A jednak Nigel Farage..!

1Jakby nie spojrzeć na globalną politykę, wyjście z UE Zjednoczonego Królestwa, przede wszystkim Królestwa Anglii i Księstwa Walii, musiało nastąpić w chwili budowania wielkich, czyli globalnych, bloków militarno–gospodarczych w obliczu zbliżającej się  trzeciej wojny światowej. Jeśli dwie byłe rozpoczęły się w Europie, tak i trzecia ma swoją tragiczną kontynuację na tym kontynencie. Dlatego wszelkie twierdzenie eurofanatyków o wspólnych interesach i wartościach przypomina śpiew niemego łabędzia. W Unii nie ma wspólnych interesów ani wspólnych wartości. Wręcz przeciwnie, jest „robienie w konia” jednego przez drugiego. Zniszczenie przemysłu w krajach postkomunistycznych – w Polsce, na Słowacji czy Węgrzech to normalne zjawisko, któremu sprzeciwiła się bogata i przemysłowa część wschodniej Ukrainy. Sprzeciwiła się wejściu do unijnego Imperium, który dla niej nie jest rajem, tylko – jak dla RP – destruktorem. Tam ludzie są widać inteligentniejsi od naszej poduczonej ciemnoty, głosującej za przystąpieniem do Unii. Za Nicolasem Gomezem Davilą trzeba powtórzyć, iż aby skłonić ludzi do przyjęcia głupich poglądów należy poprzeć je argumentem szerokiej publiczności, która je wyznaje, albowiem bzdury rozprzestrzeniają się z prędkością światła.

Brexit w szerszym kontekście jest bardziej zrozumiały. Montowanie wielkich bloków militarno–gospodarczych celem światowej rozgrywki o panowanie w świecie – w zupełności wyjaśnia Brexit. Wyjście Anglii i Walii w świetle specjalnego statusu Indii, pierwszej lokomotywy gospodarczej świata w stosunkach z USA i Wielką Brytanią, oznacza nowy rozdział w historii Brytyjskiego Imperium. Indie, obstawiając funta w międzynarodowych rozliczeniach, wywindują go daleko przed inne waluty. Euro jest tylko zbędnym  konkurentem, który powinien jak najszybciej upaść. Nigel Farage obwiniał euro i całą strefę za kryzys w Unii. Powstanie euro nazywał głupim pomysłem, który tworzy tylko kryzys gospodarczy i to chroniczny, nieuleczalny. Anglicy zainwestowali w przyszłość, w swoje dawne Imperium, ze wschodzącymi potęgami jak nowe supermocarstwo – Indie. Wyznacznikiem potęgi są programy kosmiczne. Tylko dwa kraje stać na własne programy: dwa nowe supermocarstwa: Chiny i Indie. Dlatego tylko one opowiedziały się za własnymi programami kosmicznymi, ze stacjami orbitalnymi własnej produkcji. Oba w planach mają eksplorację Księżyca. Nie zamierzają współpracować w ramach międzynarodowych spółek, jak obecnie działająca międzynarodowa stacja orbitalna, powstała we współpracy USA, Rosji, Japonii i Unii Europejskiej.

2

Postępujący upadek Starego Kontynentu jest nieuchronny i żaden twór go nie zatrzyma, a tym bardziej tak głupawy pomysł jak „państwo Unia Europejska”. Z owym tak oczywistym wnioskiem należy się zgodzić z Nigelem Farage’m. Biurokratyczny rak pożera głupawy projekt, podobnie jak reżim gospodarczy. Wolny rynek w Unii Europejskiej jest na takim samym poziomie jak w Korei Północnej, a i to być może jeszcze jest za wysoki pułap wolności. Na pewno biurokracja partyjna w Korei jest bardziej racjonalna od unijnej. Co więcej, parlament w Korei Północnej ma więcej do powiedzenia niż Parlament Europejski. Pierwszy sekretarz partyjny jest wybierany – w przeciwieństwie do komisarzy europejskich, którzy są rasowymi bolszewikami. Ich wizją, do której konsekwentnie dążą, a którą zapalczywie zwalczał Nigel Farage, jest budowa Imperium, państwa-giganta na wzór USA. Nigel zwalczał maniakalne myśli eurofanatyków, znacznie gorszych w swym obłędzie i bardziej niebezpiecznych od koreańskich towarzyszy. Jednakże teraz euromaniacy wielkości – po wyjściu UK Farage’a – mają otwartą drogę. Już nikt ich nie zastopuje.

Zjednoczone Królestwo na pewno dostanie „kopa” za strony Unii. Twarda polityka wobec Anglików nabiera rozpędu. USA stanęły po stronie swego specjalnego sojusznika, jakim jest Zjednoczone Królestwo, przestrzegając Unię przed mściwością i informując o specjalnym statusie Wielkiej Brytanii.  Oś Berlin-Paryż-Rzym nakręca spiralę restrykcji za Brexit i z jej punktu widzenia jest to logiczne. Bronią swego interesu, jakim jest Unia, stąd muszą dotkliwie ukarać potencjalnych naśladowców. Takich krajów jest coraz więcej, a nie tylko strategicznie położona Grecja, której majątek jest rabowany przez najsilniejsze kraje Unii. Austria, Szwecja, Dania, Holandia, Czechy – czekają w korytarzu, aby wyjść na zewnątrz, na wolne powietrze. Dlatego Wielką Brytanię spotkają restrykcje. Kanclerz Merkel jednoznacznie wypowiedziała się, że nie będzie tolerowane spijanie śmietanki przez Brytyjczyków poza Unią. Nie mogą oczekiwać zysków ani przywilejów, albowiem musi być bardzo wyraźna różnica między państwem członkowskim a państwem spoza UE.

Jednakże nie tyle Brytyjczycy, co City, się zabezpieczyło.  Przeniesienie finansowego centrum światowego z Nowego Jorku z powrotem do Londynu miało swój cel. Przez ręce City przechodzą euroobligacje jak i euro. Przeniesienie handlu  euroobligacjami i walutą euro z City do Paryża, Frankfurtu czy Brukseli nie jest proste ani oczywiste. Co najwyżej, City można w czasowej perspektywie obniżyć nieco lot, wszak wcale nie od razu. Innymi słowy da się ograniczyć spekulację… kiedyś tam. Tylko tyle.

Brexit zmusi Berlin, Paryż i Rzym do wzmocnienia unijnych ośrodków finansowych, jednakże sprzeciwi się temu Wall Street, która ściśle współdziała z londyńskim City. Soros, pretorianin Rothschildów, już zapowiedział efekt domina po Brexicie, a więc wychodzenie kolejnych krajów europejskich z unijnej pułapki. Unijne ośrodki finansowe nie są w stanie pokonać londyńskiego City, międzynarodowych  cwaniaczków, a na pewno nie tacy panowie, jak Juncker, Schulz czy Tusk. To nie ten poziom inteligencji. Oni co najwyżej nadają się na toaletowych w pałacach międzynarodowej finansjery. Z plutokracją walczyli różni i przegrali, licząc od czasu francuskiego Króla Słońce. Oni wygrali Brexit, albowiem doszli do wniosku, że należy skończyć z projektem Unii na Starym Kontynencie. Jedyną odpowiedzią Osi może być tylko porozumienie z Moskwą i Pekinem. Wtedy UE faktycznie może stać się potęgą na zachodniej flance, po wschodniej stronie północnego Atlantyku.

Kto zna wystąpienia Nigela Farage’a, przyszłego premiera Zjednoczonego Królestwa, ten uważnie rozpatruje nowy projekt – euroazjatycki…

 

Andrzej Filus

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*