Dwie twarze dnia 24. czerwca 2020 roku… (4)

Dzisiejsza Rosja walczy ekonomicznie z dyktatem i regulacjami USA. Kością niezgody jest budowana nitka rurociągu Nord Stream 2, mającego zapewnić dostawy zachodniej Europie z pominięciem niepokornej Polski i Ukrainy, które to stracą na opłatach tranzytowych. W kongresie USA znalazł się kolejny projekt rozszerzenia sankcji wobec Nord Stream 2. Mają one także objąć projekt Turkish Stream z Rosji do Turcji. Dokument głosi, że „nowe sankcje” to faktycznie poszerzona lista podmiotów, objętych „starymi” sankcjami, podpisanymi przez prezydenta USA Donalda Trumpa w grudniu 2019 roku.

Lista podmiotów objętych sankcjami zostanie poszerzona o statki, zaangażowane w jego budowę, podmioty zaopatrujące je (statek Akademik Czerski potrzebuje dostaw z wykorzystaniem innych jednostek), ubezpieczycieli, porty przyjmujące te jednostki i wszelkie firmy, certyfikujące Nord Stream 2 w celu umożliwienia mu pracy. Gazociąg Nord Stream 2 musi zostać certyfikowany przez niezależną firmę w celu potwierdzenia, iż jest gotów do pracy. Materiały budowlane, potrzebne do ukończenia gazociągów w Unii Europejskiej muszą mieć certyfikat zgodności z wymogami unijnymi i po ukończeniu budowy dochodzi do ich weryfikacji. Rosja o certyfikację poprosiła Duńczyków i Niemców. Natomiast niemiecki regulator Bundesnetzagentur ma certyfikować taki podmiot, a jego ocena będzie potem podlegać ocenie Komisji Europejskiej w celu potwierdzenia jego niezależności od Gazpromu, czyli dostawcy, w zgodzie z zasadą rozdziału właścicielskiego z trzeciego pakietu energetycznego.

Amerykanie grożą Niemcom  sankcjami za próbę doprowadzenia do certyfikacji operatora Nord Stream 2. Rosjanie przy tej przepychance paliwowej tracą. Covid-19 przyniósł niekorzystne warunki rynkowe, obniżające zapotrzebowanie na nową przepustowość (kryzys cen gazu i zapotrzebowania w Europie). Nord Stream 2 raczej nie powstanie z rocznym opóźnieniem do końca 2020 roku lub większym, do pierwszego kwartału 2021 roku, zgodnie z nowymi zapowiedziami oficjalnymi. Opóźnienie może być jeszcze większe – ku radości globalistów.

Polacy, szczególnie czytujący prasę, związaną ze środowiskami politycznymi Prawa i Sprawiedliwości widzą u naszego wschodniego sąsiada biedę i bezrobocie. „Ruskie onuce” to po prostu cywilizacyjna przepaść za znakomitym podobno rozwojem Polski, będącej w objęciach UE i Ameryki. Ci sami Polacy codziennie kupują od Rosjan 90 proc. ropy do rafinacji i 60 proc. LPG, który jest importowany z Rosji. Biedniejszych kusi niskokaloryczny i tani węgiel z ukraińskiego Donbassu i Rosji. Russian Standard, czyli największy producent alkoholi w Rosji ma pod swoją marką polskie wódki – takie marki jak: Żubrówka, Soplica, Absolwent, Bols, Palace czy Royal. Rosyjski gigant gier 1C kupił Cenega N.V. mając u siebie takie tuzy jak: Assasin Creed, Civilisation, FarCry, Total War, Anno czy Dark Souls. Kaspersky Lab – jeden z największych na świecie producentów oprogramowania antywirusowego – rodem z Rosji. Komunikator Telegram to również rosyjskie dziecko. Firma Prestigio znana jest w Polsce z tabletów, smartfonów i czytników książek. Unilever – niektóre produkty jak Rexona i Dove są kupione przez Rosjan. W Rosji samochody się nadal produkuje i można kupić za kilkanaście tys. zł nowy samochód z salonu, a za niecałe 40 tys. zł Ładę Vesta. Zobaczcie, jaki to samochód i jak zaprojektowano jego karoserię. Zanim zaczniemy się śmiać, popatrzmy na siebie!

Parada Zwycięstwa odbyła się w tym roku w Moskwie 24. czerwca, nie zaś tradycyjnie 9. maja. W Moskwie – oficjalnie ze względu na pandemię – nie pojawili się też prezydenci Czech – Miloš Zeman, który jako jedyny unijny lider przybył tam w 2015 r. i Francji – Emmanuel Macron, który dopuszczał taką możliwość przed wybuchem „zarazy”. Z byłych republik radzieckich zabrakło wojskowych, z będących członkami NATO państw nadbałtyckich, anektowanych w 1940 r., a także Gruzji i Ukrainy.

Z trybuny honorowej na placu Czerwonym poza rosyjskim prezydentem paradę obserwowali przywódcy jedynie siedmiu, a z punktu widzenia Moskwy – dziewięciu państw. Chodzi o prezydentów Białorusi (Alaksandr Łukaszenka przywiózł do Moskwy trzech synów), Kazachstanu, Mołdawii, Serbii, Tadżykistanu i Uzbekistanu, członka trzyosobowego prezydium Bośni i Hercegowiny, a także liderów Abchazji i Osetii Południowej, których niepodległość Rosja uznała w 2008 r. po wojnie z Gruzją. Poza jednostkami rosyjskimi w paradzie brali udział żołnierze nie tylko z państw, należących do Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) tj. Armenii (w mundurach polowych), Białorusi, Kazachstanu, Kirgistanu (w mundurach polowych wojsk specjalnych) i Tadżykistanu. Swoje reprezentacje wystawiły również: Serbia – kraj współpracujący oraz byli członkowie porozumienia – Azerbejdżan (w mundurach polowych wojsk specjalnych), Uzbekistan i Mongolia. Wielkim ukłonem w stronę gospodarzy, co można odczytać jako poparcie Rosji, była delegacja żołnierzy Chin, która stała się już wręcz tradycyjnym elementem rocznicowych Defilad Zwycięstwa w Moskwie. Swoją reprezentację wystawiły także Indie, co na początku nie było potwierdzone w związku napięciem na linii Delhi – Pekin. Natomiast szczególnie znamienny był udział żołnierzy z Mołdawii.

Pamiętamy, że kraj ten od roku 2014 podpisał umowę stowarzyszeniową, a niektórych przypadkach umowa przygotowuje kraje do przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej.  2. lutego 2014 r. Odbyły się dwa referenda w autonomicznym regionie Mołdawii, Gagauzji, gdzie przeważająca większość wyborców odrzuciła integrację z UE i preferowała bliższe związki z Rosją. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*