Koronawirus: Dlaczego „wszyscy” się mylili (2)

4. Immunologia zdrowego rozsądku

Jako immunolog wierzę w model biologiczny, czyli ten jakim jest organizm człowieka, który zbudował sprawdzony, adaptacyjny układ odpornościowy. Pod koniec lutego, wracając autem z nagrywania programu dyskusyjnego w szwajcarskiej TV, wspomniałem Danielowi Kochowi (były szef szwajcarskiej federalnej sekcji Chorób Zakaźnych Federalnego Urzędu Zdrowia Publicznego), że podejrzewałem, iż była ogólna odporność ludności na Sars-Cov-2. Argumentował przeciwko mojej opinii. Mimo tego później i tak go broniłem, kiedy powiedział, że dzieci nie były czynnikiem napędzającym rozprzestrzenianie się pandemii. Podejrzewał, że dzieci nie mają receptora wirusa, co oczywiście jest bzdurą. Ale musieliśmy się zgodzić, iż jeśli chodzi o jego obserwacje, to były one poprawne. A to, że każdy naukowiec atakował go później i pytał o badania potwierdzające to, było nieco ironiczne. Nikt nie pytał o badania potwierdzające, że umierały osoby z pewnych grup ryzyka. Kiedy pierwsze dane z Chin – i później ze świata – pokazały ten sam trend, tzn. iż dzieci w wieku poniżej 10 lat prawie nie chorowały, to każdy powinien twierdzić, że dzieci wyraźnie musiały mieć odporność. Tak jak przy każdej innej chorobie, która nie dotyka pewnej grupy ludzi, dochodzimy do wniosku, iż ta grupa jest odporna. Kiedy, smutne to, ludzie umierają w domu emeryta, a w tym samym miejscu inni emeryci, o tych samych czynnikach ryzyka w ogóle nie chorują, to powinniśmy też wywnioskować, że były one prawdopodobnie odporne.

Ale ten zdrowy rozsądek wydaje się złudził wielu, nazwijmy ich żartobliwie „negaczami odporności”. Ta nowa grupa zaprzeczających musiała zauważyć, że większość ludzi z pozytywnymi wynikami testów na ten wirus, tj. mających wirusa w gardłach, nie zachorowała. Wyciągnięto więc z kapelusza określenie „milczący nosiciele i twierdzono, iż osoba mogła zachorować bez objawów. To byłoby czymś niezwykłym! Jeśli tę zasadę przełoży się do sfery medycyny, to ubezpieczyciele naprawdę mieliby problem, ale i nauczyciele, których uczniowie, aby uniknąć szkoły mogliby teraz twierdzić, że mają jakąś chorobę, choć w sumie nikt nie musiałby mieć żadnych objawów, aby być chorym.

Następnym żartem, jakim dzielili się niektórzy wirusolodzy był pogląd, że ci którzy chorowali bezobjawowo mogli dalej przekazywać wirusa innym. „Zdrowy” chory [tj. bez objawów] miałby tyle wirusa w gardle, że normalna rozmowa między dwiema osobami wystarczyłaby, by „zdrowy” zainfekował innego zdrowego. W tym punkcie musimy przeanalizować co tu się dzieje: jeśli wirus rośnie gdzieś w organizmie, też w gardle, to oznacza, że umierają ludzkie komórki. Kiedy te komórki umierają, układ odpornościowy zostaje natychmiast zaalarmowany i następuje infekcja. Jednym z głównych objawów infekcji jest ból. Zrozumiałe jest, iż ci dotknięci przez Covid-19 mogą nie pamiętać tego początkowo szorstkiego gardła i później twierdzić, że nie mieli żadnych objawów kilka dni temu. Ale dla lekarzy i wirusologów przekręcenie tego w historyjkę o „zdrowych” chorych ludziach, co wywołuje panikę i często daje powód ostrzejszej izolacji, tylko pokazuje jak naprawdę zły jest ten żart. Przynajmniej WHO nie uznał opinii o infekcjach  bezobjawowych i nawet kwestionuje ją na swoim portalu.

Ci młodzi i zdrowi ludzie, którzy teraz chodzą w maskach na twarzy lepiej niech noszą wtedy kask, bo ryzyko, że coś spadnie im na głowę jest większe niż poważny przypadek Covid-19.

