Od schizmy do Wspólnego Przesłania… Czy Kościoły zbliżą Polaków i Rosjan?

 

 

 

 

 

 

Pierwsze spotkanie przedstawicieli obu kościołów odbyło się w lutym 2010 r. w Warszawie, kolejne w czerwcu 2010 r., a 15. marca 2012 uzgodniono ostatnie poprawki. Negocjacje prowadzono w ścisłej tajemnicy nie tylko przed wiernymi, ale też specjalistami ds. kościelnej polityki wschodniej w Polsce i zachodniej polityki Cerkwi w Rosji. Można zarzucić hierarchom nie liczenie się z głosami swoich wyznawców, ale też zadry polsko-rosyjskiej historii na tyle są wciąż żywe, iż uniknięto w ten sposób protestów wielu konserwatywnych środowisk. Protestów, z którymi mamy przecież do czynienia w Polsce, w łagodnej, co prawda, formie – ale w wielu przypadkach można być niemal pewnym, iż szybko nie ustaną.

Przypominana jest przeszłość Cyryla I (czyli Władimira M. Gundiajewa) – prawdopodobnie rzeczywiście współpracował on z KGB, czy to jako „Michajłow”, czy jako ktokolwiek inny. Różnica pomiędzy informatorami bezpieki sowieckiej i polskiej (myślę o kręgach duchownych) jest jednak zasadnicza. Rosyjski Kościół Prawosławny nigdy od czasu swego powstania nie istniał jako twór niezależny. Jednym z jego najistotniejszych zadań było wspieranie instytucji państwa rosyjskiego, był więc i jest z założenia posłuszny woli carów i prezydentów Rosji. (W innej formie podobny model istnieje w Kościele Anglikańskim). Tylko w ZSRR w okresie kształtowania się i utrwalania „władzy radzieckiej” stosunki między Kremlem a Cerkwią były fatalne i kosztowały tysiące istnień ludzkich. Przypomnijmy jednak – tzw. Wielka Socjalistyczna Rewolucja Październikowa przyszła do Rosji z zewnątrz. W wielokulturowym tyglu, jakim było Imperium Romanowych, nie wszyscy też byli wyznawcami prawosławia. Cerkiew niszczono głównie ich rękoma, oni odpowiadali za plany zniszczenia wiązanej z caratem religii. Rosjanie, stanowiący gros wiernych, podczas wojny domowej rzadko mogli stanowić o własnym postępowaniu i własnych wyborach. Działali pod presją, często presją natychmiastowej śmierci. Pomagali więc innowiercom i ateistom, acz trudno przypuszczać, by czynili to z radością.

Donosiciele kościelni z czasów PRL-u nie musieli wspierać komunistycznych rządów, nie taką rolę wyznaczyli im kolejni papieże i prymas Wyszyński. Jeśli w rozmowach o porozumieniu obu Kościołów brali udział także byli polscy współpracownicy SB, co oponenci przesłania również przypominają, to moralnie nic ich przeszłości nie tłumaczy. Ale jednocześnie nic nie stoi na przeszkodzie, by próbowali zmazać dawne winy obecną pracą na rzecz pojednania. I zabraniać im tego nie należy.

Rosjanie są u nas od dawna kojarzeni z prawosławiem. Wspominając niezbyt budującą przeszłość stosunków polsko-rosyjskich myślimy głównie o zaborach i nieudanych zrywach powstańczych. Zaborom mniej winni byli sąsiedzi RP, niż jej skundlone elity. W polityce zawsze słabszy musi ulec, a liczą się tylko potęga ekonomiczna i militarna. Gdyby magnaci (przez jakiś czas do spółki ze Stanisławem Augustem Poniatowskim) nie stali się kremlowskimi utrzymankami, gdyby wykazali więcej woli współpracy nie z obcym imperium, a z intelektualistami, którymi otoczył się ostatni król Polski – do rozbiorów dojść nie musiało. W ówczesnej RP (jak i w ówczesnej Rosji) mieszczanie czy chłopi żadnego wpływu na politykę nie mieli. Zmiany granic i władców – zwłaszcza dla ludności wsi – były bez praktycznego znaczenia.

