PRZEMIJANIE I WIECZNOŚĆ W FILMIE „OFIAROWANIE” ANDRZEJA TARKOWSKIEGO, A JAPOŃSKA FILOZOFIA BUDDYJSKA

Uwagi, jakie mi nasunęły się po obejrzeniu Ofiarowania (Offret – Sacrification; 1986), ostatniego filmu Andrzeja Tarkowskiego, nie mają charakteru niepodważalnej wykładni myślowej, a są jedynie oparte na wolnej grze skojarzeń. To moja osobista impresja.

Metaforyczne obrazy i sceny dzieła rosyjskiego reżysera nawiązują do słynnego Ofiarowania Leonarda da Vinci. Otwiera je długi, analityczny ogląd niedokończonego, renesansowego malowidła, a w jego czołówce kamera przesuwa się od sceny hołdu Trzech Króli i złożenia przezeń darów, poprzez korzenie i pień, aż po koronę drzewa, gdzie się zatrzymuje. Drzewo – motyw kluczowy, służący do odczytania warstwy obrazowej filmu, występuje w dwóch scenach, otwierając i zamykając jego fabułę.

Korzenie drzew nad głową Chrystusa z obrazu Leonarda da Vinci prowadzą do chłopca, bohatera filmu Ofiarowanie i uschłego drzewa z jego kadru. Ojciec dziecka, Aleksander, tłumaczy jego sens, opowiadając historię o mnichu. Przewodnik duchowy mnicha nakazał mu podlewać zasadzone, uschłe drzewo dopóki się nie zazieleni, a próba ożywienia go, gorliwe noszenie wody – jest formą pokuty, narzuconej za grzechy. Tarkowski pomija imię winowajcy, zmieniające się w różnych wariantach ludowej opowieści. Aleksander poucza syna, że najważniejszymi rzeczami w życiu są porządek i metodyczność. Wierzy, iż są one zdolne czynić cuda, ale zrytualizowany, martwy porządek świata, przepełnionego strachem i poczuciem zbliżającego się końca nie jest w stanie uchronić nas przed zagładą. Element grozy i katastrofy uosabia współczesna Apokalipsa, czyli wybuch jądrowy, a nowy ład świata doczesnego może obudzić żywotny pierwiastek. W legendzie suche drzewo rozkwitło nie dzięki wodzie, ale skrusze, którą okazał grzesznik, składając z siebie ofiarę. Podobną składa też Aleksander, który podpala swój dom, gdzie wiedzie szczęśliwe życie. Podpalenie to jest oczyszczeniem, tragicznym aktem zadośćuczynienia za codzienną, płaską egzystencję, nurzanie się w grzechu oraz za błahość i powierzchowność spraw dnia powszedniego. W obliczu zbiorowej katastrofy nabiera wagi ofiarność i moralna odpowiedzialność człowieka, dlatego u progu końca istnienia porządku doczesności bohater filmu zostaje wezwany do wypełnienia osobistej ofiary. Tarkowski akceptuje tu cierpienie, które pochodzi od Boga i może zmienić świat. Jego bohater żyje w świecie fałszu i złudy, przeczuwa nieuchronność klęski swego losu i bezskutecznie przed nią ucieka. W swej modlitwie zwraca się: „Boże! Uratuj nas w tę straszliwą godzinę… Nie pozwól zginąć moim dzieciom, przyjaciołom, mojej żonie, Wiktorowi i wszystkim tym, którzy cię kochają i wierzą w ciebie (…). Oddam ci wszystko, wszystko co mam, porzucę swą rodzinę, którą kocham, spalę swój dom. Pomóż Panie, a ja uczynię wszystko, co ci obiecałem”.

Po spełnieniu swej obietnicy doznaje katharsis, a jego cierpienie przynosi mu odkupienie, uszlachetnia go i uduchowia. Oddanie ofiary – spalenie przez Aleksandra domu, zapowiada przyszłe zmartwychwstanie, czyli zazielenienie się drzewa.

