Kulturowe faux pas

To już nie żarty. Czarne chmury nad głowami mężczyzn, a raczej ich pozycją siedzącą, się zbierają, a to, że wyczytałem owe wieści na stronach bardzo poważnego portalu każe mi mieć się na baczności, bo tenże portal plotek raczej nie publikuje. Problem polega na sposobie naszego siadania, tak nie pomyliłem się. Mieszkankom krajów zachodnich nie podoba się gorsząca ponoć, nasza pozycja siadania w rozkroku. Owszem można kolankami k sobie, ale ogólnie wszak wiadomo, że biologicznie skazani raczej jesteśmy na lekki rozkrok, no, powiedzmy, patrząc na wskazówki zegara powinniśmy zachować  pozycję na godzinę 10:00 lub idąc w drugą stronę na 14:00 – nie kłóćmy się o minuty… Za kwadrans może wyglądać już nieciekawie, ale na litość – pozwólcie nam panie choć na ten lekki rozkrok. Medycyna a raczej anatomiczna budowa naszego nikczemnego męskiego ciała, wszak także ma tu coś do powiedzenia. Tak zostaliśmy stworzeni, oczywiście rażące dla oka są pozycje niektórych, którzy fotele w środkach masowego transportu traktują jak wersalki czy inne domowe meble, służące do wypoczynku. W tak – delikatnie mówiąc nietaktowny sposób – zachowują się zarówno panie jak i panowie. Skoro zaczyna się jazda po biednej, słabej i brzydkiej na dodatek płci, która to nacja ostatnimi czasy boi się już własnego cienia, wspomnijmy zatem (choć zima za pasem) letnie miesiące, spędzane na plażach nie tylko w Polsce. Chłopy w pumpach do kolan, a panie tak naprawdę mogłyby nie mieć nic na sobie, bo to, co mają, to tylko po to, by wodzić nas na większe pokuszenie. Co zresztą nikomu z nas nie przeszkadza.

Żyjemy w czasach totalnego absurdu, to oczywiste, lecz nawet ten kierunek ma – a raczej powinien mieć – jakieś granice. Nikt jakoś nie porusza problemu palących na ulicy kobiet, (na co zwracają uwagę nawet same panie), a co dziś jest już normą. Przypomnijmy sobie jednak, jak to zjawisko było postrzegane jeszcze nie tak dawno. Nikt też nie zwraca uwagi na niestosowne, wręcz można w tym przypadku użyć staroświeckiego określenia „nieobyczajne”, damskie ubiory. Częstokroć mgiełka dosłownie narzucona na ciało nie wiedzieć czemu i jak utrzymuje  biust  na swoim miejscu, często zjawisko to zaprzecza wszelkim prawom fizyki i grawitacji a jednak daje radę i nie „wypływa” – no cóż, trudno.

Podobnie sprawa się  przedstawia z dolnymi częściami kobiecego ubioru, który to od dawna nie służy zasłanianiu a raczej odwrotnie. Nie śmiałbym wspomnieć słowem o tych i podobnych fanaberiach mody, gdyby nie atak na nasze męskie pozycje w spoczynku dosłownie. Walka o przetrwanie, którą przychodzi mi toczyć każdego dnia, nie pozwala mi na luksus zajmowania się głupotami, jednak bywają takie chwile, które każą zareagować. Rażące jest zachowanie wielu pań, które godne jest napiętnowania, a jakoś nikt jeszcze słowem o tym nie wspomniał. Często bywa ostatnimi czasy, że kobieta, wychodząc do kościoła zapomni nałożyć na halkę jeszcze coś więcej i tak  nic sobie nie robiąc z księdza czy samego obiektu kultu religijnego, demonstruje własne wdzięki, niczym na wybiegu dla modelek, przechodząc obok ukrzyżowanego Chrystusa. (Owszem, można nie wierzyć, można być obojętnym na to, co dla innych jest ważne – wręcz święte, trzeba jednak zachować choć odrobinę wyczucia i tej zwyczajnej ludzkiej godności).

Pogoda dla bogaczy, tudzież kulturowe absurdy Zachodu, walą do nas drzwiami i oknami, a my klaszczemy w dłonie i udajemy, że wszystko jest OK. Pytanie – komu i czemu mają służyć takie i temu podobne wrzuty, po których przeczytaniu bolą wszystkie wnętrzności? Z pewnością mają one ukryty cel, a nuż jakiś wrażliwiec nie wytrzyma i skomentuje, a my feministki wtedy gościa za mordę, bo przecież nas się wszyscy boją. A może podają nam to „tanie żarcie” po to, aby za bardzo nie interesować się tym, co powinno zaprzątać naszą uwagę?

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*