A jednak i wiek XIX i pocz. XX w. przyniosły w obu krajach postawy dalekie od wzajemnej wrogości. Zaczęto odróżniać władzę i będące na jej żołdzie resorty siłowe od postaw ludu. Nie bez znaczenia była tu idea pansłowiańska i doświadczenia polskich zesłańców, którzy doznali i upokorzeń ze strony caratu i pomocy w trudnych chwilach, udzielanej przez „szarych” Rosjan. Idee socjalistyczne także wpłynęły na pewną nić porozumienia, przynajmniej wśród robotników. Oczywiście wobec trwającej „nocy zaborczej” postawy skłonne do szukania w Rosjanach ludzi, nie wrogów, nie były popularne. Tym niemniej nie wolno traktować wzajemnych uprzedzeń en bloc. Jak to w życiu – bywało różnie.

I wojna, odzyskanie niepodległości i rok 1920… Postawa Piłsudskiego chwiejna. Atamana Petlurę zostawił na pastwę losu, podobnie z Białorusinami. Wobec późniejszego ogromu zbrodni, dokonanych przez władzę sowiecką na Białorusi i Ukrainie – trudno o sympatię ze strony prawosławnej ludności. Tak tej jej części, która znalazła się niebawem w granicach RP, jak zwłaszcza tej, którą „zaopiekowała się” władza radziecka. Polonizowanie na siłę miało w granicach II RP swój skrajny przejaw na Kresach Wschodnich w postaci palenia cerkiewek przez oddziały specjalne WP, tzw. krakusów, złożone w znacznej mierze z ultrakatolickich górali. Wyznawcy prawosławia o tym nie zapomnieli… (Pamiętali też o zagłodzonych na śmierć jeńcach z czasów wojny polsko-bolszewickiej, których powstająca RP nie miała czym wykarmić…). Atak na religię prawosławną był podczas napiętej sytuacji międzynarodowej i wewnętrznych konfliktów etnicznych – co najmniej niezręcznością ze strony marszałka Rydza-Śmigłego. We wrześniu 1939 r. polskie dowództwo nie próbowało być ze swymi żołnierzami – uciekło. Otoczenie Naczelnego Wodza ani Polski nie broniło ani nie negocjowało, widząc nieuchronność klęski. Sowieci korzystną dla siebie sytuację wykorzystali, jak wykorzystałby każdy, wystarczająco silny sąsiad. Skala najazdu była tylko zdecydowanie większa, niż zajęcie Zaolzia przez Polaków w 1938 r. Przyczyny – te same. O ile oficjalnie motywy rzezi i wywózek Polaków przez ZSRR tłumaczono ideologią, to rzeź na Wołyniu (i nie tylko tam) w sporej mierze inspirowana była przez resztki Cerkwi Prawosławnej, będąc m.in. zemstą za palenie świątyń. Nie usprawiedliwia to gehenny polskiej ludności cywilnej, ale powinno wzbudzić zastanowienie.

Ludzie, którym Czerwony Kreml odebrał wszystko, religii trzymali się kurczowo. Była ich jedyną ostoją. Szczuci przez Niemców, Sowietów i Cerkiew – zachowywali się dla siebie racjonalnie – mordując tych, których mordować im pozwolono. Agresję skierowali przeciwko nieistniejącemu już porządkowi II RP, a nie przeciw prawdziwym okupantom. Poza wyrzynanymi Polakami – wszyscy byli zadowoleni – hitlerowcy, okupanci sowieccy i popi, którzy w czysto fizyczny sposób rugowali katolików ze „swego terytorium”.

Ale już porządek pojałtański – kolejna eksterminacja polskiej inteligencji – to dzieło wyłącznie „ludzi radzieckich”, w znacznej mierze nie-Rosjan i współpracującego z nimi kolejnego pokolenia rodzimych sprzedawczyków. Cerkiew Prawosławna za te ofiary nie ponosi żadnej odpowiedzialności, w wielu przypadkach wręcz wspierała ona działalność polskiego podziemia antykomunistycznego na Podlasiu czy w Hrubieszowskiem.

