Mała miejscowość z ciekawą historią – Łaziska koło Wodzisławia (2)

Dokładna data powstania tej sakralnej budowli nie jest znana. Są źródła, które mówią o roku 1559, zaś inne wspominają o dacie 1579, albowiem to właśnie ta druga data widnieje na belce zrębowej. Tam także znajdziemy podpisy cieśli Tomasza i Andrzeja Hlopów z Pisarzowic. Historycy jednak przestrzegają, że i ta data nie powinna być uznana jako udowodniony czas budowy kościoła, ponieważ może ona oznaczać tylko rok przebudowy drewnianej świątyni.

W kościółku znajduje się wiele cennych historycznych symboli. Jednym z nich są malowidła ze scenami Starego i Nowego Testamentu, zaś data, mówiąca o Roku Pańskim 1560, którą w tym miejscu odnajdziemy, świadczyć może o fakcie, że kościółek mógł powstać w tym miejscu wcześniej, aniżeli sądzimy. Wszystko to jednak są tylko domniemania.

Warto to miejsce zaznaczyć na mapach naszych urlopowych wojaży, warto także poczytać więcej o tym obiekcie, jak i samej historii miejscowości na stronach (www.zabytkitechniki.pl/Poi/Pokaz/2863/512/drewniany-kosciół-pw-wszystkich-świętych-v

https://pl.wikipedia.org/wiki/kościół_wszystkich_Świetych_w_Łaziskach ).

Zarówno miejscowość jak kościółek, otoczone są nie tylko bogatą historią – ale także wieloma legendami. Jedna z nich mówi, jakoby to kościół pierwotnie miał stać w zupełnie innym miejscu i to on sam, zanim jeszcze powstał, zdecydował o tym, gdzie ma zostać wybudowany.

 

Z INFORMACJI WYNIKA, ŻE KOPUŁA Z BLACHY MIEDZIANEJ NA WIEŻY KOŚCIELNEJ, A TAKŻE SYGNATURKA, SĄ DZIEŁEM GÓRNIKA, ŚLUSARZA ODDZ. MECHANICZNEGO KWK „1. MAJA” WODZISŁAW ŚLĄSKI (JUŻ NIE ISTNIEJĄCA), KTÓRY WŁASNORĘCZNIE UFORMOWAŁ PÓŁKOLISTY KSZTAŁT, UŻYWAJĄC DO TEGO CELU ZWYKŁEGO MŁOTKA I KOWADŁA. WIDAĆ ZATEM, ŻE GÓRNIK POSIADA PRÓCZ SIŁY I ODWAGI, TAKŻE SPOREJ WAGI ZDOLNOŚCI ARTYSTYCZNE

 

W planach, a też zgodnie z ówczesną sztuką, kościółek miał stanąć na szczycie wzgórza. Niestety, każdorazowo z mozołem wciągnięte tam bale drewna, z niewiadomych powodów miały staczać się w jedno miejsce. Po wielu próbach ponownego przetransportowania budulca, zdecydowano w końcu, że kościółek zostanie wybudowany poniżej, w sąsiedztwie wzgórza, a więc tam – jak uważano – gdzie sobie sam zażyczył. Zarówno ówcześni architekci jak i sami mieszkańcy na początku obawiali się, czy aby spływająca ze wzniesienia woda podczas ulewnych deszczy nie będzie stanowiła zagrożenia dla małej świątyni. Historia jednak o podtopieniach budowli milczy, należy zatem sądzić, że  nic, co miałoby zagrozić pod tym względem świątyni, się nie wydarzyło.

Mijały wieki, kościółek stał i dzielnie opierał się wszelkim zawieruchom historycznym, nadeszły jednak czasy tej najbliższej nam wszystkim, tragicznej historii.

II wojna światowa pozostawiła swój tragiczny ślad także w tej małej miejscowości a nie ominęła i wspomnianego kościółka. Zbliżał się koniec walk, Rosjanie rozpoczęli ostrzał artyleryjski od strony południowej, niestety na linii ostrzału stał również kościółek. Tor lotu jednego z pocisków skierowany był wprost na małą świątynię, wtedy to korona jednego z dębów stała się jego tarczą. Pocisk uderzył w koronę drzewa – być może dzięki temu lot pocisku zmienił kierunek. Drzewo stoi do dziś, łatwo je rozpoznać, bo rośnie w bliskim sąsiedztwie kościoła. Zauważymy także brak korony. Dąb rośnie i otacza jak niegdyś swoimi konarami „Wszystkich Świętych” z Łazisk… Kolejna salwa dosięgnęła kościółka, lecz pocisk nie eksplodował a tylko wyrwał sporej wielkości dziurę, którą można dziś jeszcze dostrzec na jednej ze ścian.

 

Biała Dama bez zamku – a jednak

Trudno by było doszukać się w Łaziskach zamczyska, gdzie nocą przemykałaby postać Białej Damy. Przekazy mówionej historii podają, że na początku XIX wieku, podczas prac związanych zagospodarowaniem placu przykościelnego, natrafiono na grób. Podczas ekshumacji stwierdzono, że zmarłą jest młoda dziewczyna, ubrana w białą suknię. Jak mówi legenda – zwłoki były w nienaruszonym stanie, a dziewczyna sprawiała wrażenie, jakby przed chwilą zasnęła. Nigdy jednak nie zdołano dociec, kim była owa osoba, grób zaś znajdował się w sąsiedztwie drzewa, tuż obok tego, który stanął na drodze lotu pocisku, osłaniając kościół. Miejsce to jak widać, owiane jest wieloma, nie do końca wyjaśnionymi, historiami.

To tylko legenda, lecz są mieszkańcy, którzy wskazują to miejsce i opowiadają o wspomnianym zdarzeniu. Fakt, że wieści dotarły do samego miasta Wodzisławia – zdaje się świadczyć, że coś „w tym temacie” może być na rzeczy… Było nie było, posłuchać warto.

Umęczeni codziennością polityczną, dajmy się ponieść fantazji, odpocznijmy nieco i z pamięcią, gdzie głęboko wrył się nam pobyt w gminie Godów, ruszajmy na podbój skąpanych w słońcu plaż Chorwacji czy Włoch. Pamiętajmy przy tym, aby w drodze powrotnej zaliczyć jeden z postojów właśnie w Łaziskach – kto wie, może po raz kolejny spotkamy kogoś, kto opowie nam jeszcze jedną ciekawą historię.

 

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*