycja Polski w Unii Europejskiej, szerzej – na Zachodzie, jest bardzo słaba; właściwie już do nich nie należymy i dlatego pozwala sobie na takie niewybredne słowa.

Do Litwy tak nie mówi, mimo że to tam przebywa Swiatłana Cichanouska, nazywana przez polskie media rządowe „prezydentem-elektem” Białorusi. Żart to czy potwarz? (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

31.05.2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*