Cyryl I ma ambicje jednoczenia Słowian pod skrzydłami prawosławia. Prezydent Rosji będzie go w tym wspierał (patriarcha uzyskał zgodę na budowę 200 nowych cerkwi w samej Moskwie i reaktywację niezliczonych parafii na terenie całego kraju), gdyż gorączkowo poszukuje zwornika, wokół którego mógłby skupić swój lud. W chwili ataku III Rzeszy na ZSRR Stalin także przypomniał sobie o Cerkwi Prawosławnej, prosząc ją o pomoc. Krótkie rządy „demokraty”, Borysa Jelcyna, to podporządkowanie Rosji grupie oligarchów, którzy znaczyli i znaczą nadal (zwłaszcza za Uralem) więcej, niż oficjalna władza. By to zmienić, Władimir Putin potrzebuje nie tylko czasu, ale też ekipy oddanych sobie urzędników (zwłaszcza w resortach siłowych) i poparcia ze strony mas. O to trudno, bo każde wahnięcie stabilności kraju jest wykorzystywane przez opozycję, finansowaną w sporej mierze przez organizacje pozarządowe, dysponujące funduszami z Zachodu. Stawiając oficjalnie na Cyryla I i religię – Kreml ma szanse na przeprowadzenie reform i aktywizację społeczeństwa.

16. już Patriarcha Moskwy i Wszechrusi jest intelektualistą. Włada biegle angielskim, niemieckim i francuskim. Polski również nie jest mu obcy. Jego poprzednik, Aleksy II starał się powstrzymać misyjną działalność Kościoła Katolickiego w Rosji, stąd wrogość Cerkwi wobec Jana Pawła II. Papież z Niemiec zachowuje się wobec prawosławia znacznie bardziej pojednawczo, toteż i ono stara się prowadzić bardziej otwarty kurs wobec rzymskich katolików, nie tylko na swoim terenie. Cyryl I dokonuje znaczących reform – w 2009 i 2010 powstały nowe agendy Cerkwi Prawosławnej: wydziały ds. relacji ze społeczeństwem, ds. kozactwa, ds. służby kapelanów w więzieniach, Patriarsza Rada Kultury oraz zarząd gospodarczo-finansowy. Stara się dotrzeć z wiarą wszędzie tam, gdzie ludziom jej potrzeba.

Jednocześnie, wobec zmasowanego ataku zachodnich neoliberałów na struktury kościelne, dokonywanego rękoma mediów i młodych pokoleń, hierarchowie cerkiewni – po raz pierwszy bodaj od czasów schizmy – życzliwiej patrzą na wyznawców katolicyzmu. Widzą w nich teraz potencjalnych sojuszników w walce z bezdusznością Zachodu, ograbiającego ludzi już nie tylko ze sfery materialnej.

Podpisane przez głowy Kościołów w Rosji i Polsce przesłanie do obu narodów to pierwszy realny sukces na drodze zrozumienia, wybaczenia wzajemnych win i pojednania.

I jednocześnie wyraźny sygnał w stronę zateizowanych rządów państw UE, iż oba Kościoły będą umiały w razie wzrostu zagrożenia połączyć swoje siły.

Uważam poniższy dokument za znacznie istotniejszy od głośnego listu biskupów polskich do biskupów niemieckich z lat 60. XX w. Udowadnia on, że po śmierci wielce wpływowego abp. Życińskiego Kościół Katolicki w RP ma szanse, by zająć się nie cudzą, a własną martyrologią i wspólnie z byłymi przeciwnikami wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość.

