Obrachunki wrześniowe

Mamy dziś kolejny 1. września i 81. z kolei rocznicę wybuchu II wojny światowej. Nigdy nie obchodziłem jej (chyba, że musiałem, bo taki był rozkaz), no bo i co tu obchodzić? Kolejną rocznicę największej porażki chorych, choć pono sanacyjnych, rządów II RP? Rocznicę festiwalu zdrady i tchórzostwa sanacyjnego rządu, który uciekł za granicę i tam żarł się pomiędzy sobą oraz naszych tzw. „sojuszników”, którzy toczyli z Rzeszą la drôlle guerre czy po prostu sitzkrieg? No, ale jak może być inaczej, kiedy okazuje się, że jedynym prawdziwym wrogiem Polski był ZSRR, a 1. września jacyś tajemniczy naziści przyjechali do Polski na wycieczkę. I tak naprawdę II wojna rozpoczęła się nie 1. ale 17. września!

Najgorsze jest to,iż 17. września nasz rząd tchórzowsko uciekł za granicę przez Zaleszczyki. Jestem w stanie zrozumieć cywilów, ale wojskowi z naczelnym wodzem na czele? Toż to tchórzostwo i zdrada! Nie zapominajmy, że tenże wódz wydał fatalny i idiotyczny (zważywszy sytuację) rozkaz – „Z Sowietami nie walczyć”. Ci, których zamordowano w Katyniu byli i tak skazani na zagładę, ale co innego zginąć w walce, a co innego zginąć w piwnicy NKWD. Tę szansę im odebrano.

Na jordanowskim Rynku było miejsce pochówku żołnierzy radzieckich, którzy zginęli przy wyzwalaniu Jordanowa. Potem ich ekshumowano i przeniesiono na cmentarz. Na tym miejscu postawiono obelisk, upamiętniający bohaterów walk o wolność. W skali całej Polski poległo ich 600 000. Zwyczajnych Iwanów, Olegów, Michaiłów – będących mięsem armatnim tej wojny. Ludzi, którzy nie mieli żadnego wyboru poza kulką od wroga a kulką w plecy od enkawudzisty. Ludzi, którym zawdzięczamy to, że jeszcze żyjemy – wszak „cywilizowani” naziści mogli nas przepuścić przez komin krematorium w Auschwitzu, albo po prostu wykończyć w ulicznej rozwałce, czy może użyć jako żywe tarcze. Ich pomysłowość i kreatywność pod tym względem była ogromna! Wystarczy wspomnieć takich dobrych Niemców jak Mengele, Eichmann, Höss, Priebke, Deffreger, Rauff… Nawiasem mówiąc większość z nich uciekła do Ameryki Południowej, Azji, Australii, USA i Kanady, a pomógł im w tym Kościół katolicki, którego nikt z tej zbrodni nie rozliczył…

W 2020 roku na fali antykomunistycznej histerii obelisk przeniesiono, a tablicę zmieniono tak, by nie było na niej ani słowa o wdzięczności żołnierzom radzieckim. Małe to i podłe. Oczywiście znalazło się uzasadnienie. Chodziło o tych, którzy zginęli w Katyniu, jako ofiary radzieckiego komunizmu. Tak to wymyślili pseudouczeni z IPN i quasi-patrioci z PiS. Zaprawdę piekielny kuternoga, dr Goebbels, byłby z was dumny! No, niby wszystko jest OK., ale od razu rodzi się pytanie: a ilu to mieszkańców Jordanowa zginęło w Katyniu? O ile mi wiadomo tylko dwóch – pytam naszych „patriotów”, a dlaczego nie wymieniono ich z nazwiska? Pisze się tam o radzieckiej okupacji. Mieszkam w Jordanowie od 1960 roku i nie widziałem ani jednego żołnierza okupacyjnej Armii Radzieckiej. Nawet w stanie wojennym. Ale tak właśnie buduje się kłamstwa historyczne.

