Polscy przedsiębiorcy mówią: Daj! (4)

W 2012 roku pan Paweł dołączył do partii Demokracja Bezpośrednia, z której ramienia kandydował w wyborach prezydenckich w 2015 oraz wyborach samorządowych w 2018 roku. Tanajno starał się wówczas o fotel prezydenta Warszawy. W programie kandydata znalazło się m.in. odkorkowanie miasta poprzez podwojenie ilości pasów ruchu na jezdniach, darmową pizzę hawajską dla warszawiaków, a także dużą dawkę rigczu (skrót od określenia „Rozum i Godność Człowieka”), którego jego zdaniem, brakowało innym kandydatom na prezydenta miasta. Komitet Wyborczy Odkorkujemy Warszawę, Rigcz, Tanajno, Hawajska+ zebrał 3745 głosów, co przełożyło się na poparcie na poziomie 0,42 proc. Startując stanowisko na Prezydenta Polski nie bał się używać mocnych określeń i wielokrotnie wypominać rządowi nieudolności w walce z gospodarczymi efektami pandemii Covid-19. Bezpośrednio atakował także prezydenta Andrzeja Dudę. Paweł Tanajno w roku 2020 krytykował partyjność kandydatów, aktualny układ sił politycznych, będąc jednocześnie zamieszanym w wiele sprzecznych projektów politycznych. W roku 2015 próbował bezskutecznie dostać się do Sejmu i do Parlamentu Europejskiego z list… Kukiz’15, partii raczej kościółkowej a potem chwilowo związał się z Partią Kobiet

Paweł Tanajno ugrywa dziś więcej dzięki „wożeniu” się na proteście przedsiębiorców. Krótko mówiąc – Tanajno ściągnął, kogo mógł, byleby wywołać drakę. Gazeta Wyborcza grzmi, że trzeba rzucić na front posłów KO, Lewicy. Już czuć nadzieję, że to jest ten protest, który niebawem obali PiS. Co przyniesie, kogo wyniesie – nie dziś o tym deliberować. Może do głosu dojdą nawet antyszczepionkowcy, Płaskoziemcy, zwolennicy teorii, że technologia 5G rozsiewa Covid-19, QAnon (określany również jako Q) i ich polscy zwolennicy, dający wiarę, iż dziś właśnie Trump walczy z satanistami osiem kilometrów pod powierzchnią Ziemi a w kosmosie toczą się galaktyczne bitwy. Czy cykliczna zabawa w rewolucję faktycznie przewróci Jarosława Kaczyńskiego i jego pokraczny dwór?

Czy Prawo i Sprawiedliwość w obliczu Covid-19 robi słusznie, wspierając finansowo drobny polski przemysł?

Patrząc na poczynania ekipy Jarosława Kaczyńskiego nie sposób nie dostrzec, że z partii konserwatywnej ekipa Kaczyńskiego zamieniła się w hybrydę socjaldemokratyczną, ale pod parasolem i kuratelą banksterów (Morawiecki). Socjaldemokratyczny nurt postuluje aktywną rolę państwa w gospodarce i politykę pełnego zatrudnienia (a ostatnio coraz częściej bezwarunkowego dochodu gwarantowanego, który w Polsce objawia się jako 500+ – bo już chyba nikt nie twierdzi, iż owa danina – z racji stosunkowo małej kwoty – wspiera dzietność), chce niwelować nierówności społeczne przy pomocy progresywnych podatków oraz świadczeń i usług publicznych. Chce po prostu budować państwo opiekuńcze i słusznie! Zamordyzm Kaczyńskiego (dla niektórych przykry, dla innych komiczny) opiera się na obsadzaniu aparatu państwa ludźmi niekompetentnymi, służącymi potem jako oręż polityczny i działania tego aparatu ponad prawem, prawdą i przyzwoitością. Jest jednak jedynym skutecznym sposobem uzyskiwania zmiany społecznej i pozornej budowy narodowej suwerenności i spójności.

PiS ubiera się w szaty lewicowości – jest też entuzjastycznie liberalny. Pracownicze Plany Kapitałowe nie są wszak tylko pomysłem dobrego wujka, jaki chce podnieść małe emerytury o kwoty z innego strumyczka; te posunięcia są przede wszystkim transferem pieniędzy z wynagrodzeń i z finansów publicznych, czyli od nas wszystkich, do wąskiej wybranej grupy różnorakich graczy, dużych instytucji finansowych, pośredników, biur maklerskich, które – bawiąc się ogromnymi sumami – nie gwarantują jakiegokolwiek zysku na przyszłość. Z zapowiadanego przez PiS programu budowy mieszkań z tanim czynszem za sprawą jakiś skrajnie liberalnych kół wewnątrz PiS u została tylko groźna ustawa (tzw. Lex developer), rujnująca planowanie przestrzenne w Polsce w interesie dużych developerów. Można by wspomnieć o zamachu na prawa pracownicze i Kodeks Pracy, ale chyba najważniejszym grzechem obecnej ekipy są podatki. Liberał Leszek Balcerowicz chyba pręży się dumnie, bowiem Polska ma wyjątkowo niesprawiedliwe podatki: najzamożniejsi płacą nieproporcjonalnie mało, najmniej zamożni – dużo. Tymczasem Polska swój budżet opiera na podatku VAT, najbardziej obciążającego ludzi o najniższych dochodach. (Cdn.)

Roman Boryczko,

maj 2020

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*