 

Edward L. Soroka

 

 

 

Wspólne Przesłanie do Narodów Polski i Rosji

 

Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski Arcybiskupa Józefa Michalika, Metropolity Przemyskiego i Zwierzchnika Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchy Moskiewskiego i Całej Rusi Cyryla
„W Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania” (2 Kor 5,19)
W poczuciu odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość naszych Kościołów i narodów oraz kierując się pasterską troską, w imieniu Kościoła Katolickiego w Polsce i Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, zwracamy się ze słowem pojednania do wiernych naszych Kościołów, do naszych narodów i do wszystkich ludzi dobrej woli. Wyznając prawdę, że „Jezus Chrystus jest naszym pokojem i pojednaniem” (por. Ef 2,14; Rz 5,11), i mając świadomość powołania powierzonego nam w duchu Chrystusowej Ewangelii, pragniemy wnieść swój wkład w dzieło zbliżenia naszych Kościołów i pojednania naszych narodów.

1. Dialog i pojednanie

Nasze bratnie narody łączy nie tylko wielowiekowe sąsiedztwo, ale także bogate chrześcijańskie dziedzictwo Wschodu i Zachodu. Świadomi tej długiej wspólnoty dziejów i tradycji wyrastającej z Ewangelii Chrystusa, która wywarła decydujący wpływ na tożsamość, duchowe oblicze i kulturę naszych narodów, a także całej Europy, wkraczamy na drogę szczerego dialogu w nadziei, że przyczyni się on do uleczenia ran przeszłości, pozwoli przezwyciężyć wzajemne uprzedzenia i nieporozumienia oraz umocni nas w dążeniu do pojednania.

Grzech, który jest głównym źródłem wszelkich podziałów, ludzka ułomność, indywidualny i zbiorowy egoizm, a także naciski polityczne, doprowadzały do wzajemnej obcości, jawnej wrogości, a nawet do walki między naszymi narodami. W następstwie podobnych okoliczności doszło wcześniej do rozpadu pierwotnej jedności chrześcijańskiej. Podziały i rozłam, sprzeczne z wolą Chrystusa, stały się wielkim zgorszeniem, dlatego też podejmujemy nowe wysiłki, które mają zbliżyć nasze Kościoły i narody oraz uczynić nas bardziej wiarygodnymi świadkami Ewangelii wobec współczesnego świata.

Po II wojnie światowej i bolesnych doświadczeniach ateizmu, który narzucono naszym narodom, wchodzimy dzisiaj na drogę duchowej i materialnej odnowy. Jeśli ma być ona trwała musi przede wszystkim dokonać się odnowa człowieka, a przez człowieka odnowa relacji między Kościołami i narodami.

Drogą ku takiej odnowie jest braterski dialog. Ma on dopomóc w lepszym poznaniu się, odbudowaniu wzajemnego zaufania i w taki sposób doprowadzić do pojednania. Pojednanie zaś zakłada również gotowość do przebaczenia doznanych krzywd i niesprawiedliwości. Zobowiązuje nas do tego modlitwa: „Ojcze nasz (…) odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”.

Apelujemy do naszych wiernych, aby prosili o wybaczenie krzywd, niesprawiedliwości i wszelkiego zła wyrządzonego sobie nawzajem. Jesteśmy przekonani, że jest to pierwszy i najważniejszy krok do odbudowania wzajemnego zaufania, bez którego nie ma trwałej ludzkiej wspólnoty ani pełnego pojednania.

Przebaczenie nie oznacza oczywiście zapomnienia. Pamięć stanowi bowiem istotną część naszej tożsamości. Jesteśmy ją także winni ofiarom przeszłości, które zostały zamęczone i oddały swoje życie za wierność Bogu i ziemskiej ojczyźnie. Przebaczyć oznacza jednak wyrzec się zemsty i nienawiści, uczestniczyć w budowaniu zgody i braterstwa pomiędzy ludźmi, naszymi narodami i krajami, co stanowi podstawę pokojowej przyszłości.

