Białoruski zamordyzm i stawianie na swoim (8)

Na Ukrainie spotkał się z szefem ultraprawicowego Sojuszu Narodowego i aktywnym uczestnikiem Majdanu, Igorem Guzem. Za namową Guza, Pratasiewicz wstąpił do neonazistowskiego batalionu Azow, gdzie przeszedł specjalne szkolenie w walce wręcz, strzelaniu z broni palnej, akcjach szturmowych, dywersyjnych i wywrotowych. Batalion miał dwie bazy szkoleniowe, jedną w Kijowie i jedną w Urzufie koło Mariupola. Aby dostać się na front, trzeba było przejść szkolenie i udowodnić swoją wartość. Były lider Azowa, Andrij Bielecki, potwierdził, że Pratasiewicz był w ich szeregach, ale „jego bronią był długopis”; natomiast bardzo ciekawe jest, że nie wiadomo, do jakich magazynów pisał!

Zimą 2015 roku awansował do stopnia zastępcy dowódcy łączności 2. kompanii uderzeniowo-szturmowej. Protasiewicz bierze udział w pozyskiwaniu finansowania polskiego i amerykańskiego na potrzeby Azowa. Zalazł się też w 2015 roku na okładce magazynu rekrutacyjnego Czarne Słońce Batalionu Azowskiego. Wszyscy pokazują go z Azowem w pełnym stroju bojowym, z insygniami azowskimi i bronią.  BBC zauważa i potwierdza, iż Pratasiewicz upierał się, że był tam tylko jako dziennikarz: „Były dowódca oddziału azowskiego poparł wersję wydarzeń pana Pratasiewicza, potwierdzając, że spędził z nimi czas jako dziennikarz i został ranny.” Jego ojciec jednak stwierdził, że syn „walczył” w Donbassie. Przywódca Azowa, Andrij Biletskij potwierdził, iż Protasiewicz walczył z nimi w Donbassie i został ranny.

W roku 2017 został aresztowany za chuligaństwo, a po wypuszczeniu na wolność opuścił Białoruś, kierując się do czeskiej Pragi. W grudniu 2017 roku rozpoczął formalną współpracę z globalnymi mediami, a jego dalsza droga nabrała niesamowitego tempa. Pratasiewicz był stypendystą dziennikarstwa Vaclava Havla w Pradze w latach 2017-18 w Radiu Wolność / Europa, finansowanym przez USA.

Wizyta Pratasiewicza w Washingtonie w 2018 roku jest szczególnie interesująca: 20. kwietnia 2018 roku poleciał przez Brukselę do Washingtonu. 23. kwietnia 2018 roku zamieścił w Sieci zdjęcie, opatrzone podtytułem „Rozpoczyna się najważniejszy tydzień w moim życiu”. Tego samego dnia zamieścił swoje zdjęcie z pobytu w Departamencie Stanu USA, stwierdzając: „Nigdy w życiu nie miałem tylu ważnych i interesujących spotkań. Zmęczony, ale bardzo zadowolony”. Amerykanie na własne oczy ocenili potencjał tego niespokojnego ducha, radykała ze Wschodu. Od tej pory czynniki wyższe zdecydowały, że będzie finansowany. Cztery miesiące po tygodniowej wizycie w Departamencie Stanu USA, w kwietniu 2018 roku, Pratasiewicz rozpoczął 31. sierpnia 2018 roku pracę dla finansowanej przez USAID Białorusi Euroradio.fm.

Odszedł z tego stanowiska w grudniu 2019 roku i ogłosił swoją nową pracę, jako redaktora naczelnego Nexta, zagranicznego kanału komunikacyjnego Telegram, obejmującego wiadomości białoruskie, co zaś bardzo znamienne – zlokalizowanego w Polsce. Puciła i Pratasiewicz zostali umieszczeni na sporządzonej przez Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) liście osób „zaangażowanych w terroryzm”. Wszczęto wobec nich kilka spraw karnych, w tym o wzniecanie nienawiści do władz i struktur siłowych, organizację zamieszek, organizację działań poważnie naruszających porządek publiczny.

