1. Maja – święto na kolanach (2)

Praca ma różne wymiary, poprzez nią zaspokajamy swoje i swojej rodziny potrzeby ekonomiczne, ale jednocześnie rozwijamy zdolności i talenty, tworzymy coś dla społeczeństwa. Również nasz pracodawca – nawet jeśli jest to firma globalna – powinien wiedzieć, że jako iż jest w obcym kraju, to wystarczy, by dostosować się do polskich praw i obyczajów a nie wprowadzać te, rodem z liberalnych książek.

W Polsce mamy już duże doświadczenie z taką nauką. “Komuniści”, będący u schyłku swych dni, postanowili dokonać grabieży w białych rękawiczkach, zamieniając swą kastę w beneficjentów nowego ładu i sukcesu małej grupy społecznej. Do tego celu wybrali szerzej nieznanego profesora Leszka Balcerowicza (którego niemiecki „Stern” nazywał w 1989 r. „Szamanem znad Wisły”) i przy dogadaniu się z Bankiem Światowym, Międzynarodowym Funduszem Walutowym jak i Georgiem Sorosem oraz jego mocodawcami – rodziną Rothschildów – rozpoczęła się w Polsce transformacja. Docelowo sprzedano lub zagrabiono 8500 zakładów pracy.

Zyski podzielono między sobą lub między ponadnarodowe korporacje oraz zwyczajnych oszustów i złodziei. Tak na przykład sprywatyzowano TP SA, sprzedając tę firmę, skazaną na grube zyski, państwowej telekomunikacji francuskiej. W 2015 roku kontynuatorzy myśli Balcerowicza z koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego sprzedali miliarderowi Kulczykowi „złotą kurę” – CIECH – za 613 milionów złotych. Obecnie wartość zbytych akcji to 1,4 miliarda złotych, a zysk CIECH-u za 2016 to 593,5 mln zł netto. Tak prywatyzował Balcerowicz, jego wyznawcy i beneficjenci grabieży. Przez cały okres transformacji Polska nie miała prawie inflacji a przez pewien okres była nawet deflacja, zaś kolejne pokolenia wyznawców Balcerowicza postanowiły iść drogą totalnego wyzysku klasy pracującej. Jeszcze w roku 2015 minimalna płaca wynosiła 1750 brutto, czyli jakieś 1300 zł netto. Licząc euro po 4 zł, wychodzi 325 euro. Jedno z najbiedniejszych państw strefy euro – Słowenia ma dwa razy większą płacę minimalną, przy inflacji kilkukrotnie większej!

 

***

Lata temu robotnicy pracując na głodowych stawkach, mieszkając w zatęchłych klitkach, doszli do ściany. W pierwszych dniach maja 1886 w Chicago, w Stanach Zjednoczonych podczas strajku, będącego częścią ogólnokrajowej kampanii na rzecz wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy, polała się krew setek niewinnych istnień. Na głodnych, zdeterminowanych, wołających „Chleba i wolności” bogacze wysłali policyjnych strzelców. Święto ludzi pracy wprowadziła już w 1889 roku II Międzynarodówka dla upamiętnienia krwawych wydarzeń i ku przestrodze, że wyzysk klasy pracującej może mieć jeszcze miejsce na świecie. Nie mylili się – wyzysk ma się lepiej od klasy pracującej (zastępowanej jeszcze tańszymi robotami).

Na wielkich i małych pracodawców prywatnych nie ma bata i nijak nie można z nimi wygrać. Iskierką w tunelu jest inicjatywa samorządowców miasta Częstochowy, którzy chcą polepszyć byt swoich pracowników. Władze Częstochowy zwolnią z podatku od nieruchomości tylko tych przedsiębiorców, którzy płacą swoim nowo przyjętym pracownikom co najmniej 150% ustawowego minimalnego wynagrodzenia. (czyli 3000 zł brutto). (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

1. maja 2017

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*