ABORCJA JAK CHLEB POWSZEDNI. JESTEM ZA A NAWET PRZECIW…

1Prawo i Sprawiedliwość realizuje z perfekcyjną dokładnością to, co widzieliśmy już przez wiele lat naszej polskiej „wolności”. Lud może wybierać swoich przedstawicieli, a gdy oni gdy już zasiadają w sejmowych ławach, dają upust swoim intelektom, zaś swoim wyznawcom poprzez ustawy zmieniające ich życie pokazują, że „nasi” trzymają rękę na pulsie. Gdy owe dobre zmiany tyczą się podatków, gospodarki czy służby zdrowia z ręki wróżki, która zmienia wszystko na dobre i cudowne korzystają wszyscy po równo. Lecz gdy sprawa tyczy się kwestii obyczajowych, cieszą się tylko wyznawcy „prezesa” a w tym konkretnym przykładzie – jego i jego kota. Ów mędrzec Syjonu myślał i wymyślił, że do rządzenia tłuszczą zwykłe metody demokracji już nie wystarczą choć i ta dziewicza z biegiem lat niepokojąco się skurczyła („misyjna” telewizja wychowuje społeczeństwo na debili, nadając programy z cyklu: On zdradza ją z sąsiadem czy Mam talent i rzucam toporkiem w kogoś z widowni; dzieci miast się uczyć czy grać w piłkę na okolicznym boisku, już się nie spotykają ze sobą – wystarczyć im ma Facebook i konsola z grami), wymyślił więc, iż w kontroli i tak już zdegenerowanego społeczeństwa ma pomóc Kościół z jego maryjną misją. Natomiast władza świecka owej nowej „wolności” bronić będzie rękami batalionów wyklętych chrześcijan (z obrony terytorialnej) z karabinem na ramieniu i równie opresyjnego aktywu „Misiewiczów” z Maryją w klapie na urzędach. Obywatele o mentalności fundamentalistów, występując w imieniu wszystkich trafili w czuły punkt prezesa (nie wiem tylko w który, bo on sam potomstwa nawet z gwałtu nie posiada) i ruszyła machina sejmowego rzucania mięsem…

Czekaliśmy i się doczekaliśmy…

Nasi przedstawiciele, nie nadążając wybierać łyżeczkami wodę z dziurawej budżetowej szalupy, zabrali się nie za ratowanie kraju (bo to trudne; wręcz w warunkach polskich nieosiągalne) – a za ratowanie naszych sumień i dusz. Brzucha tym nie zapełnisz a i demografia niechcianymi nikomu osobnikami płci obojga (często ze związków patologicznych czy z defektami genetycznymi) nie uzdrowi a wręcz spowoduje wzrost wydatków na służbę zdrowia, pomocy rodzinie, rozmaitych zasiłków pielęgnacyjnych, etc.

Projekt, złożony przez inicjatywę „Stop Aborcji”, zakłada całkowity zakaz przerywania ciąży i wprowadza kary za jej dokonanie. Nie ostracyzm a karę realnej odsiadki i to aż na pięć lat. Również lekarz, który będzie brał udział w takim zabiegu, nazwany został zawczasu przez środowiska katolickich fundamentalistów zabójcą!!!

Projekt „Stop Aborcji” został przychylnie przyjęty przez rządzącą większość i dalej procedowany w Sejmie, co zaskakuje pewnie i samych duchownych, będących w większości przeciwnikami karania kobiet za aborcję. Świecka władza rości sobie jak widać prawo do bycia świętszym od papieża. Z sejmowych ław sączy się jad inkwizycji XXI w. Poseł Winnicki w życiowej formie – porównuje aborcję do eugeniki, czy wręcz do nazizmu (dziwna to obelga w ustach kogoś, kto ze środowiskami neonazistowskimi ma bliskie kontakty od lat). Dr Joanna Banasiuk, która w Sejmie wypowiadała się na temat projektu ustawy „Stop Aborcji”, a reprezentowała Komitet Inicjatywy Obywatelskiej „Stop Aborcji”, przyjęła rolę wszechwiedzącego mentora, narzucającego słuchaczom jedynie słuszną retorykę. Znów na wierzch wyciąga się kwilące płody po dokonanej aborcji (nie mówiąc już o tym, że są to często istoty z wadami rozwojowymi, płynem w jamie brzusznej, z torbielą na karku lub widocznymi wadami układu krążenia) – liczy się tylko tania sensacja i makabra rozkawałkowanego płodu. Pani dr Banasiuk nie interesuje interes rodzącej kobiety, której owa ciąża zagraża, nie obchodzi ją, że matka pod groźbą pięciu lat odsiadki będzie kładła na szali swoje życie, mogąc jednocześnie osierocić inne – a żyjące – swoje dzieci, męża i rodzinę…