Nawiasem mówiąc, Katyń był tylko rewanżem za to, co miało miejsce w 1920 roku – a konkretnie za los, podły los jeńców radzieckich w polskiej niewoli. Przebywało ich 80-85 tysięcy, rozlokowanych w pięciu, a potem sześciu obozach jenieckich. Były to: Wadowice, Strzałkowo, Pikulice, Dąbie, Tuchola i Brześć. Zmarło w nich ok. 36 000 jeńców z powodu warunków, jakie tam panowały – głównie wskutek chorób: tyfusu, cholery i in. Do tego należy dodać 200 czerwonoarmistów, rozstrzelanych pod zarzutem mordowania jeńców polskich. Oczywiście strona polska zaprzecza i podaje swoje dane, odpowiednio zaniżone. Tak czy owak – coś takiego miało miejsce i nie ma dla tego żadnego usprawiedliwienia – tak jak nie ma usprawiedliwienia dla zbrodni z Katynia.

A już tak nawiasem mówiąc, to mamy straszne pretensje do wszystkich sąsiadów o to, że nas najeżdżali, napadali czy zajmowali nasze ziemie. Tylko, że do polskich tępych łepetyn nie dociera prosty fakt, iż jesteśmy sami sobie winni, bo wszyscy sąsiedzi wykorzystywali polskie samouwielbienie, głupotę, sobiepaństwo i inne wady oraz przywary narodowe do osiągania korzyści własnych. Tak było w 1772 roku, kiedy Polska po raz pierwszy uległa rozbiorowi. A dalej było już tylko gorzej…

Manipulacja umysłami i pamięcią obywateli naszego kraju trwa. Ogłupianie następnych pokoleń wręcz na potęgę. Wystarczy popatrzyć w podręczniki historii, które zostały ocenzurowane i wykastrowane z co bardziej niewygodnych dla Polski faktów. Cel jest jasny – realizować nienawistną, antypolską politykę partii, rządzących Polską po 1989 roku. Bo ta polityka jest antypolska. Kiedy widzę na ulicach polskich miast odzianych w czarne i oliwkowe koszule, napakowanych bezmózgów, hajlujących jak młodzi bandyci z Hitlerjugend, to ogarnia mnie przerażenie. Po 80 latach brunatno-czarnej hydrze odrastają łby, których nikt nie chce uciąć, a z grobu rozlega się szyderczy śmiech Hitlera, Göringa, Himmlera i innych nazistowskich bonzów, którzy po śmierci zrealizowali swój cel… A historia ma to do siebie, że powtarza się tyle razy, ile tylko może. A raczej tyle razy, na ile się jej na to pozwoli. Kiedyś Polska była pawiem i papugą narodów, dzisiaj jest już tylko karykaturą Republiki Weimarskiej sprzed 1933 roku. Ciekawy jestem, jak ci „patrioci” z Bożej łaski by się zachowali w obliczu prawdziwego wroga, uzbrojonego po zęby i wyszkolonego, zmotywowanego i zaprawionego w bojach. To nie byliby chłopcy i dziewczęta z tęczowymi flagami czy kobiety z parasolkami, ale ktoś, kto nie liczyłby się z nikim i niczym. Z kimś, kto strzelałby po to, by zabić. To nie byłaby zabawa w wojnę – to byłaby gra w zabijanego. A przypominam, że wojna to taka gra, w której nie ma się siedmiu żyć, padają autentyczni zabici i ranni – dziś twój kolega, jutro ty. Obym nie musiał na to patrzeć…

I na zakończenie jeszcze prowokacyjne pytanie – przez które przejście graniczne będą uciekać nasi cudowni politycy, którzy doprowadzili kraj do takiego stanu, że nie jest w stanie sam się obronić, jak w 1920 roku?

Obawiam się, iż bardzo drogo za to zapłacimy i obym się mylił…

 

Robert Leśniakiewicz

Fot. Autora

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*