2. Przeszłość w perspektywie przyszłości

Tragiczne doświadczenia XX wieku dotknęły w większym lub mniejszym stopniu wszystkie kraje i narody Europy. Zostały nimi boleśnie doświadczone nasze kraje, narody i Kościoły. Naród polski i rosyjski łączy doświadczenie II wojny światowej i okres represji wywołanych przez reżimy totalitarne. Reżimy te, kierując się ideologią ateistyczną, walczyły z wszelkimi formami religijności i prowadziły szczególnie okrutną wojnę z chrześcijaństwem i naszymi Kościołami. Ofiarę poniosły miliony niewinnych ludzi, o czym przypominają niezliczone miejsca kaźni i mogiły znajdujące się na polskiej i rosyjskiej ziemi.

Wydarzenia naszej wspólnej, często trudnej i tragicznej historii, rodzą niekiedy wzajemne pretensje i oskarżenia, które nie pozwalają zagoić się dawnym ranom.

Obiektywne poznanie faktów oraz ukazanie rozmiarów tragedii i dramatów przeszłości staje się dzisiaj pilną sprawą historyków i specjalistów. Z uznaniem przyjmujemy działania kompetentnych komisji i zespołów w naszych krajach. Wyrażamy przekonanie, że ich wysiłki pozwolą poznać niezakłamaną prawdę historyczną, dopomogą w wyjaśnieniu wątpliwości i przyczynią się do przezwyciężenia negatywnych stereotypów. Wyrażamy przekonanie, że trwałe pojednanie jako fundament pokojowej przyszłości, może się dokonać jedynie w oparciu o pełną prawdę o naszej wspólnej przeszłości.

Apelujemy do wszystkich, którzy pragną dobra, trwałego pokoju oraz szczęśliwej przyszłości: do polityków, działaczy społecznych, ludzi nauki, kultury i sztuki, wierzących i niewierzących, do przedstawicieli Kościołów – stale podejmujcie wysiłki na rzecz rozwijania dialogu, wspierajcie to, co umożliwia odbudowanie wzajemnego zaufania i zbliża ludzi do siebie oraz pozwala budować wolną od przemocy i wojen pokojową przyszłość naszych krajów i narodów.

3. Wspólnie wobec nowych wyzwań

W wyniku politycznych i społecznych przemian, pod koniec XX wieku nasze Kościoły uzyskały możliwość pełnienia swojej misji ewangelizacyjnej, a zatem także kształtowania naszych społeczeństw w oparciu o tradycyjne wartości chrześcijańskie. Chrześcijaństwo wniosło w minionych dziejach ogromny wkład w formowanie duchowego oblicza i kultury naszych narodów. Dążymy także dziś, w dobie indyferentyzmu religijnego oraz postępującej sekularyzacji, do podjęcia wszelkich starań, aby życie społeczne i kultura naszych narodów nie zostały pozbawione podstawowych wartości moralnych, bez których nie ma trwałej pokojowej przyszłości.

Pierwszym i najważniejszym zadaniem Kościoła po wszystkie czasy pozostaje nadal głoszenie Ewangelii Chrystusa. Wszyscy chrześcijanie, nie tylko duchowni, ale i wierni świeccy są powołani, by głosić Ewangelię Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa oraz nieść Dobrą Nowinę słowem i świadectwem własnego życia, zarówno w wymiarze prywatnym, rodzinnym, jak i społecznym.

Uznajemy autonomię władzy świeckiej i kościelnej, lecz opowiadamy się także za współpracą w dziedzinie troski o rodzinę, wychowania, ładu społecznego i innych kwestii ważnych dla dobra społeczeństwa. Chcemy umacniać tolerancję, a przede wszystkim bronić fundamentalnych swobód na czele z wolnością religijną oraz bronić prawa do obecności religii w życiu publicznym.

Dzisiaj nasze narody stanęły wobec nowych wyzwań. Pod pretekstem zachowania zasady świeckości lub obrony wolności kwestionuje się podstawowe zasady moralne oparte na Dekalogu. Promuje się aborcję, eutanazję, związki osób jednej płci, które usiłuje się przedstawić jako jedną z form małżeństwa, propaguje się konsumpcjonistyczny styl życia, odrzuca się tradycyjne wartości i usuwa z przestrzeni publicznej symbole religijne.