co-smiesznego-znalazl-w-tablecie-jaroslaw-kaczynski-kopia

Zastanawiam się, jak to jest możliwe, że większość tych, którzy protestują w sposób tak fanatyczny przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci,  jest za karą śmierci, szafowaną w dowolny sposób (od lewaka, homoseksualisty po nie chodzącego na niedzielną mszę). Dr Banasiuk twierdzi, iż dzięki radykalnemu fundamentalizmowi: „Mamy dziś szansę, by stanąć na czele tych państw, które wyznaczą nowe, wyższe standardy praw człowieka i skutecznie przeciwstawią się wykluczeniu najsłabszych”. Mądre słowa, ale to tylko demagogia bez patrzenia na koszta… Już nie liczy się los zgwałconych przez męskich szowinistów i zwyrodnialców kobiet, liczy się interes narodowy, konieczność wychowywania niechcianego bękarta, ukrywanego później jako rodzinny sekret. Jeśli owym dzieckiem zajmą się instytucje państwowe, to chyba nie trzeba się czarować – na ile wydolny jest obecny system. Domy dziecka są wylęgarnią patologii i zboczeń: poniżane, głodzone niejednokrotnie w rodzinnych domach dziecka – nikomu niepotrzebne dzieci taki los dostają od podobno hołdujących miłosierdziu bliźniego. I by nie zapomnieć, dr Joanna Banasiuk uderza w patriotyczny ton, nawiązując do wzniosłych słów: „Dziś odzyskujemy państwo polskie. Wspólnie przywracamy Ojczyźnie godność, która tak długo była poniewierana. (…)”, jak też wypowiedzi duchowych przywódców, w tym przypadku Jana Pawła II.

Kolejne rozedrgane wystąpienie przyszło ze strony kolejnej kobiety z klubu Prawa i Sprawiedliwości – Anny Milczanowskiej. Owa przeciwniczka obecnej ustawy oraz propozycji obywatelskiej, mającej zliberalizować dotychczasowe przepisy, uderzyła w ton emocjonalny. „Panie Marszałku, Pani Premier, Wysoka Izbo. Mam takie pytanie do wnioskodawców. Czy prawdą jest, że w obecnym stanie prawnym, jaki obowiązuje, zabijanych jest coraz więcej dzieci z wykrywanymi wadami genetycznymi, w tym z zespołem Downa? Jestem matką dziecka z zespołem Downa. I chciałam państwa zapewnić, że to nie jest cierpienie, tak jak to mogłam usłyszeć tu wczoraj, to nie jest krzyż. To jest miłość.” Chciałbym zapytać rozgorączkowanych katolików, bijących tak zapamiętale w dłonie: ilu z nich chciało by wychowywać dziecko z zespołem Downa, dziecko wymagające wielkiej cierpliwości i całkowitego oddania, wraz z poświęceniem często swojej kariery zawodowej oraz prywatnego życia całej rodziny. Łatwo się klaszcze ale politycy Prawa i Sprawiedliwości tego już nie mówią! Jeśli popatrzeć na dane, dotyczące wydatków rządu Prawa i Sprawiedliwości na służbę zdrowia w krajach OECD, można uznać, że Polacy słusznie narzekają na jej jakość. Polska znalazła się w ogonie OECD z wynikiem poniżej 5 proc. PKB. Zmieniając ustawę aborcyjną i zaostrzając jej ramy, PiS bierze na siebie fakt, że nie będzie odpowiedniej opieki (bo nie ma na to pieniędzy) dla owych dzieci niechcianych a siłą na świat przyciągniętych.

Na koniec kwestia najważniejsza, która jak zwykle umknęła. Gdzie w tej całej debacie zginęło prawo do decydowania przez samą kobietę z jej całym życiowym bagażem i możliwościami godnego macierzyństwa?

– Kobiety w Polsce nie mają prawa do świadomej sterylizacji, która usuwa wszelkie niedomówienia i daje jej możliwość wyboru jak i kształtu własnego życia.

– Aborcja jest zawsze obarczona gigantycznym ładunkiem emocjonalnym a jej zakaz jedynie przysłuży się do gigantycznego rozrostu szarej strefy podziemia aborcyjnego (być może to grupa, która finansuje partię Prawa i Sprawiedliwości – stąd taki lobbing?).

 – Zapominamy już o odpowiedzialnym rodzicielstwie? Kto ma kochać na siłę dzieci ciężko upośledzone, czy znajdzie się taki etatowy, Modelowy Katolik?

3

Temat aborcji jak i jej całkowitego zakazu, znów koncertowo podzielił Polaków, z czego zapewne cieszy się roześmiany Jarosław Kaczyński. Niczym sztukmistrz pociągając za sznurki, znów wywołał burzę i konflikty. Takim narodem łatwiej jest sterować – jest głupi, wiecznie rzucający się pod byle pretekstem do gardeł!

Ten anonimowy cytat mówi sam za siebie a Jarosław Kaczyński niech ma świadomość, że za radykalnymi krokami zawsze uchyla się drzwi do szafy ze schowanymi tam demonami z przeszłości. „(…) właśnie dlatego demokracja jest najgłupszym ustrojem na świecie, skoro tacy kretyni mogą funkcjonować w przestrzeni publicznej. Boże ześlij nam monarchę albo kogoś takiego jak gen. Augusto Pinochet lub gen. Franco (…)”.

A może i Adolf Hitler?

Roman Boryczko,

wrzesień 2016

One thought on “ABORCJA JAK CHLEB POWSZEDNI. JESTEM ZA A NAWET PRZECIW…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*