Niepokojący nastrój Ofiarowania, drastyczność wykreowanych w nim sytuacji, dziwne postępowanie postaci, często – z pogranicza normalności i obłędu – podkreśla odpowiednia muzyka. Słyszymy więc arię Erbarme Dich z Pasji Mateusza Jana Sebastiana Bacha oraz ludową melodię japońską. Z medytacyjną, sprzyjającą refleksji atmosferą filmu koresponduje jego sceneria, dodatkowo podkreślona przez autora zdjęć, Svena Nykvista, specjalnym: wolnym, płynnym, płaskim ruchem kamery. Brzeg morza, pozbawiona głębi przestrzeń, dom, skąpy lasek i zasadzone drzewko japońskie – to główne motywy wizualne Ofiarowania. Sosna, wiecznie zielona roślina, w kulturze Japonii jest symbolem wieczności, natomiast w filmie, stając się wsadzonym w ziemię, suchym, rachitycznym konarem – znamionuje powszechną zagładę świata doczesnego. Tarkowski odwołał się tu do sztuki i filozofii Dalekiego Wschodu, które były zgodne z jego rozumieniem rzeczywistości.

Japoński buddyzm zen nieustannie kładzie nacisk na smętną dolę człowieka na ziemi. Dotykając problematyki schyłkowości przemijających rozkoszy i śmierci, uwolnienie od niej upatruje w zmianie świadomości ludzkiej, co wydaje się też być bliskie przesłaniu Tarkowskiego. Według Czterech Szlachetnych Prawd Buddy wszelki byt skazany jest na cierpienie. Japońska wizja buddyzmu, silnie skupiona na efemeryczności i niepewności żywota, wiedzie wprost do koncepcji, wedle której wszystko jest marnotą, a dopóki kurczowo trzymamy się rzeczy tego świata, skazani jesteśmy na cierpienie. Zainteresowani przyrodą Japończycy, w swej literaturze i w malarstwie stale podkreślali przemijalność i nietrwałość świata doczesnego, dlatego są one pełne takich symboli, jak rozsypane kwiecie, czy żółte, jesienne liście, a więdnięcie kwiatów, opadanie ich płatków i inne sceny z życia natury nasuwają myśli o krótkotrwałości rzeczy ziemskich.

Sceny dramatu egzystencjalnego Aleksandra oraz znajdujące spełnienie jego wizje senne, przenikają się z widokiem sosny o uschłych, skręconych konarach. Ilustracją tego nurtu filozofii – japońskiej odmiany buddyzmu zen – jest wiersz z epoki Heian, oparty na Sutrze Nirwany:

          

            Kwiecie, choć piękne,

            Skazane jest na opadnięcie.

Tak też  w naszym świecie,

Kto żyć będzie wiecznie?

Dziś, przekroczywszy górskie załomy Samskrita,

Będę wolny od ulotnych snów

I nie dam się upoić [rozkoszami świata tego].

Mówiąc o ulotności świata, buddyzm dotyka również aspektu całkowitej dezintegracji natury człowieka. W filmie Tarkowskiego myśl o fizycznym rozkładzie świata ziemskiego, wizja jego zagrożenia i spustoszenia, dokonanego podczas takiej katastrofy, skłania Aleksandra do złożenia ofiary. Jest on typowym człowiekiem, żyjącym w epoce schyłkowej, do której podobne są Ostatnie Dni Prawa, kiedy to nikt nie będzie przestrzegać praw Buddy.


O losie jednostki decydują postępki w tych i w innych wcieleniach. Człowiek, spętany łańcuchem przyczyn i skutków, w kolejnych wcieleniach ukazuje sumę swych występków. W myśl filozofii karmy jednostka może zdeterminować swą przyszłość, ale łańcuch przyczyn sięga daleko w głąb jej poprzednich wcieleń, na które nie ma ona wpływu. Aleksander ucieka od zgubnego fatalizmu tego świata, składając ofiarę z tego, co jest dla niego najważniejsze.

W ostatniej scenie pozwala się odwieźć ambulansem szpitala psychiatrycznego, gdy tymczasem chłopiec dźwiga w stronę drzewa wiadro z wodą. Na koniec widzimy go leżącego na ziemi z głową zwróconą ku korzeniom drzew. Obiektyw kamery jest kierowany na dzieło Leonarda, a aluzja do chrystologicznej wiary w ofiarę, zmartwychwstanie i odkupienie staje się ostateczną konkluzją filmu.  

 

Agnieszka Maria Wasieczko

Leave a Reply

Your email address will not be published.

*