Oto zwięzłe i krótkie streszczenie, szczególnie dla „negaczy” odporności, o tym, jak ludzie są atakowani przez drobnoustroje i jak na nie reagujemy: jeśli w naszym środowisku są patogeniczne wirusy, to wszyscy ludzie – odporni czy nie – są atakowani przez tego wirusa. Jeśli ktoś jest odporny, rozpoczyna się walka z wirusem. Najpierw spróbujemy uniemożliwić wirusowi przymocowania się do naszych komórek z pomocą przeciwciał. To zwykle działa tylko częściowo, nie wszystkie są zablokowane i niektóre wirusy przykleją się do odpowiednich komórek. To nie musi prowadzić do objawów, ale i nie do choroby, bo teraz do działania wzywa się drugiego strażnika układu odpornościowego. To są te limfocyty [T cells], białe krwinki, które mogą określić z zewnątrz, w jakich innych komórkach teraz ukrywa się wirus, by się rozmnażać. Te komórki, które teraz są wylęgarnią wirusa, są wyszukiwane w całym organizmie i zabijane aż do śmierci ostatniego wirusa.

Dlatego kiedy robimy test na koronawirusa metodą PCR na odpornej osobie, to nie wykrywanie wirusa, a jedynie małej, roztrzaskanej części genomu wirusa. Test wraca pozytywny tak długo, jak będą obecne maleńkie roztrzaskane cząstki wirusa. Tak, właśnie: nawet kiedy zakaźne wirusy są dawno zmarłe, test na koronawirusa może być pozytywny, bo metoda PCR mnoży nawet maleńką część materiału genetycznego wirusa, żeby go wykryć. I właśnie to miało miejsce, kiedy pojawiła się na całym świecie wiadomość, nawet propagowana przez WHO, że 200 Koreańczyków, który już przeszli przez Covid-19, było skażonych po raz drugi i że prawdopodobnie nie było żadnej odporności na ten wirus. Wyjaśnienie tego, co się wydarzyło i przeprosiny przyszły później, kiedy było jasne, iż odporni Koreańczycy byli idealnie zdrowi i przeszli jedynie krótką walkę z wirusem. Istotą było to, że szczątki wirusa zarejestrował zbyt wrażliwy test i dlatego wynik był „pozytywny”. Jest możliwe, że duża liczba infekcji, o której mówiły codzienne wiadomości, są jedynie wynikiem tych szczątków wirusa.

Wyjątkowo wrażliwy test PCR był początkowo idealny, by dowiedzieć się, gdzie mógłby być wirus. Ale ten test nie może odkryć, który wirus jest jeszcze żywy, tzn. jeszcze zakaźny. Niestety, to też doprowadziło niektórych wirusologów do zrównania siły rezultatu testu z ładunkiem wirusowym, czyli ilości wirusa jaką ktoś może wydychać. Na szczęście nasze [szwajcarskie] dzienne domy opieki pozostały otwarte. Jednak niemiecki wirusolog przeoczył tę część, bo z zasady oni nie patrzą na to, co robią inne kraje, nawet jeśli liczba przypadków w innych krajach spada szybciej.

5. Problem z odpornością na koronę

Jak to wszystko przekłada się na prawdziwe życie? Wyjątkowo długi czas inkubacji wynoszący 2-14 dni – a nawet są informacje o 22-27 dniach – powinny obudzić każdego immunologa. Jak i twierdzenie, iż większość pacjentów nie będzie wydzielać wirusa po 5 dniach. Obie opinie z kolei faktycznie prowadzą do wniosku, że istnieje – w tle – podstawowa odporność, która wykrzywia wydarzenia, w porównaniu z oczekiwanym cyklem infekcji wirusowej – tzn. prowadzi do długiego okresu inkubacji i szybkiej odporności. Ta odporność wydaje się też być problemem dla pacjentów z ostrym przebiegiem choroby. Nasze miano odporności [antibody titre], tzn. dokładność naszego układu obronnego zmniejsza się z wiekiem. Ale też osoby źle odżywiające się albo niedożywione mogą mieć osłabiony układ odpornościowy, co pokazuje, dlaczego ten wirus nie tylko wskazuje na problemy medyczne kraju, ale i na problemy społeczne.