Później dołączył do redakcji innego kanału – Białoruś Mózgu (Biełaruś gołownogo mozga). Jego główny autor, Sciapan Puciła, od kilku lat mieszka w Polsce, gdzie studiował i przez pewien czas współpracował z telewizją Biełsat, również finansowaną przez rząd polski wyłącznie w celu zaognienia konfliktów na Białorusi i obalenia Łukaszenki. Zastępca dyrektora rządowego Ośrodka Studiów Wschodnich, Wojciech Konończuk przyznał, że protesty na Białorusi są planowane i koordynowane w Warszawie. Konończuk podkreślił rolę funkcjonującego na serwisie Telegram kanału Nexta. Kanał jest prowadzony przez przebywającego w Polsce białoruskiego emigranta Sciapana Puciłę. Puciła studiował na Uniwersytecie Śląskim organizację produkcji filmowej i telewizyjnej.

Nexta, nadająca z Warszawy, była najpopularniejszym białoruskim kanałem na Telegramie i ważnym ośrodkiem koordynacji protestów, miała  1,55 mln obserwujących. Nexta najpierw wymyśliła, potem wzywała do strajku generalnego. Wrzuciła też kilka własnych odezw do pracowników służb komunalnych i transportowych, aby blokowały ruch i wspierały protestujących. Nexta zamieszczała zdjęcia oraz adresy białoruskich milicjantów, korzystając z zaawansowanej techniki komputerowej i wywiadowczej. Kanał ten zachęcał do terroryzmu, jakim były np. akcje wjeżdżania rozpędzonymi samochodami osobowymi w stojących milicjantów. I teraz, Drodzy Czytelnicy, odpowiedzmy sobie na pytanie, czy dziennikarz Raman Pratasiewicz zajmował się robotą dziennikarską, czy była to już dywersja agenta, opłacanego z USA, Litwy, Ukrainy, Czech i Polski?

Poniżej wywiad:

Wywiad dla Radio Svaboda z białoruskim żołnierzem ukraińskiego pułku Azow, bojownikiem oddziału Pahonia, o kodzie wywoławczym Kim, przypisanym do Ramana Pratasiewicza.

Radio Svaboda:

Kim, powiedziano nam w oddziale, że zostałeś ranny w pobliżu Szyrokino. Kiedy i jak to się stało? Czy wyzdrowiałeś po kontuzji?

Kim:  Stało się to 22. marca. Podczas zmiany pozycji na prawym skrzydle linii frontu w wiosce Szyrokino zostałem ostrzelany przez wrogą baterię moździerzy, w wyniku czego odłamek ranił mnie w klatkę piersiową (zachowana kamizelka kuloodporna, rana szrapnela nie wpłynęła na ważne narządy) i odniosłem kontuzję. Jednak dzięki profesjonalizmowi lekarzy wojskowych wróciłem do walki już miesiąc później.

Radio Svaboda:

– Jak długo jesteś w strefie ATO?

Kim: Minął już prawie rok. Teraz służę w Mariupolu.

Radio Svaboda:

– Dlaczego zdecydowałeś się iść na wojnę?

Kim: Każdy ochotnik przychodzi na wojnę z własnych powodów. Nie byłem wyjątkiem. A powody tego są ogromne. Najpierw, bo płynie we mnie ukraińska krew, bo moi dalecy krewni byli Ukraińcami. Po drugie, rachunki krwi z komunistami. Wielu niewinnych ludzi zostało zabitych, uwięzionych i zesłanych. Nie przegapiłem tego i cierpień mojej rodziny. Teraz Rosja jako następczyni „czekistów” wykazuje agresję i stacza się w „czerwoną przepaść”. Po trzecie, wojna dotyczy nie tylko Ukrainy, ale także Białorusi. Jeśli teraz nie powstrzymamy rosyjskiej hordy Putina, to nasz kraj może stać się kolejnym po waszym. Wyraźnie pokazuje to wzrost potęgi militarnej Federacji Rosyjskiej, w tym stowarzyszonej z nią Białorusi.

Zdjęcie do wywiadu ma zaciemnioną twarz i ujawnia się tylko jego znak wywoławczy. Skąd wiemy, że to Pratasiewicz? Kiedyś zamieścił w sieciach społecznościowych fotografię – smartfon Ramana zawierał to samo zdjęcie, na którym widać było jego niezamazaną twarz. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

31.05.2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*