Suwerenność Szkocji solą w oku angielskiego Internetu

 

 

 

 

 

Nasz portal od samego początku swej działalności konsekwentnie popiera aspiracje Szkotów do niepodległości. Chodzi o teksty, związane z referendum, które ma odbyć się 18. września 2014 roku. Materiały są solidnie opracowane, przygotowane na podstawie danych rządu z Edinburgha. Niestety ani na portalikach, będących pod wpływem Partii Pracy, opowiadającej się przeciw dążeniom Szkotów do niepodległości, ani też na portalach społecznościowych, na które oko ma Westminster, nie można widać takich treści umieszczać bezkarnie.

Nasze linki, dotyczące kampanii YES FOR SCOTLAND, są np. notorycznie usuwane z portalu Myspace. Każdy z nich nie pozostaje tam dłużej niż kilka godzin. Jest to złamanie prawa prasowego – zarówno British Jurnalist Law jak też Scottish Jurnalist Law i ograniczanie wolności słowa czy też prawa do wolnej informacji – Free Information Act.Jestem zdziwiony taką akcją Myspace, biorąc pod uwagę, że portal należy do Ruperta Murdocha, który – jak do tej pory – nie krytykował planu rządu Alexa Salmonda, ba, nawet był mentorem medialnym pierwszej kampanii wyborczej Szkockiej Partii Narodowej, a same poglądy Murdocha z lewa przeszły swego czasu na prawo. Murdoch jest atakowany przez Westminster w sposób skandaliczny i sam powinien wiedzieć, co to znaczy knebel na informacje! Jakby nie patrzeć, posiada największe imperium medialne na świecie.

Pozostaje pytanie, czy osoby administrujące Myspace działają na własną rękę kasując posty, linki, filmy dotyczące Szkockiej Partii Narodowej i kampanii pro-wolnościowej rządu z Edinburgha, czy też robią to na zlecenie szefa? A może temat zwolenników referendum jest politycznie niepoprawny? Dokonaliśmy kilku innych prób wstawienia oficjalnych informacji rządowych ze Szkocji, pod innym loginem – znikły w przeciągu godziny! Polscott24 nie jest blokowany na Myspace pod warunkiem, że treści nie dotyczą referendum – a w szczególności głosów przychylnych referendum. Podobnie w polonijnym www.londyn24.co.uk (do niedawna londyn24.info), które po zmianach w ogóle przestało być zainteresowane np. kulturą i (chyba, że jest to disco polo) i publicystyką polityczną, a Szkotami w szczególności!

To samo dotyczy spotów video czy zdjęć pro-referendalnych. Pojawia się tutaj kolejne pytanie – kiedy premier Alex Salmond oraz Szkocka Partia Narodowa, rządząca krajem od dwóch kadencji, doprowadzi do powstania mediów narodowych? Były już zapowiedzi rządu w tym kierunku, nawet padły kwoty, potrzebne do utworzenia mediów niezależnych od Londynu, jednak poza deklaracjami nic w tym kierunku nie zrobiono. Najwyższy czas, by takie media powstały.

Sprawa zachowań portalu Myspace dotyczy też informacji rządu szkockiego w/s osiągnięć gospodarczych, innymi słowy – nie przejdzie tam najmniejsza informacja, dotycząca sukcesów narodowego rządu z Edinburgha. Czy tak ma wyglądać pluralizm informacyjny i demokracja, oficjalnie proponowana przez Westminster? Moim zdaniem jest to jawny skandal.

  

Andrzej M. Szumiło

Za: www.polscott24.com

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*