Kiedy zainfekowana osoba nie ma wystarczającej ilości przeciwciał, tzn. jest u niej niezdolność do utworzenia normalnej odpowiedzi immunologicznej, wirus powoli szerzy się po całym organizmie. Kiedy tak jest, zostaje nam tylko druga, wspierająca noga naszego układu odpornościowego: limfocyty T zaczynają atakować komórki, skażone wirusem, w całym organizmie. To może jednak doprowadzić do przesadnej reakcji immunologicznej, nawet do masowej rzezi – wtedy nazywa się to „burzą cytokinową”. Bardzo rzadko może to wystąpić również u małych dzieci i wtedy nazywa się to „zespołem Kawasaki”. Tę bardzo rzadką chorobę dzieci też wykorzystano w naszym kraju, by wywołać panikę. Ale ciekawe jest to, iż ten zespół bardzo łatwo się leczy. Zainfekowane dzieci dostają przeciwciała od zdrowych dawców krwi, tzn. osób, które przeszły przez przeziębienia [wywołane] koronowirusem. To oznacza, że przemilczaną [rzekomo nieistniejącą] odporność wśród ludności faktycznie wykorzystuje się terapeutycznie.

Co teraz?

Teraz wirus zniknął. Prawdopodobnie wróci zimą, ale to nie będzie druga fala, a tylko przeziębienieJak mówiłem – ci młodzi i zdrowi ludzie, którzy teraz chodzą w maskach na twarzy lepiej niech noszą wtedy kask, bo ryzyko, że coś spadnie im na głowę jest większe niż poważny przypadek Covid-19.

Kiedy zauważymy znaczny wzrost w infekcjach 14 dni później [kiedy Szwedzi rozluźnią izolacje], przynajmniej będziemy wiedzieć, iż jeden ze środków był przydatny. Inny od tego, który zalecam czytając najnowszą pracę P. A. Ioannidisa, gdzie opisuje on globalną sytuację w oparciu o dane z 1.05.2010: Ludzie w wieku do 65 lat stanowią tylko 0.6-2.6% wszystkich  śmiertelnych przypadków Covid. Żeby pokonać pandemię musimy mieć strategię, skupiającą się tylko na ochronie osób z ryzykiem w wieku 65+. Skoro taka jest opinia czołowego eksperta, to druga izolacja będzie nie do przyjęcia.

W drodze powrotnej do normalności byłoby dobrze dla nas obywateli, gdyby kilku panikarzy przeprosiło. Tacy, jak lekarze, którzy chcieli selekcji pacjentów 80+ z Covid, żeby zatrzymać wentylowanie ich. Również media, które pokazywały niemal bez przerwy wideo z włoskich szpitali celem wytworzenia sytuacji, jaka nie istniała. I wszyscy politycy wzywający do „badań, badań, badań”, nawet nie wiedząc, co test faktycznie mierzy. I rząd federalny za aplikację, która nigdy nie zadziała i nie ostrzeże mnie, czy ktoś koło mnie jest pozytywny, nawet jeśli nie jest zakaźny.

W zimie, kiedy od nowa będziemy mieć grypę i inne przeziębienia, będziemy mogli wrócić do rzadszego całowania się, a ręce powinniśmy myć nawet, kiedy nie ma wirusa. A ludzie, którzy zachorują, mogą nosić maski, by pokazać innym, czego nauczyli się z tej pandemii. A jeśli jeszcze nie nauczyliśmy się chronić naszych grup ryzyka, będziemy musieli zaczekać na szczepionkę, która będzie, miejmy nadzieję, chwilowo skuteczna również dla osób z ryzykiem.

Beda M. Stadler

Tłumaczenie: Ola Gordon, LM (nieznaczne zmiany)

Za: http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=28480&Itemid=53

 

SOURCE: https://medium.com/@vernunftundrichtigkeit/coronavirus-why-everyone-was-wrong-fce6db5ba809
TITLE: “Coronavirus: Why everyone was wrong”
AUTHOR: Beda M. Stadler
DATE PUBLISHED: JULY 1, 2020

ORIGINAL SOURCE: Die WeltWoche https://www.weltwoche.ch/ausgaben/2020-24/inland/warum-alle-falsch-lagen-die-weltwoche-ausgabe-24-2020.html
TITLE: “Warum alle falsch lagen”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*