Górny Śląsk i jego nie do końca odkryte piękno

 

Bogactwem tej ziemi od zawsze byli ludzie. Dopiero na dalszym planie powinniśmy postawić to, czego przez wieki dokonali, jednakże zarówno ludzie i ich dokonania niewątpliwie są jednym ze skarbów Górnego Śląska.

W niezwykle malowniczej okolicy ziemi tarnowickiej, nieco na uboczu, stoi piękny kompleks zamkowy, nie bez przyczyny przez wielu nazywany „Małym Wawelem”. Jak wspominają w zbiorowym opracowaniu autorzy książki – Rajner Smolorz i historycy: […] Kompleks Zamkowy w Tarnowicach Starych stanowi jeden z najcenniejszych obiektów regionu śląskiego i jest nie tylko skarbem polskiej kultury, ale także świadectwem bogatej historii Górnego Śląska […] (Wybrany fragment, s. 9).

Nie byłoby z pewnością czego oglądać, zachwycać się pięknem i wystrojem wnętrz komnat i pokoi zamkowych czy hotelowych oraz stylowo urządzonej restauracji, a także pełnego klimatu ogrodu, w którym można pogawędzić przy filiżance kawy, kieliszku świetnego wina, smakując przedtem dań mistrzów tutejszej kuchni – gdyby nie Rajner Smolorz. Człowiek ów ze zgliszcz zdołał własnymi rękami, pomysłowością a także dzięki swojemu talentowi i wrodzonej pasji, stworzyć zupełnie nowy obraz wspomnianego obiektu, odtwarzając przy tym dawne piękno, zachowując tam – gdzie było to konieczne – styl minionej epoki, dodając gustownie wiele swoich wizji architektonicznych, jakie z niezwykłym smakiem dodane, tylko wzbogacają poszczególne obiekty.

Z dzisiejszego wyglądu zamku – a także jego otoczenia – dumni byliby z pewnością pierwsi właściciele – ród Włodków i Piotr Wrochem. Należy także przy tym wspomnieć o kolejnych właścicielach: Baltazarze Ohm – Januszewskim oraz najbliższej jego rodzinie, która tam rezydowała. Po nich gospodarzem zostali: Kasper Huinter de Grandon, Elżbieta de Jungret, Krzysztof Fryderyk Kosiecki, Karol Erdmann Larisch, Jan Daniel Neugebauer, Gottlieb von Buttner a także Karol Łazarz Henckel von Donnersmarck…

Widzimy więc, że  w murach tejże posiadłości zamieszkiwały znamienite śląskie rody, aby jednak zamek oraz przyległe obiekty pozostały w rękach godnych właścicieli i rodów, trzeba było czekać wiele dziesięcioleci, ponieważ ostatnim zdawałoby właścicielem tego obiektu po wojnie stał się miejscowy PGR. Była to bodaj najmroczniejsza karta w dziejach, nie tylko zamku ale – jak wiemy – całego kraju. Czasy realnego socjalizmu nie sprzyjały bowiem rozwojowi sztuki. Obiekt niszczał i stopniowo popadał w ruinę a dzieła całkowitego zniszczenia dokonali miejscowi zwolennicy łatwego zarobku. Co tylko było możliwe do sprzedania, a raczej wyszabrowania, zostało wymontowane, zaś teraźniejszy właściciel zastał na miejscu groteskowy widok. Zamiast zamkowej bramy i zwodzonego mostu, powitały go kikuty kilku nie do końca zburzonych obiektów, kupa gruzu, kompletny bałagan i marzenia w duszy Rajnera o odbudowie ruin, po to – jak wspomina dzisiejszy właściciel – by znów ożyła w nich historia złotych dla Górnego Śląska czasów. (Cdn.)

 

 Tekst i fotografie:

Tadeusz Puchałka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*