Nierzadko spotykamy się też z przejawami wrogości wobec Chrystusa, Jego Ewangelii i Krzyża, a także z próbami wykluczenia Kościoła z życia publicznego. Fałszywie rozumiana świeckość przybiera formę fundamentalizmu i w rzeczywistości jest jedną z odmian ateizmu.

Wzywamy wszystkich do poszanowania niezbywalnej godności każdego człowieka stworzonego na „obraz i podobieństwo Boga” (Rdz 1,27). W imię przyszłości naszych narodów opowiadamy się za poszanowaniem i obroną życia każdej istoty ludzkiej od poczęcia do naturalnej śmierci. Uważamy, że ciężkim grzechem przeciw życiu i hańbą współczesnej cywilizacji jest nie tylko terroryzm i konflikty zbrojne, ale także aborcja i eutanazja.

Trwałą podstawę każdego społeczeństwa stanowi rodzina jako stały związek mężczyzny i kobiety. Jako instytucja ustanowiona przez Boga (por. Rdz 1,28; 2,23- 24), rodzina wymaga szacunku i obrony. Jest ona bowiem kolebką życia, zdrowym środowiskiem wychowawczym, gwarantem społecznej stabilności i znakiem nadziei dla społeczeństwa. To właśnie w rodzinie dojrzewa człowiek odpowiedzialny za siebie, za innych oraz za społeczeństwo, w którym żyje.

Ze szczerą troską, nadzieją i miłością patrzymy na młodzież, którą pragniemy uchronić przed demoralizacją oraz wychowywać w duchu Ewangelii. Chcemy uczyć młodych miłości do Boga, człowieka i ziemskiej ojczyzny oraz kształtować w nich ducha chrześcijańskiej kultury, której owocem będzie szacunek, tolerancja i sprawiedliwość.

Jesteśmy przekonani, że Zmartwychwstały Chrystus jest nadzieją nie tylko dla naszych Kościołów i narodów, ale także dla Europy i całego świata. Niech On sprawi swoją łaską, aby każdy Polak w każdym Rosjaninie i każdy Rosjanin w każdym Polaku widział przyjaciela i brata.

Zarówno Polacy, jak i Rosjanie żywią głęboką cześć do Najświętszej Maryi Panny. Ufając wstawiennictwu Matki Bożej, polecamy Jej opiece wielkie dzieło pojednania i zbliżenia naszych Kościołów i narodów. Przywołując słowa Pawła Apostoła: „Sercami waszymi niech rządzi pokój Chrystusowy” (Kol 3,15), błogosławimy wszystkim w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.

 

+ Józef Arcybiskup Michalik

Metropolita Przemyski

 

+ Cyryl

Patriarcha Moskiewski i całej Rusi


Warszawa, 17.08.2012

 

Tekst Przesłania za:

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,11116,wspolne-przeslanie-do-narodow-polski-i-rosji.html

One thought on “Od schizmy do Wspólnego Przesłania… Czy Kościoły zbliżą Polaków i Rosjan?

  • 02/09/12 o 14:47
    Permalink

    Polityka wciąga kościół do działania wybiórczego. Kiedyś wspominałem o błędzie – zaniechania. Chrześcijanie zaczęli się “rozjeżdżać” w różne strony już ponad tysiąc lat temu. I co? Czemu to nie próbowano dokonania zjednoczenia chrześcijan? Każde “ugrupowanie” trzyma się twardo na swojej pozycji. Gdyby Chrystus żył, to zapewne by wszystkich powyganiał ze swojego kościoła, tak jak to zrobił z bankierami i handlarzami w Jerozolimie, gdy przyszedł podczas święta paschy i zobaczył całe tałatajstwo rozlokowane w świątyni. Chrześcijanie powinni się zjednoczyć. Co tak właściwie stoi na przeszkodzie? Wydaje mi się że tylko i wyłącznie pycha i zarozumiałość. Przecież forma obrządku nie jest miarą głębokości wiary.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*